Potwierdzam - też regularnie czytam ten wątek z dużym zainteresowaniem. Dzięki za fajną relację!
Potwierdzam - też regularnie czytam ten wątek z dużym zainteresowaniem. Dzięki za fajną relację!
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Dzięki drzwi zawsze otwarte .
Wyobraź sobie, że Socza to przynajmniej dwa w jednym. Świetnie nadaje się np. jako erzac kawy. I być może działający lepiej od oryginału.
Wystarczy o poranku rzucić się w nurt wody, która na marginesie ma około 14 st. i człowiek przytomnieje w mgnieniu oka .... nawet po największej imprezie sezonu .
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
To bardzo miłe. Przybywaj kiedy tylko zechcesz .
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
Skoro już jesteśmy w Słowenii, to jeszcze pociągnę ten wątek.
Nieodłącznym elementem górskiego krajobrazu stali się podniebni wędrowcy, paralotniarze. Nie ma już chyba zakątka wyższych gór, gdzie nie można spotkać czy zobaczyć żeglujących w powietrzu śmiałków.
Na marginesie muszę stwierdzić, że dla turystów musi to być bardzo stresujące. Idzie taki nieborak w palącym słońcu z plecakiem na plecach po których spływa stróżkami pot . Musi mozolnie metr po metrze wdrapywać się na szczyt.... gdy tymczasem..... podlatuje misio na kolorowej chusteczce.
Pomacha z wdziękiem łapką. Zrobi dookoła honorową rundkę. Zawinie się w i po kilku minutach jest już nad szczytem . No nie .... To jest niesprawiedliwe
W Tolminie i okolicy są znane startowiska, na których w sezonie jest nawet tłoczno. Odbywają się tam też liczne zawody. Jeśli ktoś ma ochotę i odwagę może zaliczyć za odpowiednią opłatę lot w tandemie.
200
201
202
Wgrywam kolejne zdjęcie. Przypomina mi to zabawę ze Spectrum i kaseciakiem jako pamięć masowa . Czas i skuteczność porównywalne .
Dziś mam już dość. Może uda się dokończyć jutro. Któż to wie.....
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
Skoro już jesteśmy w Słowenii, to jeszcze pociągnę ten wątek.
Nieodłącznym elementem górskiego krajobrazu stali się podniebni wędrowcy, paralotniarze. Nie ma już chyba zakątka wyższych gór, gdzie nie można spotkać czy zobaczyć żeglujących w powietrzu śmiałków.
Na marginesie muszę stwierdzić, że dla turystów musi to być bardzo stresujące. Idzie taki nieborak w palącym słońcu z plecakiem na plecach po których spływa stróżkami pot . Musi mozolnie metr po metrze wdrapywać się na szczyt.... gdy tymczasem..... podlatuje misio na kolorowej chusteczce.
Pomacha z wdziękiem łapką. Zrobi dookoła honorową rundkę. Zawinie się w i po kilku minutach jest już nad szczytem . No nie .... To jest niesprawiedliwe
W Tolminie i okolicy są znane startowiska, na których w sezonie jest nawet tłoczno. Odbywają się tam też liczne zawody. Jeśli ktoś ma ochotę i odwagę może zaliczyć za odpowiednią opłatę lot w tandemie.
200
201
202
Wgrywam kolejne zdjęcie. Przypomina mi to zabawę ze Spectrum i kaseciakiem jako pamięć masowa . Czas i skuteczność porównywalne .
Dziś mam już dość. Może uda się dokończyć jutro. Któż to wie.....
Wczoraj zabrakło mi cierpliwości aby walczyć z wgrywaniem zdjęć. Nie pomogła relaksująca muzyczka sącząca się z głośników.
Dziś mamy nowy dzień. Nowe siły, nadzieje i oczekiwania. Energii dodaje wiosna za oknem. Słońce, kilkanaście stopni i budzące się życie...
Istne styczniowe szaleństwo.
Widok z Kobali na dolinę Soczy. Na dole Tolmin z charakterystycznym wzgórzem w kształcie stożka.Na jego szczycie twierdza z czasów pierwszej światowej zawieruchy.
W październiku roku siedemnastego ubiegłego wieku miała tu miejsce bitwa pomiędzy armią niemiecką i włoską o miasto Kobarid. Niemcy po raz pierwszy zastosowali pociski artyleryjskie z gazem bojowym difosgen rozbijając całkowicie obronę włoską.
