Fujicolor 200 to badziewie. Jeśli już to proponuję Superię 200. Daje dużo lepsze wyniki. Te Fujicolory, Kodakcolory, produkowane są Bóg wie gdzie i rozrzut parametrów potrafi być znaczny.
Jeśli chodzi o jakość kolorystyczną, wyostrzenie to wiele zależy od tego na jakim labie były naświetlane odbitki. Czy w pełni cyfrowym, gdzie negatyw jest skanowany i odbitka będzie bardziej "cyfrowa" w wyglądzie ale jest możliwość szerszej korekcji, w tym WB, wyostrzenia, redukcji ziarna ale i szumów skanowania. Wiele zależy tu od operatora. Lab analogowy czy hybrydowy naświetla tradycyjnie z negatywu, ze wszystkimi wadami (umiarkowana możliwość WB i korekcji kolorystycznej, brak możliwości zwiększenia kontrastu ale za to niewspółmiernie większa rozpiętość tonalna i jakaś trudna do wyrażenia ale odczuwalna dla mnie głębia zdjęcia. Z trudem i powoli przestawiam się cyfrę.
A jak mój E-510 z jasnego kapelusza robi świecącą białą plamę podczas gdy nawet przeciętny negatyw nie miałby żadnej trudności z ropiętością tonalną i właściwym odtworzeniu faktury materiału, to raz mnie trafia szlag a innym razem żal że to se ne vrati