Śledzę z uwagą Twój wątek i za każdym razem spadam z krzesła pod wrażeniem efektów, jakie osiągasz. Trzcinniczek rewelacyjny. Musiałeś go sfotografować z odległości chyba nie większej, niż 1,5 m. Czy udało Ci się podejść go tak blisko, czy użyłeś jakichś sztuczek typu wabienie, czy namiot? Z tego, co zauważyłem, trzcinniczki nie są zbyt płochliwe, ale większość czasu spędzają schowane w trzcinach i tylko czasami wyłażą na odsłonięte miejsca. Parę dni temu obserwowałem jednego przez ok. 0,5 godziny i w tym czasie tylko dwa razy się pokazał. Cały czas śpiewał, widziałem po ruchu trzcin, gdzie jest, coś migało między łodygami, ale wyleźć i zapozować nie chciał.
Przy okazji: Ciekaw jestem, co Cię skłania do zamiany ZD 70-300 na Sigmę? Wprawdzie dodatkowe 100 mm piechotą nie chodzi, ale nie widziałem zbyt wielu zdjęć z tego obiektywu, które dorównywałyby Twoim.
Pozdrawiam.



Odpowiedz z cytatem

