Tylko po to producent ma włożyć do aparatu kosztowną, hałaśliwą migawkę, żeby zrobić czarną klatkę? Mam lustrzankę cyfrową od 2,5 roku i jeszcze nigdy nie potrzebowałem pstryknięcia czarnej klatki.
Więc jeśli będę miał taką potrzebę, to wolę nałożyć dekielek za trzy złote.
Kosztowne to to na pewno nie jest. Sony swoje lustrzanki sprzedaje w cenie małpek, więc jeśli migawka którą stosuje jest kosztowna, to inne elementy aparatu muszą być tanie jak barszcz. Myślę jednak, że to migawka należy do tych elementów za kilka centów... A czy jest hałaśliwa? Nie wiem, nigdy jej nie słyszałem - zagłusza ją klapanie lustra.
Ok, ale warto jeszcze mieć świadomość, że inni mogą mieć odmienne potrzeby i upodobania. I ci inni wcale nie muszą być mniejszością, którą można pominąć.
Czarna klatka to raczej przydatny patent. Kupujemy lustra m.in dla lepszej jakości obrazu, aby np. robić zdjęcia na długich czasach. Kompakt da kaszkę.
Niektóre kompakty też mają substrakcję czarnej klatki, więc muszą mieć mechaniczną migawkę. I wcale w nich nie słychać jej działania.
Właśnie! migawko-przysłona:P Jak można było zapomnieć...
W prostych aparatach analogowych bez wymiennej optyki migawka centralna wbudowana w obiektyw robi za przysłonę. Otwiera większą dziurę lub mniejszą. Więc bez problemu przysłona może zamknąć całkowicie dopływ światła.
były różne graty 4/3 (standardowe i pro)
jest: FF Canona
będzie: dodatkowo EP-1 z naleśnikami