Uważaj, w środku (mechanizmie?) mogą być sprężynki, a ich przydatność docenisz w momencie, gdy z wizgiem przelecą ci koło głowy w nie wiadomo którą stronę pokoju.
Uważaj, w środku (mechanizmie?) mogą być sprężynki, a ich przydatność docenisz w momencie, gdy z wizgiem przelecą ci koło głowy w nie wiadomo którą stronę pokoju.
Pi-er, ale nie mam wkrętaka... miałem problem ze znalezieniem zwykłych wkrętaków o tak małej średnicy, żeby nie zapłacić za nie tyle co za obiektyw. Sprężynki zauważyłem, nie wyskoczyły na szczęście, chociaż nie mogłem ich upchnąć.
W tej chwili zaciąłem się na czterech śrubkach i póki co mam półsprawnego soligora.
Powinieneś mieć w Poznaniu porządny warsztat zegarmistrzowski. Oni mogą mieć odpowiednie narzędzia. Za odkręcenie nie policzy ci dużo. Mnie znajoma z Poznania zaprowadziła do takiego, tylko nie pamiętam czy to było na Ratajczaka, Św.Marina czy na Półwiejskiej. Miałem problemy z przyrządem pomiarowym i facet pomógl.
Pozdr.
Automaty liczą, liczą, liczą .....na człowieka.
Hmm... to w sumie jest dobra myśl... bo nie opłaca mi się narzędzi kupować, ani dawać do naprawy, bo zdzierstwo takie, że lepiej nowy obiektyw kupić.