Ano własnie. Dwa dni temu podczas focenia migawka z tego swojego eleganckiego, cichego trzasku zaczęła przechodzić w coś co rozlega się jak zachrypnięte skrzypnięcie. Zaczęło się od czasów rzędu 1/30 - 1/100, ale zjawisko szybko rozsunęło się na każdy czas migawki. Zasada generalna, to 10-15 pierwszych zdjęć idzie normalnie a potem zaczyna chrypić. I to kurde chrypi tak, ze aż wibracje idą na dłonie!
Wyczyściłem wszystko w środku, ale syfu i tak nie było, a jak to było do przewidzenia skrzypienie pozostało.
Mam też wrażenie, że od pewnego czasu aparat nie doświetlał właściwie zdjęć, ale to tylko hipoteza.
Serwisik po telefonicznym wysłuchaniu moich krzywd, zaordynował krótko i zasadnie: "nie focić, zabezpieczyć, nadać do nas i czekać na werdykt"
E-1 mam od wrzesnia, ale w sumie mało cykany, bo ma na liczniku ok 6 tys zdjęć. Tak myślę, ze w opisie usterki dodam chyba uwagę o tych niedoświetleniach ( sprawa jest taka, ze nawet na maksymalnie ściemnionym wizjerze, fotka wygląda normalnie, a na monitorach po zgraniu, ciemna o około 1,5 EV) Zupełnie nie można nic zweryfikować tym podglądem.
I dopiszę jeszcze, że mi się guma na uchwycie odkleja... Jak szaleć to szaleć... Fotomic, a moze dopisać, że mam wrazenie że jest niewielki back focus na krótkich ogniskowych?
NIe no, rozpisałem się, ale wczoraj minę miałem nietęgą... Skrzypi jak stara furtka, a mnie kurcze aparat jak na gwałt potrzebny... Ale mam kurtka pecha...![]()