Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 12345 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 41

Wątek: O dalmierzach i Zeiss Ikon

  1. #21
    | OlyJedi
    Dołączył
    Jun 2008
    Mieszka w
    Mazowiecka Wioska
    Posty
    417
    Siła reputacji
    19
    Moja galeria
    Wołam sam ale problem jest ten sam.

  2. #22
    | OlyJedi Awatar Smerf Maruda
    Dołączył
    Dec 2005
    Mieszka w
    Stolyca
    Posty
    2.579
    Siła reputacji
    24
    Moja galeria
    Cytat Zamieszczone przez voovoo2 Zobacz posta
    Masz rację Smerf,moj błąd.Sprawdziłem.faktycznie 1000PLN do tego za 900PLN Skopar 35mm/2,5.Pytanie czy to dobry zestawa?Skąd do tego wziąc celownik?Taki za 1400 to chyba przesada?I jak tym czymś z takim szkłem ustawic ostrośc?
    Jeśli to Bessa L, to nie ma dalmierza. Ostrość będziesz musiał ustawiać na skali na obiektywie. Przy szerszych kątach to nie problem, jeśli więcej niż 28mm - to już zaczyna to być kłopot. Dlatego wybrałbym raczej Bessę R - ona ma wizjer, i dalmierz, i mocowanie M39. Ze wspomnianym Skoparem może kosztować, czy ja wiem, z 1400 złotych nowy zestaw. Przypadkiem mam taki, ale nie wiem jeszcze, czy na sprzedaż

    R-ka do dostania tylko używana, bo już nie jest produkowana (być może jakieś sztuki zostały na CameraQuest). Nadal w produkcji są R3A i R3M, jak również R4A i R4M. Oba aparaty na bagnet Leiki, mają wizjery i dalmierze. Solidne. I drogie

  3. #23
    | OlyJedi Awatar Syd Barrett
    Dołączył
    Aug 2007
    Mieszka w
    Krk
    Posty
    636
    Siła reputacji
    23
    Moja galeria
    Ja się ostatnio pastwię na czymś takim - Contax Ia (Zeiss Ikon).
    Niestety zostało mi jeszcze 15 zdjęć i migawka zaczęła dziwnie chodzić, boję się, że będzie lipa. Nie chcę pstrykać zdjęć na siłę a świadomość, że może z tego nic nie wyjść hamuje mnie w skończeniu kliszy..
    Na szczęście w Kr-owie mamy ponoć świetny serwis.
    Załączone miniatury Załączone miniatury Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	1.jpg
Wyświetleń:	116
Rozmiar:	98,4 KB
ID:	5946  

  4. #24
    | OlyJedi Awatar Smerf Maruda
    Dołączył
    Dec 2005
    Mieszka w
    Stolyca
    Posty
    2.579
    Siła reputacji
    24
    Moja galeria
    @Syd: jak te zdjęcia nie są robione na wyprawie życia, to chyba nic złego się nie stanie, nawet, jak foty nie wyjdą

    Aparat śliczniutki

  5. #25
    | OlyJedi Awatar Morlok
    Dołączył
    Nov 2007
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    1.373
    Siła reputacji
    21
    Moja galeria
    A ja się przymierzam do czegoś takiego;
    http://www.allegro.pl/item402453915_...ssa_1_2_8.html
    Jak mnie nie przebiją to będe mniał super-hiper turystyczny sredni format.
    Automaty liczą, liczą, liczą .....na człowieka.

  6. #26
    | OlyJedi
    Dołączył
    Jun 2008
    Mieszka w
    Mazowiecka Wioska
    Posty
    417
    Siła reputacji
    19
    Moja galeria

    Kultowy sprzęt w zasięgu ręki

    ZORKA to spolszczona nazwa aparatu produkcji radzieckiej, czyli, po prostu zorkij. Aparat ten w dzisiejszych czasach określilibyście mianem pirata, ponieważ jest to kopia aparatu LEICA produkowanego w Niemczech w okresie międzywojennym.

    Ponieważ jednostki miar podobnie jak szerokość torów trochę różniły się między obydwoma krajami a milimetr radziecki był dłuższy od niemieckiego Zorka jest kopią odrobinę mniej dokładną od protoplasty. Zresztą niewiele brakowało, aby jednostki miar wyrównały się w wyniku starań obu stron podczas przesuwania wspólnej granicy, która w wyniku dobrosąsiedzkich porachunków i zawartych porozumień przesuwała się od Bugu do Moskwy i z powrotem w kierunku Berlina. Oficjalnie krążą legendy, że aparat powstał przy pomocy maszyn wywiezionych z Niemiec w ramach odszkodowań wojennych. Gdyby to było prawdą razem z maszynami pojechaliby ich operatorzy, którzy zapewne z głodu wykonaliby kopię lepszą od oryginału, czyli legenda ta jest mało wiarygodna. Chyba wystarczy wstępu historycznego i trzeba przejść do sedna sprawy, czyli samego sprzętu.

