Witam.
Tytułem wstępu chciałem wyjaśnić o co chodzi z całym tym ambarasem.
Otóż jakiś czas temu nabyłem drogą kupna aparat: Leikę Digilux 2.
Tak od słowa do słowa (ma klubowym kanale IRC), aż jeden z userów poprosił, abym na forum kilka słów o sprzęcie skrobnął. I tak właśnie powstały te słowa. Z ukłonami dla Allega.
P.S. - Nie jest to żaden test, a jedynie zbiór subiektywnych odczuć.
Coby od początku zacząć zacznę od pudła. Wszak pudło ważna sprawa …
Mówią, że Leica niesie za sobą pewną jakość. Wystarczy otworzyć karton żeby się o tym przekonać. W środku nie ma żadnej wydmuszki czy kartonu, a jedynie miękka czarna pianka. Niby pierdoła, ale diabeł tkwi … Fajnie.
Wyciągamy wszystko.
Pierwsza rzecz która rzuca się w oczy – imho bardzo pozytywnie – to osłona p.słoneczna, która przekornie jest kwadratowa.
Tak jak stylowy dekielek z dużym logo na środku.
To wszystko tworzy bardzo rozpoznawalną całość, która ponadto trafia w moje gusta. Po prostu ładne to jest.
Jeśli chodzi o sam aparat – jest ciężki (na oko waży tyle co e-1 bez baterii). Wynika to z tego, że jest metalowy. Plastik ograniczony jest do minimum.
Sam obiektyw też mało nie waży: Leica DC Vario-Summicron. 13 elementów w 10 grupach. Ekwiwalent 28-90mm. Jasność f/2.0-2.4.
W tym miejscu 2 ciekawostki. Pierścień zmiany ogniskowej działa odwrotnie niż w Zuiko tele<->-wide. Poza nim są jeszcze 2 (!). Jeden z nich to MF, a drugim zmienia się wartość f/.
Do tego już tradycyjnie pokrętło nastawy czasu na górnej części body.
Widać tam jeszcze przełącznik pomiaru światła oraz przycisk odpowiedzialny za wybór trybu lampy błyskowej.
Lampa błyskowa została wyposażona w bardzo fajny ficzer. Jest ona otwierana dwu-stopniowo.
Można ją otworzyć pod kątem 90° lub 45°.
Oczywiście dzięki temu lampa jest o wiele bardziej użyteczna !
Z tyłu znajduje się reszta przycisków.
Generalnie niczego nie brakuje. Oczywiście e-1 to nie jest i czasem trzeba się udać głębiej do menu.
Niestety mocowanie paska jest tak skonstruowane, że obciera body. Kiepsko.
Na pocieszenie jest stylowa skórzana torba (nie znajduje się w komplecie a jej cena to ok 130$).
Jeszcze w kwestii użytkowania:
- Pomimo tego, że aparat jest kwadratowym klocem da się go trzymać. Całkiem wygodnie. Do e-1 brakuje mu dość dużo, ale tragedii nie ma.
- Celownik jest elektroniczny. Można odnaleźć tym plusy – przeglądanie zdjęć, histogram na żywo itp. Ja jednak jestem więźniem przyzwyczajenia – wolę optyczny.
- AF jest szybki jak na hybrydę. Prędkość odstaje trochę od lustrzanki i do sportów ekstremalnych raczej się nie nadaje, ale do użytku na co dzień jest ok.
- MF. Tutaj niskie ukłony. Po ustawieniu opcji „MF Assist” w pozycji 1 przy kręceniu pierścieniem ostrości na środku wyświetacza/celownika pojawia się kwadracik z powiększeniem centralnego widoku. Strasznie ułatwia to ręczne ostrzenie. Generalnie prawie 100% skuteczności.
Konkludując. Leika Digilux 2 to bardzo fajny aparat. Bardzo przyjazny. Sprawiający ogroooomnie dużo frajdy użytkownikowi.
Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie używania go zarobkowo … Zdecydowanie trzeba pamiętać o ograniczeniach jakie niesie za sobą taki system (niewymienne obiektywy, AF, itp.).
Dla ciekawskich linki:
Test na dpreview.
Recenzja Thorstena Oveergaarda.
Mam nadzieję, że przynajmniej jedna osoba przeczytała ten tekst z zaciekawieniem
Dopytywanie o aparat mile widziane.
Pozdrawiam.