Dlaczego podchodzi cześć z was do "zasad" jako do reguł, których trzeba przestrzegać?
Przecież, to nie są reguły, to po prostu zalecenia, rady. Poparte doświadczeniem, spostrzeżenia, że dane kadry, ułożenie obiektów zazwyczaj podoba się większości odbiorców.
I tylko tyle i aż tyle.
To jak z przepisem kucharskim naszych babć, a książką kucharską.
Ksiażka mówi szklankę mąki + 200g masła + 350ml mleka... I wychodzi nam udany, wypiek...
Babcia mówi: no, tak tyle mąki + trochę masła, + mleka do uzyskania odpowiedniej konsystencji - I jak ona to robi to nam szczęka opada... jak my to robimy to nigdy ttrafic nie umiemy... łatwiej z przpisem
Te zasady nie są nianaruszalnymi regułami, ale po prostu UŁATWIENIEM.