Jakby kogos to interesowalo to wyszlo wlasnie polskie wydanie jednej z lepszych pozycji dotyczacych Ptakow.
Mianowicie: Ptaki Przewodnik Collinsa, warto miec w swoich zbiorach ta pozycje.
pozdro
W tym miejscu ludzie chwala sie sprzetem... Ja nie mam czym
Kanał IRC Olympus Club: http://webchat.freenode.net/?channels=olympusclub
Tylko prawdziwi twardziele nie robia BACKUP'ów
nyny: dzięki za informację. Dziś odebrałem. Świetna rzecz - opisane chyba wszystkie gatunki ptaków, które można u nas spotkać, mnóstwo dobrych obrazków (może trochę małe), ze wskazówkami, po czym odróżnić gatunek od podobnych. Na pewno warto mieć w bibliotece.
Dal odświeżenia dobrego wątku.
W tym roku postanowiłem, że zacznę realizować swoje marzenia z przed lat, czyli będę uczył się fotografowania zwierząt, a głównie ptaków. Należy zaznaczyć, że jestem całkowitym świeżakiem. Nigdy nie siedziałem w czatowni czy namiocie, nigdy nie zwabiałem ptaków w konkretne miejsce. Jednak temat ten bardzo mnie pociąga, nie tylko z powodu fotografii, ale uwielbiam kontakt z przyrodą.
Oczywiście zapoznałem się z większością informacji w tym wątku. Ogólnie miejsce na wypady mam. Są tu takie drapieżniki-kilka sztuk (foto), nie mam pewności co do gatunku, może myszołów, widziałem dudka, oraz kilka innych mniejszych gatunków lecz bardzo kolorowych.
Jestem na etapie wyboru konkretnej lub kilku miejscówek.
myślę o zorganizowaniu jednej w tym miejscu, na polanie – lecz niedaleko przebiega droga polna (ja na niej jestem) lub za tymi drzewami bliżej brzegu, jest tam też polanka z suchych traw i trzcin. Miejsce to wymaga jednak organizacji stanowiska, wbicia jakiegoś konara
tu myślę zrobić drugą miejscówkę.. Na środku stoi stare suche drzewo. Widziałem jak drapieżnik kilka razy przysiadał na tym drzewie. Mam w planie poobcinać zbędne gałęzie, tak by zostawić kilka większych konarów. Myślę że to dobry pomysł
Chciałbym również co będzie chyba najprostsze, zasiadać się na ptaki wodne. Sądzę że wystarczy usadowić się wczesnym rankiem na brzegu, w takim prześwicie między trzcinami i czekać na okazy. Na tych stawach bywa kilka ciekawych gatunków, pospolitych jak również tych rzadszych.
Teraz maskowanie. Z racji, że teren jest otwarty, są wędkarze, biegacze, rowerzyści i myślę że wandale też, nie chcę budować czatowni. Byłoby to nawet dla mnie kłopotliwe. Chciałbym skorzystać z rozwiązania które podpowiedział Muminek w wątku „Foto łowy”, czyli kupić namiot i siatkę maskującą. Np.:
http://allegro.pl/siatka-maskujaca-pl-nowa-rozmiar-3-m-6-m-i3178548273.html
http://www.decathlon.pl/namiot-2seconds-i-id_8091886.html
teraz kwestia zwabiania ptaków. O tych dużych dużo tu poczytałem, lecz jak przyciągnąć te mniejsze nie mam pojęcia. Łatają one praktycznie po całym akwenie i jest tylko kwestią szczęścia że znajdziesz się podczas spaceru tam gdzie one. Raz są tu, za chwilę są 300 m dalej. Czy trzeba cierpliwie podsypywać ziarno wokół miejscówki, tylko czy one to zobaczą w gęstwinie traw, czy przylecą, przecież nie ma pewności że w ogóle tam trafią? Czy wywieszać na gałęzi np. takie sprasowane „bombki” z ziarnami, co można kupić w sklepach.? Jeśli to działa to jak długo trwa przyzwyczajanie ptaków, że co jakiś czas w tym miejscu jest ziarenko? Jest tyle pytań na które nie znam odpowiedzi.
Wyczytałem również, że teraz nie ma już sensu wykładać mięsa drapieżnikom bo wolą żywy pokarm. Zacząłem od zeszłego tygodnia wykładać korpusy i podroby. Raz zostawiłem je na łące – znikło. Lecz jestem przekonany, że to trafiło w łapki jakiegoś liska, itp. Wczoraj wywiesiłem na gałęzi drzewa, o którym pisałem wyżej, jutro pojadę zobaczyć. Ale czy wykładać? Może sobie to podarować, przynajmniej na razie.
Moje plany na najbliższe łykendy. Zakupić namiocik i siatkę, zorganizować miejscówki, przygotować podłoże pod namiocik. W między czasie chciałbym raz lub dwa razy w tygodniu wykładać mięso (przy założeniu, że będzie znikać, bo jak nie....?)i może to ziarenko dla mniejszych gatunków.
Pierwsze zasiady chciałbym zrobić bliżej brzegu na ptaki wodne, a w międzyczasie przyzwyczajać pozostałe ptaki do miejscówek zbyt często nie pokazując się tam. Moje obawy budzi tylko skuteczność podkarmiania tych małych.
Wszelkie uwagi i sugestie bardzo mile widziane. Zakupy zaczynam od poniedziałku.
Jak będę już bardziej zorganizowany może założę swój wątek przygodowy, zobaczymy.
