nie wiedziałem gdzie to dać więc wrzucam do E-systemu, najwyżej ktoś przeniesie...
W ferworze pierwszego focenia na ślubie zapomniałem podzielić się dość ciekawym wydarzeniem.
Ale po kolei.
Tuż przed ślubem montowałem sprzęt, wyciągałem wszystko z plecaka, zapinałem, dopinałem itd..Wyjąłem sobie E-1 z gripem i 14-45 i położyłem na klapie plecaka przekładając dla bezpieczeństwa pasek przez rękę. Potem wyciągałem Minoltę i podniosłem klapę plecaka.
Niestety ten pasek co go dla bezpieczeństwa przełożyłem....no to nie wiem przez co go przełożyłem, w każdym razie nie przez rękę.
Słuchajcie, zawał z palpitacją, udarem itd... Zobaczyłem tylko jak E-1 sobie leci, uderza o chodnik raz i potem jeszcze parę razy po odbiciu, turlając się jakieś 5m cały czas z dopiętym obiektywem. Byłem pewien że jest po jabłkach, walnął z wysokości tak w granicach moich cycków ( mam 181cm ). Żeby tego było mało, próbując go łapać jeszcze go kopnąłem w locie a z plecaka pięknie wyleciał 40-150 ale juz z niższego pułapu.
Czegoś takiego nie życzę nikomu, gorsze chyba jak sam łamiesz rękę czy nogę...
Nic, pozbierałem graty, oceniam stan wzrokowo - nie jest najgorzej, najbardziej ucierpiał tulipan na obiektywie, poszarpany i popękany na maxa. Włączam trzęsącymi się paluchami. Działa. Robię fotkę, sprawdzam na lcd czy ostra, powiększam - jest dobrze. kręcę wszystkim czym się da - kręci się i działa.
Walę foty na ślubie i działa.
Tyle - uwierzyłem w pancerność E-1 bo mam już za sobą upadek innego aparatu - było wiecej do zbierania z chodnika...Od tej pory obiecałem że nie powiem już złego słowa na E-1. Już mi nie szumi, ma najszybszy AF na świecie i w ogóle go kocham...
Aha, tak w formie zwiększenia nastroju grozy - we Wrocku USC jest nad fosą, ograniczoną barierką na której podpierałem plecak...gdyby potoczył się troszkę bardziej w lewo mógłbym sprawdzić jeszcze wodoszczelność...
Matko, znowu mam gęsią skórę bo sobie przypomniałem....



Odpowiedz z cytatem
