Zdjęcie pierwsze jest w moim zrozumieniu metaforyczne.

Przedstawia człowieka w locie, w skoku, w biegu, frunącego nad przeszkodą. Nic na fotce nie zaklóca tego lotu - jest płynny, posuwisty, niosący się, lekki, niemal nieważki, postać jest ujeta od dołu i na tle nieba, co dodaje jej dosłownego uniesienia, upodniebnia ją. Przeszkoda jest, ale zarysowana dyskretnie, jest tylko pretekstem do przelatywania nad nią, w rzeczywistoścoi chodzi o chwilę wyzwolenia, chwilę uniesienia o wyzwanie dla przyziemności, o panowanie nad materią, o kierowanie własnym losem.
Doskonale, a też i szczęśliwie rozrzucone sa nogi, dzięki czemu postać staje się w pewnym sensie ażurowa, lekka, rozwiany włos wytwarza wrażenie pędu.
Tło ze świetlistych chmur jest bardzo niebiańskie, wraz z frunącą postacią unadrealnia scenę, nadaje jej troszkę wymiaru metafizycznego.

Tylko lecąca postać, chmury i skrawek ziemi. Taki skromny zestaw, a jaką ma siłę inspirującą, pobudzającą wyobraźnię.

Być może ciutek jest za mała ekspozycja, ale na tym konkretnym zdjęciu wymowa zdjęcia i kompozycja sa ważniejsze od technicznych mankamentów.
Być może lepiej by było pozostawić trochę więcej miejsca przed postacią -z lewej, kadr nie byłby centralny i zyskał na dynamice i wzbogacił treściowo pokazując trochę więcej powietrza, przestrzeni, celowości przed lotnikiem, ale tu się zastrzegam, tę myśl należałoby sprawdzić w praktyce.

Pzdr, TJ