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują
Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie
Widzę Abir że ostro się bierzesz do roboty. Ptak na twoich zdjęciach to samiec Błotniaka stawowego. Jeżeli widujesz je często w tym miejscu to być może będą tam gdzieś gniazdować wśród szuwarów. Gdyby udało ci się takie namierzyć to oczywiście z bezpiecznej odległości aby nie zakłócać lęgów mógłbyś być świadkiem pięknych scen dokarmiania wlocie samicy przez jej partnera.
Co do czatowni przenośnej to też mam tą, którą pokazywałeś w linku, przykrywam taką właśnie siatką a do środka wkładam materac dmuchany ,który jest szczególnie przydatny gdy trzeba położyć się w jakimś podmokłym miejscu. Z namiotu wymontowałem sypialnie zostawiając sam tropik przez co jest lżejszy i nie ma problemów że podłoga sypialni utytła się gdzieś w błocie. Tropik po wymontowaniu sypialni należy spiąć z dołu sznurkami gdyż jej podłoga trzyma całą konstrukcję i po jej wymontowaniu całość by się nam rozjeżdżała.
Zapraszam do wątku: http://forum.olympusclub.pl/threads/...
Dziękuję kris70 za identyfikację ptaka. Tak, można powiedzieć że jest nad tymi stawami cały czas. widziałem kilkukrotnie jak nurkował w trzcinach jednak w różnych miejascach, więc nie mam pewności że to jego miejsce gniazdowania. nie było go kilka minut, z traw dochodziły tylko charakterystyczne piski. będzie chyba ciężko wzrokowo namierzyć jego gniazdo, trzciny są gęste, wysokie i idą daleko w staw. Jednak gdy będę już częściej tam bywał w ukryciu to może obserwując jego zachowanie uda się coś wywnioskować. dzieki również za podpowiedzi z namiotem.
dziś wieczorem podjadę zobaczyć czy kurczaki miały wzięcie i może zacznę organizowanie miejsc, o czym juz pisałem.
ogólnie jestem bardzo podekscytowany. jesli czas pozwoli chciałbym w przyszłym tygodniu pierwszy raz wybrać się nad wodę. a tak przy okazji, namiot rokładasz wczesnym rankiem czy np. już wieczorem dnia poprzedniego, a rano tylko sie do niego pakujesz?
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują
Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie
Witaj, fotografia przyrody "wciąga", jeśli na początku się nie zniechęcisz to zabawa jest świetna. Ja bym Ci podpowiedział tak: drapieżniki to czatownie jesienno-zimowo, wtedy jest sens je dokarmiać i przy odrobinie cierpliwości sukces gwarantowany. "Kanarki karmnikowe" czyli sikory, kowalik, trznadle to prosta sprawa, trzeba tylko podsypywać słonecznik, ale też zimą - na wiosnę, w lato i wczesną jesień szkoda je przyzwyczajać do sztucznego karmienia, jako miejscówkę poradziłbym wybrać skraj lasu lub po prostu ogród. Brodźce fotografuję na wiosnę - tu najlepiej się sprawdza namiot, tylko ze względu na zmienne stosunki wodne przed zasiadką trzeba je trochę poszukać, są miejsca gdzie prawdopodobieństwo spotkania każdej wiosny jest duże, ale najlepiej każdego roku ustalić ich miejsce toków. Dużo gatunków wymaga potraktowania indywidualnego, bocian czarny, dudek, ja już drugi rok chodzę za dzięciołem czarnym, nawet wiem gdzie ma dziuplę, dobrego zdjęcia jednak nie udało mi się zrobić. Najwięcej ptactwa jest u mnie na przełomie zimy i wiosny w czasie przelotów - opisuję to w wątku "Dolina Narwi". Powodzenia.
XZ-1, OM-1, 12-40, 100-400
dzieki piasbog za sugestie. w momencie gdy postanowiłem wziąć się za przyrodę założyłem, że w tym roku będzie więcej porażek niż sukcesów, z oczywistych względów. Frycowe trzeba płacić. zniechęcenie odpada.
główną przeszkodą do częstego zasiadania będzie brak czasu, ale dam radę.
z przyjemnością odwiedzę wątek.
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują
Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie
Tez bym osobiscie juz wykladanie padliny odpuscil.
Teraz zajmij sie mniejszymi ptakami, masz duzo wody i trzcinowisk wiec pomecz te tematy.
Jedyne mnie martwia te pobliskie domostwa.
pozdro
W tym miejscu ludzie chwala sie sprzetem... Ja nie mam czym
Kanał IRC Olympus Club: http://webchat.freenode.net/?channels=olympusclub
Tylko prawdziwi twardziele nie robia BACKUP'ów
Czemu odpuścił? Błotniaki chętnie biorą padlinę wiosną i latem, a szczególnie w okresie dokarmiania młodych. Problem podstawowy to taki, że padlina pojawiła się w tym miejscu przed ustawieniem budy. Trudno powiedzieć jak zareagują ptaki na taki świeży element krajobrazu.
---------- Post dodany o 19:19 ---------- Poprzedni post był o 19:14 ----------
miejsce fajne. Trzciny, pola , sośninka, woda. Poszukać można trzciniaka - dobrze się wabi, może jakieś perkozy czy łyski, gdzieś na gałązce remiz mógłby się zaląc. Kaczki, błotniaki. Pewnie sporo drobiazgu . Sosenki - srokosz, sójka, grzywacz itp. Lornetka i długie posiedzenia z atlasem
"Jeden zarabia na to życie tym, co umie. Drugi robi to, co musi. Wżdy mnie poszczęściło się w życiu jak mało któremu rzemieślnikowi, chyba że niektórej ******. Płacą mi za rzemiosło, które szczerze i prawdziwie lubię."
Sapkowski: Bonhart, "Chrzest ognia"