Głowa w LD trochę przeszkadza, ale poza tym bardzo mi się podoba, fajne B&W
pzdr![]()
Głowa w LD trochę przeszkadza, ale poza tym bardzo mi się podoba, fajne B&W
pzdr![]()
Mnie teżZamieszczone przez jamek
.
Niestety w cieniach ISO 800 i więcej według mnie jest niestety kiepskie - trzeba włożyć stosunkowo sporo pracy w odszumianie i wygładzanie obrazu, co i tak niekiedy się nie udaje. Fotografia mocno traci na szczegółowości i nadaje się tylko do niewielkich powiększeń by zachować znośną jakość (jak na moje nieco wygórowane standardy). Po zmniejszeniu na fotce oczywiście szumu nie widać, ale czy o to chodzi? Do pewnych ujęć pasuje duże ziarno, ale nie do wszystkich. Skłaniałbym się więc jednak ku twierdzeniu, że ISO 1600 w olku jak na razie w pełni użyteczne nie jest. Niedługo postaram się zrobić porównanie szumu mojego E-1 z 5D kolegi - zobaczycie rożnicę.Zamieszczone przez Rafał Czarny
E-1 | HLD-2 | GS-2 ** 14-54/f:2.8-3.5 | 40-150/f:3.5-4.5 ** FL-50 | FP-1
Praktica Nova B ** Flektogon 20mm/f4 | Tessar 50/f2.8 | Pentacon Electric 100/f2.8 | Sonnar 180/f2.8
Ja nie mam jakiś wygórowanych wymagań co do super czystości zdjęć. Mam odbitki 20x30 z ISO 1600 (nieodszumione, bo jeszcze nie potrafiłem odszumiać) i jak dla mnie jest git. Zdjęcia ogląda się z odpowiedniej odległości, wtedy nie widać szumu. Zdjęcia pocztówkowe ogląda się biorąc je do ręki, większe formaty ogląda się oprawione na ścianie.
Analogi o wysokiej czułości miały duże ziarno i nikt nie narzekał. Dla mnie ważniejsza jest treść foty niż szum.
Kiedy byłem nastolatkiem (13-14 lat) zacząłem się bawić w fotografię. Miałem swoją ciemnię, Zenita E i kupę zapału. Straszliwie drażniło mnie ziarno, które często wychodziła na moich czarno-białych odbitkach. Polskie i radzieckie materiały były wyjątkowo kiepskie, lepsze enerdowskie trudno dostępne. W Młodym Techniku (popularny "za bolszewika" miesięcznik) była rubryka o fotografii. Prowadził ją Pan Wójcik (nie mogę przypomnieć sobie imienia, chyba Paweł), autor wielu książek - poradników dla fotoamatorów.
Napisałem do niego list, gdzie pożaliłem mu się na ziarnistość moich zdjęć. Pan W. nie olał smarkacza, ale grzecznie i rzeczowo odpisał. Oprócz porad jak uzyskać mało ziarniste foty, spuentował list mniej więcej tak:
"Nie zawracaj sobie głowy ziarnem. Spróbuj go wykorzystać jako środek wyrazu. Jeśli zrobisz świetne zdjęcie, to nikt nie będzie liczył na nim ziarenek. Ważne jest to co fotografia przedstawia".
Mam ten list gdzieś w szpargałach.
Masz absolutną rację, z tym że nie do każdej foty pasuje duże ziarno - szczególnie w kolorze bywa drażniące. Usunięcie zaś go jest niemożliwie bez zamazania detali. Nie jestem szumofobem i nie oglądam zdjęć pod mikroskopem, ale niekiedy ziarno po prostu mi się nie widzi. Dlatego zbieram na jasne obiektywy
PS. 306 bardzo dobra - mina dziecka prześwietna![]()
E-1 | HLD-2 | GS-2 ** 14-54/f:2.8-3.5 | 40-150/f:3.5-4.5 ** FL-50 | FP-1
Praktica Nova B ** Flektogon 20mm/f4 | Tessar 50/f2.8 | Pentacon Electric 100/f2.8 | Sonnar 180/f2.8
Ja też. Mam lepiej niż inni, bo potrzebuję do szczęścia tylko 14-54. I szlus. Kiedyś może jeszcze jakiś szeroki kąt budżetowy (mam nadzieję, że Olek coś takiego wyklepie. Nie musi być jasny). Małe mam wymagania sprzętoweZamieszczone przez siwyjohn
.
Rafał,
Jesli chodzi o obecność ziarna na zdjęciach cyfrowych, to uważam, że to kwestia wrazliwości - estetycznej, artystycznej, czy nawet, osmielam się powiedzieć, wrazliwości nabytej.
