W kwietniu panuje pora gorąca. Cały czas jest gruba warstwa chmur, ale deszcz z nich nie pada. Te zdjęcia które są opublikowane są i tak raczej najmniej zachmurzone. Gdy przychodzi pora deszczowa na przełomie kwietnia i maja, zaczynają się burze i po burzy są przejaśnienia. Poza tym robi się chłodniej.
Na dużej części zdjęć widać zamglenie. Tak naprawdę jest to zadymienie, a nie zamglenie. Jest ono spowodowane głównie dwoma czynnikami. W porze gorącej dochodzi do samozapłonu lasów i ściółka leśna pali się na dużych obszarach. Poza tym w porze gorącej wypala się lasy pod uprawy. Ryż rośnie głównie, o ile nie jest na nawadnianych w porze gorącej polach, w porze deszczowej. W porze gorącej pozyskuje się pod niego ziemię w lesie. Na przykład Kareni (plemię górskie) stosuje 7 polówkę. Wypalają dżunglę, uprawiają ziemię jeden rok i w następnym roku wypalają nowy fragment dżungli. Po 7 latach wracają w to samo miejsce.
Podejrzewam, że ilość CO2 która się dostaje w ten sposób do atmosfery jest dużo większa niż cała produkcja CO2 przez polskie elektrownie i cementownie. Na kilka miesięcy duża część kraju jest zadymiona. Nie widziałem takiego zjawiska w okręgach przemysłowych Europy, poza krótkotrwałym smogiem.