no i nie można zapomnieć o sałatce i deserze...
a na poważnie to jvad kiedyś opowiadał bodajże że najpierw zostawia żarcie i wcale nie siedzi w czatowni...po prostu przyzwyczaja ptaszory do tego miejsca. A potem się zasadza któregoś dnia licząc na łut szczęścia....
Ja się bardziej zastanawiam czy inne "lądowe" zwierzaki nie podpierniczą mięska dla ptactwa? A przecież nie będę siedział i pilnował kto może a kto nie...