Dzisiaj na micro-expo w moim mieście pobawiłem się NIKKORami 50mm 1.2 i 85mm 1.2 (ten drugi w wersji przedpremierowej) z NIKONem Z5 i Z6. TEstowałem je w kontekście portretu, bo chciałbym mieć lepiej niż w mojej bieżącej konfiguracji (45mm 1.

- nie żebym potrzebował, po prostu takie szukanie dziury w całym

.
Wnioski, pewnie dla większości oczywiste:
1. Super rozmyte tło, nawet na 50mm.
2. Potrzebny jest dobry AF, bo nietrafienie w oko to mydło na super rozmytym tle. Z5ka łapała moje oko w okularach, co cieszy.
3. Ten NIKON Z5 kusi - dwie karty, całkiem poręczny, całkiem niedrogi (tańszy niż M1ki Olka bez promocji), akceptowalnie szybki, choć minimalny czas otwarcia migawki to tylko 1/8000, co pewnie będzie problematyczne ze szkłami 1.2 np. a plaży (pytanie, czy te ISO LOW jest spoko - w sumie nie zapytałem).
4. Standardowe problemy, które już znamy z naszych olkowych przysłon 1.8, się nasilają - zdjęcie rodzinne jest niewykonalne na 1.2 - bo zawsze ktoś jest nieostry, nawet 50ką.
5. Testowałem chwilę na ISO 6400 - w warunkach galerii handlowej, czyli nie jakoś mega ciemno - jest absolutnie akceptowalne (miałem włączone lekkie odszumianie w aparacie)
6. Kolory prosto z puszki (nie wiem jakie były ustawienia) są całkiem akceptowalne, co mnie cieszy, bo nie umiem w obróbkę
7. Co do poręczności - przycisk podglądu zdjęć jest mega niewygodny, reszta pewnie kwestia przyzwyczajenia. Podobało mi się wykrywanie oka w zdefiniowanym fragmencie kadru - mamy coś takiego w Olku?
8. Miałem też w łapach 400mm 4.5, wielkie, ale lekkie (1.2kg) szkło - szkoda, że nie mamy takiego w m43

. Zwłaszcza, że cena niewiele większa niż nasz 300PRO.
Co dalej? Pobawić się kiedyś 25 i 45 1.2 Olka, ew. Sigmą 56 1.4 i zobaczyć czy będę zadowolony. W mojej fotografii rodzinno-spacerowej punkt 4 niestety jest kiloproblematyczny...