Dawniej też fotograficy robili takie cuda, ale w ciemni. Wiele PSowych filtrów to nic innego jak patenty w dawnej foto-literaturze nazywane technikami peryferyjnymi.
Jak byłem nastolatkiem, to marzyłem o zrobieniu gumy (stara technika, gdzie wykorzystuje się gumę arabską). Nigdy nie zrealizowałem marzenia, choć mam na półce książkę Witolda Dederki pt. "Guma warszawska". Może jeszcze kiedyś...
Wszczepianie koloru do czarno-białych fot, solaryzacja, relief, posteryzacja itd. to były rzeczy znane w analogu. Jeśli ktoś zrobił taką "dziwaczną" fotę, to wszystkim kapcie z nóg spadały. Pamiętam, jak z kumplem zrobiliśmy fotomontaż. Wstawiliśmy swoje głowy do foty pokazującej reprezentację polskich kolarzy. Efekt był nieudolny, ale i tak się wszyscy dziwowali.
A teraz wystarczy kilka kliknięć myszką i mamy takie efekty w kilka sekund. I dlatego, że stało to się takie łatwe i efekciarskie, to większość ludzi (zwłaszcza tych, którzy zaczęli focić od cyfraka), gardzi takimi patentami.
PS. Mam na półce album akt z lat 70. Połowa fot to właściwie grafiki. Taka moda była.