Nie mogę pojąć dlaczego. Walczę, walczę, wojna, wojna. Jakiś obłęd. Rozumiem, że postanowiłeś skrajności równoważyć skrajnością. Ok. Milczę.
Dlaczego tak sądzisz? Chyba nie dlatego, że nie postanowiłem iść z tobą na front. Zamiast ćwiczyć się w wojowaniu byłem dzisiaj w górach i zrobiłem 2GB zdjęć. Jak u ciebie?
I, to jest tragiczne. Na forum Nikona chwalą Olympusa w wątku o E-30, wielu chwali m4/3, wielu kibicuje Olympusowi, ale na forum Olympusa ktoś tam prowadzi świętą wojnę i w każdym poście musi podkreślać jakie dziadostwo panuje w innych systemach. Zróbmy getto. Wnioskujmy do administracji forum o skrypt zamieniający nazwy innych marek w jakiś wulgaryzm. Banujmy niepokornych. Masz jeszcze jakieś pomysły, by skuteczniej zwalczyć skrajności?
Zbyszku daję się wciągnąć w tę dyskusję, ale tylko dlatego, by coś ci uzmysłowić. Czy ja, gdzieś napisałem, że Nikon masakruje Olympusa? Widzę różnice jakie dzieli sprzęt obu producentów. Wszystkich producentów. Dostrzegam w każdym zalety jak i wady. Co jest z tobą nie tak, że po zwróceniu uwagi, że w każdym poście deprecjonujesz wszystko, co konkurencja oferuje postanowiłeś mnie zaatakować w tak prostolinijny sposób? Sorki, ale ja widzę miejsce w eterze dla wielu rozgłośni, a nie tylko Radio Olympus.
Widzę, że jesteś gotowy zginąć w obronie marki Olympus. Jak sam przyznałeś walkę masz wpisaną w forumową działalność. Ok, ale ja wymiękam. Nie walczę w obronie żadnej marki.
Przepraszam Zbyszku. Niepotrzebnie zwróciłem ci uwagę. Dziwi mnie i troszkę irytuje, że jak tylko możesz szydzisz z produktów innych firm jak i często z ich potencjalnych klientów. Pewnie lepiej jak wrzucimy się wzajemnie do ignorowanych, to nie będziemy mieli powodów do irytacji
PS. Mam dwa systemy. 4/3 zmienię jak tylko pojawi się m4/3 w wykonaniu Olympusa. Powiedz jak, tu prowadzić krucjatę w imię jednej, jedynej marki mając produkty różnych producentów, gdy dostrzega się u wszystkich zalety oraz wady?
Zbyszku ja wiem o czym piszesz, ale uważam, że lepiej ignorować niż walczyć, bo jak walczysz z gościem, który wystawia się na pośmiewisko, to musisz się stać równie komicznym. Przecież nie wyjdziesz walczyć z czołgiem pistoletem na wodęNiestety, ale tego rodzaju postawy o jakich piszesz są obecne na wszystkich forach niezależnie czego dotyczą. Wczoraj rano dzwoni moje kochanie i roztrzęsione łamiącym głosem mówi, że widzi dym uchodzący spod maski naszego samochodu. Mina mi zrzedła. Mówię zjedź na pobocze, nie otwieraj maski i zatrzymaj jakiegoś mężczyznę, by ci pomógł. Tak zrobiła. Ja w tym czasie loguje się na forum Audi i pytam czy często padają lub się blokują termostaty w modelu jaki mamy, czy ludzie zauważyli problemy z elektryką. Jechała w korku więc może wiatrak padł? Miało być super duper, a szajs sobie myślę. Z drugiej strony zdarzyć się ma prawo. Ludzie wyrażają zdziwienie i nim uzyskuję konkretne odpowiedzi na moje pytania pojawia się niczy trucizna post miłośnika BMW, który nie omieszkał mi napisać, że ***** kupiłem. Zaczyna się jazda. Uszy skuliłem po sobie i out, bo już niczego się nie dowiem. Niestety wszyscy postanowili wejść z miłośnikiem BMW w dyskusję i już wiem, że mam lepszy samochód od BMW 3, ale za cholerę nie jestem mądrzejszy, co mu może dolegać. Dzwonię, bo musze ustalić czy płyn się zagotował? Jeśli tak, to czy w tym czasie chłodnica była zimna? Czy włącza się wiatrak? Niestety miły pan, który pomógł otworzyć maskę musiał już pojechać śpiesząc się do pracy. Tak więc wiele możliwości i kobieta ma w przybliżeniu podać przyczynę. Skutek taki, że wsiadam w samochód z kolegą i jadę. Na miejscu zaglądam pod machę, uruchamiam silnik i czekam, aż się nagrzeje silnik. Wszystko wydaje się ok. Zarówno na wskaźnikach jak i wizualnie. Więc pytam. Jaki widziała dym, w jakich okolicznościach. Proszę się nie śmiać, bo nie ma z czego. Przynajmniej nie głośno. Podjechała blisko innego samochodu. Ludzie jechali do pracy i prawdopodobnie przed nią stanął gość z nierozgrzanym silnikiem. Zobaczyła parę nad maską i panika. Wracam do domu szczęśliwy, bo wydatku nie ma i kombinować auta zastępczego nie trzeba. Loguję się na forum i piszę, bo ludzie mnie prosili, by napisać na czym stanęło. Piszę, że wszystko ok. Co się dzieje? Gość od BMW postanowił się ponownie zalogować, by napisać, że pewnie po jego poście wstyd mi się przyznać, że wydałem tyle, a tyle (lepiej ode mnie wiedział ile mój samochód kosztuje) na samochód, który się psuje częściej niż Fiat. Ręce opadły, ale nic nie odpisałem. Po powrocie kobiety do domu zamiast dyskutować z miłośnikiem BMW o wyższości jego samochodu nad moim wykorzystałem czas na naukę mojego kota podstaw mechaniki.
Przepraszam za przydługawy post, ale szczególnie jego finał miał leciutko rozluźnić atmosferę wskazując przy tym na pewną przypadłość forumowego życia.