Współczuję,może faktycznie uda się Ci się ustalić historię sprzętu.
Napisz gdzie kupiłeś .
Jacek
A moze ... Odczytaj z menu serwisowego zrobiona ilość zdjęć, na dziś. Odejm od tego ilość zdjęć zrobionych przez Ciebie /ilość wyszacowana/ . Czy pozostała ilość może Cię niepokoić ?
Kiedyś po całodniowym pobycie w górach (wczesna wiosna, mgła, wilgotno, mżawka i zimno) przemaszerowałem kilka km. z moim E-510. Był cały czas w plecaku w torbie E-System. Nie wyciągałem go bo nie było warunków do robienia fajnych zdjęć. Po wyprawie wejście do pociągu - około 20 "parujących" i przemoczonych współtowarzyszów z wyprawy. W wagonie jak wiadomo grzeją na maksa. Zrobiła się taka "parówa" jak w lasach tropikalnychCoś mnie skłoniło żeby w końcu wyciągnąć lustrzankę z plecaka i z torby. Nie minęła minuta a aparat "spocił się" tak, że widoczna była nie para ale małe kropelki na body! Szybko schowałem lustro spowrotem do plecaka mając nadzieję ze w środku na elektronice nie zdążyła skondensować sie para wodna. To był mój błąd E-510 przeżył istny szok termiczny. Po tym czasie (upłynęło 7 miesięcy od tego zdarzenia) aparat dalej śmiga (odpukać) i nic się nie dzieje niepokojącego. Czy można być spokojnym , że już co by miało się stać z aparatem podczas wyżej opisanej wyprawy to już by się stało? Czy jednak proces zapoczątkowany domniemanym skropleniem się pary na układach nadal się rozwija i dąży do unicestwienia sprzętu?
E-30,E-510,C-770UZ, ZD14-42, ZD 40-150 f3.5-4.5,ZD14-54,FL-36R, HLD-4,TCON-17, MCON-40, Marumi-CPL
Moja galeria foto: http://fotowonder.digart.pl/digarty/
Wgrałem nowy firmware i licznik zdjęć w menu serwisowym dalej pokazuje prawidłowo czyli wszystkie zdjęcia wykonane, zdjęcia z lampą, liczba uruchomień czyszczenia matrycy itd. Nie wiem czy można zresetować licznik zdjęć, ale w menu serwisowym można to sprawdzić. Problem tylko w tym, że
Pozostaje poprosić w serwisie o prześledzenie "drogi" aparatu. Serwis Olka należy do najlepszych (no może z wyjątkiem miłej pani pierwszego kontaktu).
Pozdrawiam
No faktycznie aż się wierzyć nie chce. Tesh osobiście uważam że w sklepie gdzie kupiłeś ktoś może coś majstrował.
Kiedyś jak pracowałem w salonie samochodowym to pamietam jak przywozili autka nowe, poobijane, podrapane, z wybitymi szybami i myslice ze je zwracali. Skąd do lakierni odpicowali i sprzedawali za normalną cene. Jak za pół roku rdza go zaczęła zjadać i się własiciel pojawiał to niestety rozkładano ręce i mowili że pozostaje AC, zero gwarancji.
Szkoda ze nie można aparatu tak ubezpieczyć.
Fakt nalezy przestrzegać pewnych regół jak robi się foty w różnych warunkach ale wtym przypadku to ja bym uderzył do rzeczoznawcy żeby wydał opinie bo skoro nie zalałeś ty tego aparatu to ktoś to musiał zrobić.
pzodr.
E-3, ZD 12-60mm SWD, FL-50R