Wg moich obserwacji klienci dzielą się na dwie grupy:
- takich, którzy są oczarowani fotogafem, który wręcza im po kilku dniach DVD z 2000 (łał!) zdjęć - to dobpiero fachowiec, kasuje więc łąski nie robi!
- takich, którzy doceniają pracę poswięconą obróbce, wiedzą, ze 300 zdjęć to max jaki można przetrawić (pod wrunkiem, że te 300 to dobre, unikalne kadry).
Tych pierwszych omijam szerokim łukiem, to klienci dla tzw. fotoziutków - i niech sobie fotoziutkowie pykają.
Na koniec zapytam jeszcze - w jakim celu próbujesz przekonywać kogokolwiek? Co mnie obchodzą twoje "preferencje medialne"?Czy chcesz mnie przekonać do tego, że jednak film jest najwżniejszą ze sztuk i w związku z tym powinienem skończyć z fotografią i kupić kamerę?
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
Teraz dostałbyś "Jak anioła głos..."![]()