Panasonica nie znam, ale w podobnym budżecie kupiłem swój pierwszy aparat (który już znałem) - M10.2. Po dwóch latach sprzedałem i kupiłem wyższy model M1.2 - już dokładnie wiedziałem, czego mi brakuje, nowy aparat to był szok w kwestii na przykład autofocusa. Ale w M10.2 też był kapitalny, lekki, świetna jakość zdjęć - choć do dzikiej przyrody musiałem często "doostrzać" ręcznie.
Ten M1.2 mam już parę lat. Wróciłem wczoraj z wakacji i po raz kolejny stwierdziłem, że albo ja jestem głupi/ślepy, albo jednak te nasze Olympusy/Panasoniki to bardzo dobre aparaty - masa zdjęć, od pełnego słońca, po wieczory i zachody, na rowerze, na spacerze, biegające dzieciaki, latające latawce, w latarni morskiej i wieczorem w barze. 99% zdjęć nie musiałem obrabiać (choć tu przyznam, od zawsze staram się focić tak, żeby potem nie obrabiać - bo nie umiem i nie mam na to czasu), poszły już do druku.
Wracając do pytania - jeśli masz hajs, to kupuj wyższy model. Jeśli nie masz kasy - słabszy pewnie też da radę.
Nie zapomnij o dobrym szkle, bo bez tego nic nie zwojujesz - przykład z mojego wyjazdu - 12-40 2.8 PRO i filtr polaryzacyjny zrobiły robotę. Trochę duży ten zestaw, ale zawsze się pocieszam, że mogłem mieć pecha i kupić pełną klatkę z 24-70 2.8 i wtedy bym pewnie robił zdjęcia komórką

.