Tiaaaaa @Bodzip woda to się zaczęła za mniej więcej 2 godziny. Najpierw brnęliśmy w wodzie do kolan, potem zaczęło rzucać żabami wielkości kurczaków.Na deser było błoto do kostek w tym fajnym deszczu. I to nie był koniec...
Wisienką na torcie po zejściu ze szlaku na szosę, była sześciokilometrowa wycieczka piesza do namiociku.W końcu deszcz musiał zmyć z nas błoto którym byliśmy utaplani do pasa.
Jedyną suchym przestrzenią jaką posiadaliśmy, było wnętrze mojego plecaka foto. Wszystko mokre do gaci.
1227
1228
.