Cytuje z pl.rec.foto.cyfrowa:
ciekawa sprawa - dla posiadaczy olkow 8080 wer. USA
Autor: gad woma@interia.pl
Data: 04-12-2004, 00:58:16
+ pokaż cały nagłówek
witam serdecznie
moze niewiele osob to zainteresuje ale... opisze, bo skacze z radosci.
stalem sie posiadaczem olka 8080 kupionego za wielka woda. znajoma
przywiozla go w pudelku ze wszystkimi papierami, dowodem zakupu itd.. no i
sie zaczelo.. po dwoch dniach poznawania mozliwosci aparatu.. buuu.. olek
schowal lufe do polowy i zero oznak zycia. rozpacz. wtedy zaczalem sobie
pluc w brode, ze chcialem zaoszczedzic, to teraz wybule za serwis jak za
zboze. oczywiscie zaraz zagladnalem do karty gwarancyjnej i znalazlem jedyn
autoryzowany serwis na polske, firme XXXXX kazdy zainteresowany wie o jaka
firme chodzi.. oczywiscie wykrecilem zaraz numer podany na karcie z
przedstawicielstwami.. i zostalem poinformowany, ze owszem, przyjma aparat
ze stanow.. ekspertyza bedzie trwala 5 dni roboczych, po tym czasie okresla
co jest zepsute i ile to bedzie kosztowalo. w razie gdybym sie zdecydowal na
naprawe w tymze serwisie to ekspertyza jest bezplatna. naprawa moze trwac do
21 dni roboczych. i oczywiscie.. jako ze, oni sa autoryzowanym serwisem
firmy olympus to nie trace gwarancji. termin rozstania sie z aparatem (
mimo, ze niesprawnym) mnie przerazil.. postanowilem po rozmowie sie
wstrzymac.. i poszukac gdzie indziej ratunku. chcialem, dlatego, ze jestem
ze slaska szukac pomocy u poludniowych braci. juz zaczalem swoje
poszukiwania, gdy znalazla sie moja znajoma i bardzo przejela sie tym, ze
olek sie popsul. a jako ze, pani owa jest na podwojnym obywatelstwie i pewne
cechy zza wielkiej wody przejela, to nie myslac wiele, zadzwonila
bezposrednio do olympus - usa i uciela sobie pogawedke z panem, ze co ona ma
zrobic.... bo jest na wakacjach i aparat jej sie popsul, no wiec pan z usa
wyjasnil jej, ze mimo, iz na karcie gwarancyjnej z usa jest napisane
restricted albo limited guarantty ..to olympus usa ma podpisane umowy z
europa..i musza swiadczyc uslugi serwisowe w ramach gwarancji i potem
olympus usa obciazaja rachunkiem i zaproponowal jej najblizszy service w
berlinie. znajoma zapytala czy moze byc w polsce.. i okazalo sie, ze w
polsce tez jest.. ale pan to juz musial sprawdzic. po tej rozmowie.. moja
znajoma zadzwonila do firmy XXXXX i zaczela taka sama rozmowe jaka ja pare
dni wczesniej przeprowadzalem. z tym, ze zaczela ja w jezyku angielskim.. z
jakas pania ktora ledwo co dukala w tym jezyku, ale na szczescie zrozumiala,
ze ma podac kogos do telefonu, ktory lepiej wlada tym jezykiem. no i
historia zaczela sie powtarzac.. pan probowal jej wmowic, ze ma wyslac
aparat kurierem do nich.. i cala procedura jak w moim przypadku...
ekspertyza 5 dni ewentualna naprawa 21 dni. znajoma wowczas poprosila pana,
zeby te warunki z danymi osobowymi i ze znakiem firmowym przeslal jej faxem
na podany numer, a ona to przesle dalej do olympus -usa, i powiedziala mu o
rozmowie przeprowadzonej z przedstawicielem firmy zza wielkiej wody. pan po
drugiej strony sluchawki zaniemowil na troche.. i poprosil, zeby mu
przypomniala model aparatu.. i wtedy stala sie bajka.. wszystko sie stalo
proste.. kurier do dwoch dni przyjedzie do niej, odbierze aparat z dowodem
zakupu i karta gwarancyjna.. i do 2 tygodni aparat bedzie u niej z powrotem.
i oczywiscie, ze to nic nie kosztuje... to przeciez w ramach gwarancji.. i
niczym sie ma nie przejmowac, bo jak sie nie da naprawic to dostanie nowy
aparat. i wiecie co.. TAK BYLO, kurier przyjechal, wzial aparat i po
poltorej tygodnia aparat byl u niej naprawiony..oczywiscie moja znajoma nie
zapacila za ta operacje ani zlotowki. a olek jest po przegladzie .. z wbita
naprawa, opisem uszkodzenia.. i ma sie dobrze.przepraszam, za moze
przydlugi post.. ale moze sie komus przyda opis mojej sytuacji. mnie sie
osobiscie nasuwa nasze polskie porzekadlo.. polak polakowi wilkiem
--------------------------------------------------
Zapewne xxx to EuroColor![]()