Czesc
Dlugo zastanawialem sie czy stworzyc taki post, ale szereg pytan do samego siebie coraz bardziej mnie meczy.
W lutym kupilem lustrzanke bylo moim marzeniem robienie zdjec i tak sie stalo. Zaczalem coraz wiecej inwestowac po chwili dokupywanie sprzetu itd itd.
Nadszedl moment w ktorym zapragnalem robienia slubow - mysle ze to nie jest szczegolnie na poczatku latwy kawalek chleba. Ale dlaczego chce robic sluby? niektorzy pewnie pomysla dla kasy. Nie ukrywam, ze rowniez - ale glownym celem dla pokazania emocji otoczajacych pare mloda i ich gosci. Na pokazanie tego czego mozemy nie zobaczyc...
We wrzesniu zostalem zaproszony na slub (robie go za darmo) jako glowny fotograf. Slub bedzie w Cerkwi, ceromonia ponoc jest niesamowita. Troche sie boje, moze nawet bardziej niz boje nie chcialbym komus (przepraszam za okreslenie) spieprzyc tego dnia nieudolnymi zdjeciami.
Pomijajac kwestie umiejetnosci kolekcjonowalem sprzet, zadluzylem sie na raty sporo. W tej chwili dysponuje sprzetem: E-510, zd 12-60 SWD, ZD 40-150 (stara wersja), FL-36R, karty pamieci o lacznej pojemnosci 21 GB ( w tym lacznie 18GB Extreme III) plus BLM1 ktory pozycze od kolegi. Wiem, ze aparat jest najmniej wazny, wazne sa szkla i umiejetnosci. Ale chcialem sie zapytac czy to co w tej chwili posiadam wystarczy mi do spokojnego wystartowania z fotografia slubna? Szczegolnie mi chodzi o to czy E-510 poradzi sobie z postawionym przede mna zadaniem (iso itp). A zalezy mi na tym aby kolezanka i ja byli zadowoleni. Oraz czy dwa aku wystarczy? Chce zrobic duzo ujec by miec zaplecze do wybrania zdjec najlepszych.
Czy zatem E-510 podola czy patrzec w kierunku E-3?
Bede wdzieczny za wszelkie uwagi
P.S
Jesli wstawilem do zlego watku prosze o przestawienie tematu do odpowiedniego.