Uważam, że bardzo dużo ludzi reprezentuje tę ostatnią, to jest kwestia nabytego, naskórkowego znawstwa, bycia cool i tak jak posługiwanie się slangiem - ochrony grupowej tożsamości, wspólnoty obyczajów, zachowań, stylu zycia, pewnych wartości, które sa dostępne tylko oświeconym., czyli ekspertom od szumu - szumofobom.
I tak, jeśli chodzi o szum, to szumofob wie, ze należy uczynić wszystko, by pogląd o np. nieprzydatności ISO 1600, lub 800 w sprzęcie, który jest w kręgach znawców określony, jako szumodajny uczynić fundamentalnym, niepodważalnym. W tym celu wyciągnie wszystkie argumenty, nawet z całkiem innej półki, łącznie z nieszumiącymi matrycami 39 MPx, mające świadczyć o schyłkowości tego sprzętu, nieprzydatności do powaznych zastosowań i przyczepi się, chociaż selektywnie, ale intensywnie, do takich argumentów, że "a jednak do niektórych zastosowań się ten sprzęt nie nadaje". I nie pomogą tutaj przykłady w postaci zdjęć wykonanych przy ISO 800 i 1600 i pytania o konkretne zastrzeżenia. Szumofob odpowie zawsze - tak, ale mimo wszystko widzę szum, a gdybyśmy to powiększyli, to ho, ho - kaszana. Na pytanie - po co powiększać - jasno nie odpowiada, zamykając dyskusję stereotypem - zanik szczegółów, konieczność odszumiania, akwarela, farbki wodne - oto czynniki stojące na przeszkodzie.
Przejaskrawiłem oczywiście w celu uzmysłowienia sobie i innym, że dyskusja pozostanie nierozstrzygnięta dopóki każda strona będzie dążyła do wyniku jeden do zera w aspekcie, który aparat jest lepszy.
Jesli chodzi o mnie, to pamiętam dobrze czasy ziarnistych filmów czarno-białych - radzieckie, to szumiały nawet przy 100 ISO, NRDowskie przy 400 ISO, krajowe przy 200 i 400 ISO, choć Fotopany HL 400 były coraz to lepsze pod tym względem. Jakoś nie przeszkadzało to fotografikom, na wystawach powiększenia miały takie ziarno, ze dziś każdy cyfrowiec-szumofob by je zdyskwalifikował. A jak szumiały filmy kolorowe!
Jestem fundamentalnym wyznawcą zasady - najwazniejsze jest, co autor chciał pokazać na zdjęciu. Jesli by ogół znawców sztuki (nie zaliczam sie do nich, prosze nie posądzać mnie o zarozumiałość) nie był o tym przekonany, to każdy obraz w muzeum kolejno byłby dyskwalifikowany, ponieważ zawiera pociągniecia pędzla w większości przypadków nie pełniące żadnej roli estetycznej, z wyjątkiem niektórych twórców nowoczesnych - od impresjonistów wzwyż.
Pzdr, TJ
z tym szerokim katem tez mam to samo-znaczy nadziejea co ziarna-wszystko zalezy. na twoich fotach raczej nie przeszkadza, co innego gdybys sie wzial za jakies wesela itp, wtedy moze bylyby zastrzezenia, ale w "twojej" kategorii ulicznej (raczej) podkresla niz sprawia jakis problem. zreszta zycie nie jest tak calkowicie gladkie i wolne od grudek
wcale nie milabym nic przeciwko, jaeli bys nawet troche "podziarnil" fote 304. a co do szumow na 305, a raczej ich braku, to jestem w szoku. ktoregos dnia wybralem sie na focenie do centrum i popstrykalem troche od 800 wzwyz-bylo tak pol na pol-ale tak jak mowisz-kwestia wprawy (zreszta pozniej sie okazalo, ze spora czesc szumu na budynkach to byl brud
i reszta dokladnie tak jak mowisz-Neat Image moze sporo wyciagnac.
A pamiętasz Tadeuszu HL-ki, forsowane przy wołaniu do 1600 ASA (33 DIN)? Wtedy dopiero piękne grochy wyłaziły.
Rafał,
Forsowałem tak własnie i cos sie dało z tego wyciągnąć. HLki, czyli 400 ASA, dla mnie były pierwszymi krajowymi filmami o dużej głębi czerni - piękne szczegóły w cieniach sie uzyskiwało z formatu 120, czyli filmu zwojowego o klatce z Pentacona six 6x6 cm.
Pzdr, TJ