Wiele razy pisałem o tym, że nie ważne w jakim systemie, pomiar matrycowy jest OKDP. Przy czym akurat Olkowy iESP jest całkiem zjadliwy, w porównaniu do takiego np. Nikona... ale... W pomiarze matrycowym komputer porównuje sobie odczyty z x pól z tym, co mu wprowadzili do pamięci programiści. Jest to zazwyczaj jakiś rodzaj logiki rozmytej/sieci neuronowej/chgw co. Skutek jest taki, że drobna zmiana w kadrze może skutkować nieprzewidywalnie dużymi zmianami ustawianej ekspozycji. Jak chcesz panować nad ekspozycją, używaj trybu CW lub bardziej hardcorowo spota. Ja 95% zdjęć robię w CW, resztę manualnie, ale przed użyciem w każdym aparacie (czy to w Olkach, czy w Canonie, czy w Nikonie) wyłączam protezę inteligencji.
W manualu do d70 jeszcze ostrzegano, że wprowadzanie korekty ekspozycji w trybie matrycowym nie ma sensu, bo wyniki będą nieprzewidywalne.
btw, twoje zdjęcia wydają się naświetlone poprawnie. Komputer zdecydował poświęcić nieco świateł, by zachować czytelne cienie i ogólną tonację fotografii.
Mnie odpowiada podejście Olympusa do sterowania naświetleniem (nie licząc pracy z flashem). Nie działa jak jakiś czas temu Nikony, które robiły z pięknych kadrów na automacie ciemne gnioty.
Pozdrawiam
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
ps. Ściągnij sobie jasność tych fotek tak, by parasole miały już jakąś siatkę, i zastanów się, czy chciał byś tak mieć wykonane wszystkie fotografie.
ps2. Nie słuchaj tych co mówią, że można się nauczyć specyfiki pracy światłomierza w trybie matrycowym (nie ważne w jakim systemie). Jedyna nauka jest taka, że nie wiesz, co on wymyśli w danej sytuacji. No, chyba, że masz mózg azjaty
Nie pamiętam, czy E410 ma SAT, ale jak ma, włącz sobie wyciąganie cieni i świateł. Kosztem szumu dostaniesz w JPG "większy" zakres tonalny i rzadziej zobaczysz to co najwyraźniej cię dręczy.
Pozdrawiam



Odpowiedz z cytatem