    Aparat wykonany jest całkowicie z metalu a korpus oklejony jest zapewne skóropodobną okleiną ułatwiającą trzymanie go w ręku. A jest, co trzymać, bo aparat pomimo niewielkich rozmiarów sporo waży oczywiście jak na dzisiejsze kryteria. Świadczy to, że konstrukcja nie jest oparta na stopach aluminium, lecz na kwasoodpornej stali. Zorka to aparat z prawdziwego zdarzenia, który dziś określilibyśmy mianem aparatu o ustawieniach w pełni manualnych.

    Aby wykonać aparatem zdjęcia należy w pierwszej kolejności wyciągnąć z korpusu obiektyw, który musi zaskoczyć na specjalny bagnet. Rozwiązanie to zmniejszające gabaryty stosuje dzisiaj większość producentów cyfrowych aparatów kompaktowych z tą różnicą, że obiektyw wysuwa się elektrycznie. Jeśli nie wysuniemy obiektywu aparat wykona zdjęcia, ale na negatywie będziemy mieli czarne nieostre koła bez najmniejszego zarysu fotografowanego obrazu. Ponieważ aparat nie blokuje się i nie sygnalizuje w żaden sposób gotowości o pomyłkę bardzo łatwo. Kolejną czynnością jest zdjęcie kapturka chroniącego przednią soczewkę obiektywu przed zabrudzeniem i uszkodzeniem. Ponieważ aparat wyposażony jest w celownik lunetkowy i nie obserwujemy obiektu fotografowanego przez obiektyw o kolejną pomyłkę jest bardzo łatwo.

    Zorka posiada dwa celowniki pierwszy służy do kadrowania obrazu natomiast przy pomocy drugiego ustawiamy ostrość. Wydaje się to trochę skomplikowane, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tamtych czasach w większości aparatów ostrość ustawiało się na „oko” to dla dość ostrych zdjęć warto było trochę się pomęczyć. Na „oko” za to ustawiało się parametry naświetlania przy pomocy przysłony umieszczonej na obiektywie i pokrętła na górze korpusu. Metodę na „oko” nazywano wtedy intuicją i doświadczeniem a osoby, które były pozbawione zarówno jednego jak i drugiego mogły skorzystać z ogólnie dostępnych kieszonkowych tabelek, dzięki, którym można było bardzo łatwo ustawić prawidłowe parametry. Zapewniam, że ustawienie odpowiedniego czasu naświetlania i przysłony odbywało się znacznie sprawniej niż ustawienie prawidłowego balansu bieli we współczesnych cyfrówkach.

    Mankamentem jest natomiast zakładanie filmu. Zdejmowany jest tylko spód aparatu i zakładanie filmu wymaga wprawy o wiele większej niż samo fotografowanie. Po kilku nieudanych próbach należy zrobić przerwę i po pewnym czasie spróbować ponownie. Ma to oczywiście wielką zaletę! Przed każdym naciśnięciem na spust przez chwilę zastanawiamy się czy warto go wcisnąć zerkając na chromowany licznik wykonanych zdjęć.

    Niechęć do zakładania filmu powoduje, że zaczynamy myśleć podczas fotografowania oszczędzając klatki. Proste i jakie skuteczne rozwiązanie! Sam spust migawki działa bardzo miękko a sama migawka pracuje prawie bezgłośnie. Do przesuwania filmu służy pokrętło, które ma ponacinane brzegi, aby nie ślizgało się w palcach. Rozwiązanie jest tak skuteczne, że należy uważać, aby nie pościerać sobie skóry z palców. Wydawać by się mogło, że zrobiono to celowo, aby móc robić zdjęcia na mrozie w rękawiczkach, ale jest to bezzasadne, ponieważ aparat ma gumowaną szmacianą migawkę, która w okolicach zera przestaje działać. Prawda pewnie leży gdzieś po środku a niewątpliwie ludzie radzieccy mieli grubszą skórę od delikatnych rączek dzisiejszych obywateli, którzy kilofy zamienili na klawiatury i jojstiki koparek.

    Zorka to aparat z wymienną optyką spotyka się jednak najczęściej z obiektywem standardowym. Do innych obiektywów należy posiadać specjalny celownik umieszczony na saneczkach przypominających mocowanie do lampy błyskowej. W komplecie z dodatkowymi obiektywami i celownikiem aparat może być kolekcjonerską gratką. Zorka która trafiła w moje ręce nie posiadała gniazda synchronizującego lampę błyskową. Albo zapomnieli zrobić to w fabryce, aby zdążyć z planem albo posiadam wersje na tereny gdzie są białe noce, czyli gdzieś w okolicach Leningradu. To pozostanie chyba już na zawsze tajemnicą.

