Bardzo dobre światło – rozproszone od przodu, z góry i kierunkowe z naprzeciwka, uniwersalne do portretów. Swiatło przeciwne nadało postaci kontur i wyodrębniło w sposób żywy lewy policzek oraz pięknie dofryzowało włosy. Takie akurat światło narysowało portret z wielkim umiarem, to co ma być najważniejsze – oczy są uwydatnione z wielką siłą, ale nie przesadnie, to samo można powiedzieć o ustach i czerwieni warg, wszystko się mieści w umiarkowanej skali kontrastów. Może oświetlenie zbyt podkresliło obszary pod oczami, ale dzieci tak mają, ja bym się bardzo nie czepiał do tego, ale jednak.
Ujęcie od dołu spoważnia młodą osóbkę, dodaje dorosłości, portret jest wykonany z fotograficznym i plastycznym respektem dla modela.
Jest to portret z duszą.
Kadr, dla mojego oka jest wystarczająco ciasny, dalsze cięcia za bardzo wysuwają na pierwszy plan twarz, za bardzo wsuwają twarz na siłę do kadru, nadają fotce trochę taki sznyt dziennikarski, do przyciągnięcia oka, do błyskawicznego obejrzenia i przeczytania dwulinijkowego podpisu, czyje to jest dziecko, np. Toma Cruise’a i z jakiego związku, np. z Demi Moore, itd.
Strefa ostrości, jak to najczęściej bywa, obejmuje zbytnio pierwszy plan, czyli prawe ramię modela, a lewe w porównaniu z prawym jest bardzo zbokehowane, ale to dla moich oczu drobiazg, dla innych może być solą w oku.
Podsumowując – światło jest świetne, aparat i fotograf wykorzystali to prawie w 100 %, dlaczego w tak dużym procencie – ano dlatego, że jest to portret przelotny, wymagający pomysłu, wyobraźni, refleksu i doświadczenia od fotografa.
Pzdr, TJ