W związku z tym, co może fotografia cyfrowa przypominam sobie epokę fotografii kolorowej analogowej na filmach ORWO, a w ostatnich latach 90-tych na filmach Fuji.
Kiedyś bardzo dawno temu kolega fotograf-amator się zawziął i postanowił sam wywoływać odbitki w kolorze. Ile uciechy było z tego. Rodzina, sąsiedzi w kolorze, lampa błyskowa przepięknie dopala, kolory nie widziane nigdy.
Ja zdążyłem fotografować na filmach kolorowych ORWO (negatywy i slajdy) oraz na Fuji. Zachwytom nie było końca. Jakie piękne, naturalne, kolorowe kolory.
Slajdy były pod względem kolorystyki dużo lepsze od odbitek i kontrast był lepszy, bo światło rzutnika więcej go dawało.
Dzisiejsza technika cyfrowa daje obrazki nie do porównania z tamtymi czasami, z wyjątkiem fotografów zawodowych, którzy mieli do dyspozycji sprzęt dokładnie naświetlający i laboratoria z przestrzeganą technologią.
Jak pamiętam moje filmy kolorowe negatywowe, to odbitki z nich były różne kolorystycznie, każda inna (powodem było nieco inne światło), choć wtedy nie zwracało się dużej uwagi na takie rzeczy, byle był kolor.
Dziś jak patrzę na eksperyment epicure powyżej z postobróbką fotek cyfrowych, to trzymając się kryteriów fotografii amatorskiej kolorowej z lat np. 1990-tych, mogę powiedzieć – super, nie ma sprawy, drobne różnice, nieważne.
Sensory zdjęciowe są systematycznie ulepszane pod względem wierności kolorów, rozpiętości tonalnej, rozdzielczości oraz elastyczności, podatności na postobróbkę obrazu. Ustawianie ostrości - AE przenoszone jest ze specjalnych układów AF lustrzanek bezpośrednio na sensor, co likwiduje takie zjawisko jak back lub front focus, pozwala objąć niemal cały sensor punktami AF, wyprowadzić informację AF na ekran celownika wziernikowego EVF lub monitora i na każdym działa tak samo szybko.
Możliwości postobróbki są niesamowite, a systematycznie pojawiają się wiadomości o tym, ze AI wkracza jako wspomaganie do postobróbki.
Obiektywy aparatów są coraz lepsze. W porównaniu z dawnymi czasy fotografii analogowej, gdzie na rynku była obfitość aparatów radzieckich z obiektywami w porównaniu z dzisiejszymi, tak doskonałymi, że wystarczyło, że na fotografii np. 5 - 6 osób widz mógł wskazać - o, to Janek, a ten w krawacie w paski, to Zenek, ależ ostro rysuje ten obiektyw, popatrz jakie brwi są wyraźne, nawet źrenice widać.
Takie były czasy.
Pzdr, TJ