chomsky i rafal - oboje macie sluszne poglady. mozna zrobic zdjecie prawdziwe, a mozna starac sie robic amerykanskie-pozytywne photography.
chomsky i rafal - oboje macie sluszne poglady. mozna zrobic zdjecie prawdziwe, a mozna starac sie robic amerykanskie-pozytywne photography.
1000 razy powtarzałem - muszą być takie i takie. Żeby wujek nie obgadał i młodzi byli zadowleni
Sebastian
www.sebastianlewandowski.pl
Amerykańskie czy z batem to jeden czort. Ślubne to ma być Ślubne. Nawet z czerwonym ryjem. Każdy ma taki na jaki zasłużył.
Dawno ale to bardzo dawno temu uczono, że dla fotografa to żaden fan fotografować na weselu. I nie chodzili.
Zdjęcia w wątku wyśmienite !
pzdr
Olympus C-7070, E3, ZD 14-42 i 70-300
Alicja i Tomek rowniez wymiatają, zwlaszcza fotka 13. Fotka 12 pokazuje świetnie jak to brzydki nochal pana mlodego potrafi być jego ozdoba - w kontekscie innych fotek. Pisze to dlatego aby niektorzy nie przesadzali z wadami fotografowanych osób - nie należy ich za wszelka cene niwelować ale i nie WOLNO ich przerysowywać. Kazdy jest jaki jest, jeden uszy, drugi nos, trzeci oczy... i to jest PIĘKNE, piekne bo NATURALNE. Naturalne bo mamy fotki swietnie zaaranżowane. BRAWO !!! Takie fotki mają wzięcie i muszą sie podobać!!
PS.
Fatman jak cie nie lubialem tak zmienilem zdanie![]()
...był Olek jest A6000
Prawda jest taka, że ludzie którzy zamawiają fotografa oczekują ładnych zdjęć. Oczywiście ładnych w ich mniemaniu. Mają w tyłku bokehy, srechy, głębię ostrości i inne cuda. Chcą po prostu ładnie wyglądać.
Nie chcę się mądrzyć, bo nie robię ślubów. Ale tak na mój chłopski rozum - jak jestem na imprezie, gdzie pije się wódę (na inne nie chodzę) to jak potem oglądam foty, to wolę te, gdzie nie mam czerwonej mordy, przymkniętych oczu i pawia na krawacie. I analogicznie - z mojego ślubu wolę foty gdzie "ładnie wyjszłem". Zdecydowanie wolę te ujęcia, gdzie wyglądam jak Marek Hlasko w czasie kiedy pisał "Pięknych dwudziestoletnich".
To IMHO generalna zasada - trzeba zaspokoić oczekiwania ludzi, którzy płacą za zdjęcia.
Ostatnio edytowane przez Rafał Czarny ; 8.08.08 o 21:02
wtedy jest przerąbaneNo a jak wujkowie z czerwonymi buziami przesiaduja z malzonkami o zoltej cerze, lub z bladymi mlodkami? Albo z laskami, ktore wrocily z Dominikany?
Czesc.Ch.
no chyba, żeby pokazać wujka Henia takiego jaki jest na prawdę -otyłego, upitego i rubasznego jegomościa, zaczepiającego młode panny -jak fotograf zrobi to w taki sposób, żeby wujek Heniek był pod pozytywnym wrażeniem pomimo ukazania na zdjeciach jego przywar -to jest mistrzem
ps: ja narazie mam kilku wujów Heniów na zdjęciach -niestety bardziej klasycznie, na czerwono z potem i mało ciekawie........... może kiedyś będzie lepiej ?
i bardzo mi miłoZamieszczone przez kisi
nawet nie pamietam o co nam poszło kiedyś -i szlag z tym, ważne że teraz jest ok i niech tak zostanie
A to jest też kwestia akceptacji samego siebie........... a to nie jest łatwe, bo kazdy z nas ma kompleksy na swoim punkcie -nawet te bardzo ukryte potrafią wyleźć -a my sami się nie przyznamy do kompleksów. Jak widzę na focie siebie to zazwyczaj przypominam tego łysego grubasa zombie z Doom 3 -makabra -nie za bardzo się sobie podobam, dlatego jak ktoś mi strzeli fotę, która powoduje u mnie inne reakcje niż odruch wymiotny to mógł bym tego fotografa nosić na rękachNie chcę się mądrzyć, bo nie robię ślubów. Ale tak na mój chłopski rozum - jak jestem na imprezie, gdzie pije się wódę (na inne nie chodzę) to jak potem oglądam foty, to wolę te, gdzie nie mam czerwonej mordy, przymkniętych oczu i pawia na krawacie. I analogicznie - z mojego ślubu wolę foty gdzie "ładnie wyjszłem". Zdecydowanie wolę te ujęcia, gdzie wyglądam jak Marek Hlasko w czasie kiedy pisał "Pięknych dwudziestoletnich".
Pozdrawiam wszystkich serdecznie![]()
Ostatnio edytowane przez Fatman ; 8.08.08 o 21:12
Ładne to jedno a Ślubne to drugie. Ślubne może być i ładne i z ryjem. Ale na pierwszy rzut oka musi być widać, że Ślubne. A nie jest. To znaczy nie zawsze.
Fatman, mam pytanie. Kiedy robisz te pozowane plenerowe foty - przed ślubem, między kościołem, a weselichem? Czy np. na spokojnie kilka dni po ślubie?