Czyli obniżyli czemuś cenę a potem powrócili do starej, by nie sprzedawać 3x taniej niż sami kupują. Czyli dokładnie to co napisałem wyżej. Czy można to nazwać oszustwem? Wątpię. produkt dajmy na to miał być za 3500zł ale, że to już starszy model to przecenili go na 3000zł. Okazało się, że nagle będzie nowa promocja, która wpłynie na m.in. obniżone właśnie ceny. Co to instytucja charytatywna?
Rozrysowując:
Dajmy na to jestem kierownikiem działu i chcę wyprzedać zalegający zabytek jakim - czy się to komuś podoba czy nie - jest 40D. Z ceny 3500zł zrobiłem 3000zł co już samo w sobie generuje straty na modelu. Po kilku dniach dyrektor mi oznajmia, że za 3 dni będzie promocja i jest szansa, iż ten aparat będzie musiał być sprzedany za 1500zł. Momentalnie popodnosiłbym ceny do "normalnego" nie wyprzedażowego poziomu...
Już widzę jak wy mając sklepy i robiąc jakąś wyprzedaż zostawialibyście ceny poniżej cen zakupu i NA TO dodatkowo robili rabaty. Czy na prawdę tak mało osób zna się na handlu/ekonomii i posiada zdrowy rozsądek?
Co zaś do tej osoby, która śledzi ceny a nie kupuje:
Cena 3000zł była równa najniższym cenom NETowym czyli była jak najbardziej odpowiednia i korzystna. Nie chciał kupić, bo jest zwykłym "A pacze'm"
W ramach promocji można było ten model kupić za 1750zł co jest o 300zł taniej od najniższych cen NETowych. Mimo to dalej nie kupił, co więcej uważa, że został oszukany i chce się go okraść. Polecam wizytę u psychiatry ^^
ps. Dalej nie kojarzę aby jakikolwiek sklep poza Biedronką pisał, że jest najtańszy. Dlaczego więc akurat w przypadku tych 2 sieci handlowych ludzie tak się podniecają gdy znajdują coś w niekorzystnej cenie - nie wiem. Mam w mieście wszystkie możliwe sklepy i nie biegam po nich, by powtrącać się gdy rozmawiają z klientami czy wyśmiewać ich ceny. Bo jestem zdrowy na umyśle.