Jak to działa w Sony?filtr czyszczący matrycę, który naprawdę działa.
Jak to działa w Sony?filtr czyszczący matrycę, który naprawdę działa.
nie działa, z resztą nie tylko w Sony.
Systemy czyszczenia w większości aparatów oparte są na ruchach matrycy (te ze stabilizacją), trzepie toto matrycą i nic to nie daje, no chyba, że masz duży suchy paproch. U olka jest to jednak dodatkowa membrana drgająca w ultradźwiękach i tu jest jej siła. Od 5 lat nie czyściłem olka, w tym czasie soniacza czyszczę co 2-3 miesiące. Ostatnio mniej, bo nosze 2 body na imprezy i nie zmieniam już szkieł.
Ostatnio edytowane przez dzemski ; 16.02.23 o 15:11
ZAPRASZAM: https://www.facebook.com/emil.dzemski, blog http://dzemski.blogspot.com
W X-T30 nie było stabilizacji matrycy, a czyszczałka była, więc chyba jednak drga filtr. Nigdy nie musiałem w nim czyścić matrycy.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
dlatego napisałem, że na ruchach matrycy działają czyszczałki w aparatach ze stabilizacją
ZAPRASZAM: https://www.facebook.com/emil.dzemski, blog http://dzemski.blogspot.com
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
				
			
			
			
				Czytałem, że w Olympusach jest najgrubsze szkło ochronne. Konsekwencje tego sa takie, że żeby paproch był widoczny na zdjęciu to przysłona musi być mocno przymknięta.
Ja w Nikonie Z przez 2 lata miałem czyszczoną matrycę raz i to dlatego, że kolega (który prowadzi też serwis aparatów) na plenerze czyścił nam wszystkim gratis. Jak popatrzył na moją przesz szkło powiększające to powiedział, że mam sporo paprochów. Ale ja gro zdjęć robię na 1,8 - 2,8 i w ogóle ich nie miałem widocznych. Czyli są, ale jakoby ich nie byłoByć może wielu z Was sądzi, że nie ma paprochów, ale je ma, tylko nie wyłazi to na zdjęciach.
Paprocha miałem widocznego raz, ale zanim się zabrałem za jego usunięcie to mi zniknął.
Nie do konca tak jest jak mowisz.
Prawda jest, ze Olympus najskuteczniej czysci paprochy i to sie w praktyce sprawdza bo w innych systemach musialem regularnie gimnastykowac sie z gruszka.
Wiem tak samo jak i wielu moich znajomych jak sprawdzac czy sa paprochy i stosowalem od wielu lat ta sama metode w FF, APS-C, 4/3 i m.4/3 czyli mocno przyslaniam szklo i daje na nieskonczonosc w niebo i robie testowe foty i widac na ile jest zasmiecona matryca.
Z drugiej strony im wieksza powierzchnia matrycy i czesciej zmieniamy w plenerze szkla tym wiecej smiecia laduje w srodku aparatu.
Zdaje sie ze kiedys Nikon w lustrzance przeszedl samego siebie i zrobil taki numer, ze ich rozwiazanie bylo takie, ze korpus "od srodka" chlapał smarem na matryce.
Niestety, zadna z firm nie wprowadzila systemu hermetycznej wymiany szkiel i problem smiecia i wpadajacego kurzu caly czas dotyka aparaty z wymienna optyka.
Nie ma brzydkich aparatow tylko wina czasem brak
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
				
			
			
			
				Wiem jak się sprawdza obecność paprochów. Ale tego nie robię. Po co mam sie stresować. Powtarzam. Paprochy widoczne na f 16 będą niewidoczne na f 1.4. ja nie używam przymkniętych szkieł i nie mam paprochów na zdjęciach. Mogą być na matrycy, a na zdjęciach nie. Taki niby paradoks.
Nikom miał dwie wpadki tego typu. Ta z olejem dotknęła naprawdę nielicznych użytkowników i to o dziwo topowego modelu D3 albo D3s nie pamiętam. Po prostu dawka oleju smarującego "zawiasy" była minimalnie za duża.
Natomiast gorsza wpadka dotyczyła innego modelu - w D600 zastosowano nową migawkę, która była pomalowana złą farbą, po prostu się łuszczyła. Szybko podmieniono te migawke na inną, a model nazwano D610. Natomiast migawki w D600 wymieniano całymi latami w ramach akcji serwisowej, z czego wiele osób się cieszyło. Bo np sobie czyścili sami matryce, a jak nastukali 80 tys zdjęć to dawali D600 do serwisu i im wymieniano migawkę. I mieli aparat używany 3 lata z nowiuśką migawką, przebieg 0.
Canon, Nikon (Sony nie wiem, chyba tak) w niektórych modelach wprowadzili kurtynę bądź po prostu zamykała się migawka szczelinowa. Czyli kurz nie padą bezpośrednio na matrycę, no ale zawsze mógł wlecieć w to miejsce które kiedyś nazywano komorą lustra a potem dostać się na matrycę.
Nie można zrobić hermetycznego systemu wymiany.
Ja też kiedyś coś miałem i mi wychodziło na f2.8 na szkle 12-40. Nie wiem czy tak można, ale zdjąłem obiektyw, wziąłem aparat za wsiarz i go włączyłem i wyłączem z 5 razy gdy był matrycą do dołu. Wszystko zniknęło. Ogólnie mam wrażenie, że to była lipa.Paprocha miałem widocznego raz, ale zanim się zabrałem za jego usunięcie to mi zniknął.
Kiedy jeszcze używałem Canona 5D, matrycę musiałem czyścić kilka razy. Później, po przejściu na bezlusterkowce, przez 10 lat zdarzyło mi się to tylko raz. Mam teorię, że jednak przesłanianie matrycy migawką i lustrem w niczym nie zabezpiecza, a wręcz przeciwnie. Na odkrytej matrycy często paprochy widoczne są już przy zmianie obiektywu i można je zdmuchnąć jeszcze zanim zdążą do niej przyrosnąć. Syfy w komorze bagnetu też widać od razu, mniej jest zakamarków, w których mogą się ukryć. A jak już gdzieś się schowają, to osiądą i jest duża szansa, że nie będą wędrować po całym wnętrzu. Z kolei ruchy lustra powodują, że tam w środku wszystkie pyłki latają.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Mysle, ze im mniej ruchomych elementów wewnatrz aparatu tym mniejsze prawdopodobienstwo jakiegos generowania dodatkowych zanieczyszczen od srodka.
Jeszcze obecnie w bezlustrach dzialaja mechaniczne migawki a przyjdzie czas gdzie matryce beda w rejestracji na tyle szybkie ze i ten element zostanie z czasem zlikwidowany.
Zwiekszy sie niezawodnosc aparatów i nikt nie bedzie szacowal ile komu pozostalo do wymiany mechanicznej migawki.
Nie ma brzydkich aparatow tylko wina czasem brak