W moim D490 w wizjerze pojawiły się jakieś "syfy" w postaci dwóch czarnych włosków czy kłaczków - nie zakłócających wprawdzie widzianego obrazu, ale odwracających uwagę i doprowadzajacych mnie do białej gorączki.
Jak i którędy się tam dostały - nie mam pojęcia - po prostu pojawiły się znienacka.
Jak i gdzie to usunąć - czy próbowac samemu rozebrac Olka i wydmuchac to - nie rozbierałem cyfraka, mimo, iż mam pewną praktykę w mechanice precyzyjnej (naprawy i czyszczenie obiektywów) czy wysłac do serwisu?
Byle tam nie zaczęły się "góralskie tańce" - droższe niż całe wczasy w Zakopanem...
Boję się "pułapek" i "królików z kapelusza" w postaci jakichś wyskakujących styków, sprężynek, ultracienkich kabelków itp.
Czy ktoś z Forumowiczów rozbierał kiedyś aparat z rodziny C900-990 albo D400-490 lub coś z rodziny podobnych kompaktów Olympusa ???
Co by mi Koledzy sugerowali???
Pozdrawiam. ZoltAn