Ernest Hemingway poświęcił trochę miejsca temu wydarzeniu w powieści Pożegnanie z Bronią....
203
Dalej za Tolminem widać Dolje, Gabrje i Volarie. Miejsca gdzie przybywają chętnie miłośnicy wędkowania. Z tej perspektywy dolinę zamyka góra Stol, u podnóża którego rozpanoszył się Kobarid. Jednak dolina dalej biegnie w kierunku Włoch...
204
Dalej dolina wiedzie do włoskiej granicy. Za nią są Gemona i Udine.
Co jeszcze mogę wam polecić z czystym sumieniem w tych okolicach? Na pewno Triest. To miasto koniecznie trzeba zobaczyć. Zwłaszcza wieczorem w pogodny dzień....
Po drodze należy zajrzeć do miejscowości Palmanova. Takiego miasteczka jeszcze nie widziałem. Zobaczcie sami w googlu.
I oczywiście jaskinie w miejscowości Postojna......
Komu atrakcji wciąż mało, mogę rzutem na taśmę zaproponować masaż naturalny.... albo raczej masaż w naturze ....
205
.
Przyszedłem trochę kurze ogarnąć po tygodniowym zastoju... i sprawdzić czy to nie bujdy z tym działającym serwisem .
Jako test to, co nie chciało mi się w grać w minionym czasie. Jeszcze kawałeczek Słowenii....
206
Miało trafić do OlyRulez ... i przegapiłem .
207
208
209
Faktycznie gra i buczy
.
Czas dorzucić troszkę do piecyka .
Dziś Parę fotek z okolic Diupvatnet. Położone jest ono kilkanaście kilometrów od Geiranger przy drodze 63. Właśnie w tym miejscu odchodzi płatna droga na wspominaną wcześniej Dalsnibbę. Także w tym miejscu znajduje się "schronisko" Diupvasshytta.
Na podjeźdie do do Dalsnibby ruch jest zazwyczaj spory. Ale w czasie ładnych pogodnych dni potrafi być strasznie z powodu dużej ilości autokarów blokujących przejazd.
Diupvasshytta znajduje się na wysokości prawie tysiąca n.p.m. więc mimo że czas był letni, widoki nie koniecznie na to wskazują.
210
211
212
...
Kapitalna droga. Nie mogli by zrobić zatoczek dla fotomaniaków ?
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach ||Łowca spamerów||
Kapitalne miejsce. Przy takiej drodze wykutej w zboczu góry znalezienie miejsca na zatoczki do bezpiecznego zatrzymania samochodu lub autokaru może być dużym problemem. Zresztą zatoczka na jeden czy dwa samochody i tak byłaby w dzień niemal przez 100% czasu zajęta...
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Nikt nie będzie budował tam zatoczek , bo to droga prywatna. Ma być najtańsza jak tylko można i ma zarabiać. Po za tym zatoczki mimo wszystko prowokują kierowców do dziwnych manewrów .
Dużo gorzej bywa na Trollstigen. Turyści z promów kotwiczących w Andalsnes są dowożeni do punktu widokowego na górze autokarami.
Muszą one pokonać chyba dziewięć 180 stopniowych zakrętów. Raniutko jest spoko. Ale gdy pierwsze autokary zaczynają wracać, a z dołu dojeżdżają następne. To robi się nie fajnie. Miałem raz to nieszczęście. Pięciokilometrowy kawałek drogi zajął mi ok 40min . I co gorsze jest to droga krajowa .
A jak ktoś nie chce tłoku na drodze i platformach widokowych to tylko podczas deszczu .
I jeszcze jedno. Jeśli ktoś planuje robienie zdjęć w tym miejscu. To warto wcześniej zaplanować taką porę dnia, aby na żadnym zboczu doliny nie tworzył się paskudny cień psujący fotki.
orzesz...ki - cudo Panie - cudo...
nie dziwie sie ze schodziłeś - też bym złaziła dla takich widoków i fot
Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś SAM...
Życie jest zbyt krótkie by przejmować się porażkami..
gulasz się szlaja - za królikami, po górach, Kambodża'17, Kolumbia'18, Islandia'22