    Dzięki owocnej wymianie handlowej marka Zorka stała się w naszym kraju bez mała synonimem aparatu fotograficznego. Wystarczyło pomyśleć o fotografii a przed oczyma miało się Zorkę. Aparatem tym posługiwali się zarówno zawodowcy, dziennikarze jak również zwykli fotoamatorzy, którym te aparaty służyły przez wiele lat.
    Ostatnio edytowane przez Sergiuszone ; 22.07.08 o 20:25

  7. #27
    Zwycięzca OlyRulez| OlyJedi Awatar Gundi
    Dołączył
    Mar 2008
    Mieszka w
    Muszyna / Kraków
    Posty
    927
    Siła reputacji
    24
    Moja galeria
    Cytat Zamieszczone przez Sergiuszone Zobacz posta
    ZORKA to spolszczona nazwa aparatu produkcji radzieckiej, czyli, po prostu zorkij. Aparat ten w dzisiejszych czasach określilibyście mianem pirata, ponieważ jest to kopia aparatu LEICA produkowanego w Niemczech w okresie międzywojennym. Ponieważ jednostki miar podobnie jak szerokość torów trochę różniły się między obydwoma krajami a milimetr radziecki był dłuższy od niemieckiego Zorka jest kopią odrobinę mniej dokładną od protoplasty. Zresztą niewiele brakowało, aby jednostki miar wyrównały się w wyniku starań obu stron podczas przesuwania wspólnej granicy, która w wyniku dobrosąsiedzkich porachunków i zawartych porozumień przesuwała się od Bugu do Moskwy i z powrotem w kierunku Berlina. Oficjalnie krążą legendy, że aparat powstał przy pomocy maszyn wywiezionych z Niemiec w ramach odszkodowań wojennych. Gdyby to było prawdą razem z maszynami pojechaliby ich operatorzy, którzy zapewne z głodu wykonaliby kopię lepszą od oryginału, czyli legenda ta jest mało wiarygodna. Chyba wystarczy wstępu historycznego i trzeba przejść do sedna sprawy, czyli samego sprzętu.
    Aparat wykonany jest całkowicie z metalu a korpus oklejony jest zapewne skóropodobną okleiną ułatwiającą trzymanie go w ręku. A jest, co trzymać, bo aparat pomimo niewielkich rozmiarów sporo waży oczywiście jak na dzisiejsze kryteria. Świadczy to, że konstrukcja nie jest oparta na stopach aluminium, lecz na kwasoodpornej stali. Zorka to aparat z prawdziwego zdarzenia, który dziś określilibyśmy mianem aparatu o ustawieniach w pełni manualnych. Aby wykonać aparatem zdjęcia należy w pierwszej kolejności wyciągnąć z korpusu obiektyw, który musi zaskoczyć na specjalny bagnet. Rozwiązanie to zmniejszające gabaryty stosuje dzisiaj większość producentów cyfrowych aparatów kompaktowych z tą różnicą, że obiektyw wysuwa się elektrycznie. Jeśli nie wysuniemy obiektywu aparat wykona zdjęcia, ale na negatywie będziemy mieli czarne nieostre koła bez najmniejszego zarysu fotografowanego obrazu. Ponieważ aparat nie blokuje się i nie sygnalizuje w żaden sposób gotowości o pomyłkę bardzo łatwo. Kolejną czynnością jest zdjęcie kapturka chroniącego przednią soczewkę obiektywu przed zabrudzeniem i uszkodzeniem. Ponieważ aparat wyposażony jest w celownik lunetkowy i nie obserwujemy obiektu fotografowanego przez obiektyw o kolejną pomyłkę jest bardzo łatwo. Zorka posiada dwa celowniki pierwszy służy do kadrowania obrazu natomiast przy pomocy drugiego ustawiamy ostrość. Wydaje się to trochę skomplikowane, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tamtych czasach w większości aparatów ostrość ustawiało się na „oko” to dla dość ostrych zdjęć warto było trochę się pomęczyć. Na „oko” za to ustawiało się parametry naświetlania przy pomocy przysłony umieszczonej na obiektywie i pokrętła na górze korpusu. Metodę na „oko” nazywano wtedy intuicją i doświadczeniem a osoby, które były pozbawione zarówno jednego jak i drugiego mogły skorzystać z ogólnie dostępnych kieszonkowych tabelek, dzięki, którym można było bardzo łatwo ustawić prawidłowe parametry. Zapewniam, że ustawienie odpowiedniego czasu naświetlania i przysłony odbywało się znacznie sprawniej niż ustawienie prawidłowego balansu bieli we współczesnych cyfrówkach. Mankamentem jest natomiast zakładanie filmu. Zdejmowany jest tylko spód aparatu i zakładanie filmu wymaga wprawy o wiele większej niż samo fotografowanie. Po kilku nieudanych próbach należy zrobić przerwę i po pewnym czasie spróbować ponownie. Ma to oczywiście wielką zaletę! Przed każdym naciśnięciem na spust przez chwilę zastanawiamy się czy warto go wcisnąć zerkając na chromowany licznik wykonanych zdjęć. Niechęć do zakładania filmu powoduje, że zaczynamy myśleć podczas fotografowania oszczędzając klatki. Proste i jakie skuteczne rozwiązanie! Sam spust migawki działa bardzo miękko a sama migawka pracuje prawie bezgłośnie. Do przesuwania filmu służy pokrętło, które ma ponacinane brzegi, aby nie ślizgało się w palcach. Rozwiązanie jest tak skuteczne, że należy uważać, aby nie pościerać sobie skóry z palców. Wydawać by się mogło, że zrobiono to celowo, aby móc robić zdjęcia na mrozie w rękawiczkach, ale jest to bezzasadne, ponieważ aparat ma gumowaną szmacianą migawkę, która w okolicach zera przestaje działać. Prawda pewnie leży gdzieś po środku a niewątpliwie ludzie radzieccy mieli grubszą skórę od delikatnych rączek dzisiejszych obywateli, którzy kilofy zamienili na klawiatury i jojstiki koparek. Zorka to aparat z wymienną optyką spotyka się jednak najczęściej z obiektywem standardowym. Do innych obiektywów należy posiadać specjalny celownik umieszczony na saneczkach przypominających mocowanie do lampy błyskowej. W komplecie z dodatkowymi obiektywami i celownikiem aparat może być kolekcjonerską gratką. Zorka która trafiła w moje ręce nie posiadała gniazda synchronizującego lampę błyskową. Albo zapomnieli zrobić to w fabryce, aby zdążyć z planem albo posiadam wersje na tereny gdzie są białe noce, czyli gdzieś w okolicach Leningradu. To pozostanie chyba już na zawsze tajemnicą.
    Dzięki owocnej wymianie handlowej marka Zorka stała się w naszym kraju bez mała synonimem aparatu fotograficznego. Wystarczyło pomyśleć o fotografii a przed oczyma miało się Zorkę. Aparatem tym posługiwali się zarówno zawodowcy, dziennikarze jak również zwykli fotoamatorzy, którym te aparaty służyły przez wiele lat.
    Piękny tekst

