Po znacznym czasie obecności na forum, przyglądaniu się, analizowaniu, pokonaniu wrodzonej nieśmiałości... oto on, wątek zrodzony z potrzeby chwili, znacznej dawki alkoholu, chwili samotności, miłości do dźwięku opadającego lustra...
Na początek miejsce, w którym się wychowałem, do którego kocham wracać kiedy jest puste, zaśnieżone, zamglone. Na niektórych zdjęciach, prócz pustki, którą uwielbiam dostrzeżecie ją, moją towarzyszkę podróży i życia, żonę, której pozazdrościłby każdy fotografujący, która mówi... "mógłbyś sobie kupić fisheye'a". To dla niej ten wątek.
Na początek zima w środku lata...
Zapraszam do komentowania.