Już kilkanaście lat pracuje w lesie i nie spotkałem zdrowego lisa, który by nie zwiewał na widok człowieka. Co innego chore wychudzone zombi, które podchodzą nawet pod pod domy we wsi. Ale ten nie wygląda na zombi i był bardzo czujny. Raczej mnie nie czuł bo wiatr był mi sprzyjający.
Tu zastosowałem tzw. oswajanie z migawką. Po pstryku kiedy lis spojrzy w kierunku dźwięku trzeba odczekać chwilę zanim znów się naciśnie spust. Kilka razy należy tak zrobić zanim się puści szybszą seryjkę. No i nie zaczynamy robić zdjęć zanim lis nie podejdzie i zacznie sobie coś wcinać.