  8. #28
    | OlyJedi
    Dołączył
    Jun 2008
    Mieszka w
    Mazowiecka Wioska
    Posty
    417
    Siła reputacji
    19
    Moja galeria
    E tam zaraz piękny ale dzięki,

  9. #29
    | OlyJedi Awatar Morlok
    Dołączył
    Nov 2007
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    1.373
    Siła reputacji
    21
    Moja galeria
    Konkuretem dla Zorki był Kijew. Aparacik to kopia Contaxa. Jakość aparatu była właściwie taka sama jak Zorki. Ma jedna niedogodność, zanim ustawi sie czas to trzeba naciągnąc migawkę, bo inaczej można ją uszkodzić. Niestety optyka jest radziecka, jak się trafi. Wiecej na stronce:
    http://www.aparaty.tradycyjne.net/recenzja,31.html

    Pozdr.
    Automaty liczą, liczą, liczą .....na człowieka.

  10. #30
    | OlyJedi
    Dołączył
    Jun 2008
    Mieszka w
    Mazowiecka Wioska
    Posty
    417
    Siła reputacji
    19
    Moja galeria

Podobne wątki

  1. Carl Zeiss dołączył do m/43
    By gietrzy in forum System micro 4/3
    Odpowiedzi: 25
    Ostatni post / autor: 18.02.11, 14:21
  2. Czyszczenie: CARL ZEISS JENA Sonnar 2,8/180 ale gdzie Katowice (okolice)
    By Pi0trazy in forum Analogi Olympus i nie tylko
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 23.09.09, 15:36
  3. Testowanie MC Flektogon 2.4/35 Carl Zeiss Jena
    By komar in forum Nasze zdjęcia - wątki autorskie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 6.09.06, 15:56
  4. Carl Zeiss Jena Prakticar 50/14
    By Asar69 in forum E-System
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 6.07.06, 18:52
  5. E-1 i Carl Zeiss Pancolar 1,8/50 MC
    By Condor in forum E-System
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 3.06.05, 13:30

Tagi dla tego wątku

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
 
Właściciel: FOMAG Sp. z o.o., Gdansk, 80-137 ul. Starodworska 1, KRS 0000341593, www.fomag.pl

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach reklamowych, statystycznych i do personalizacji stron. Możesz wyłączyć używanie plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej jednak może to utrudnić korzystanie z serwisu! Więcej informacji w Polityce prywatności.