Aleksandr, pokaż swoją czatownię.
Aleksandr, pokaż swoją czatownię.
Mam kilka w różnych miejscach (nie tylko u siebie). Jednak wszystkich nie uwieczniłem.
Ale proszę bardzo - to co mam na zdjęciach pokażę. Obrazki można powiększyć.
1. Moja ulubiona (bo można poczytać albo się wygodnia zdrzemnąć). Okna na wszystkie strony. Postawiona na łące nad rowem, jakieś 300 m od siedliska. Dokumentacja konstrukcji w budowie na betonowych słupkach bo grząsko.Obok przypadkowy dokument - jak obok już gotowej spaceruje żuraw (zdjęcie nędzne, bo przypadkowe i z dużej odległości).
2. Czatownia (też w budowie) na borsuki/lisy przy ich norach (cztery okna), a nawet zasiedlał je przejściowo jenot.
W stałych czatowniach mam imadełkowe mocowanie sprzętu. Tu akurat w oknie zrobionym w kawałku drewnianej ścianki na skraju przydomowych świerków.
3. Czatownia przenośna na plastikowych rurkach do wody, a obok fotoparawan.
Pozdrawiam i zapraszam po więcej o moich sposobach na ptaki i inne zwierzaki.
Obszerne opisy daję na blogu na mojej stronie naturephotocloseup. eu
Ostatnio edytowane przez Aleksandr ; 29.05.20 o 20:02
to i mój trzciniak sprzed kilku dni
Trzciniakom nie można dać pkt, to rasizm czy cuś...
Żurawie w Warszawie
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach ||Łowca spamerów||
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują
Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie
Dzięki!
Miało być "czatownia przy norze ...". Czasem człowiek idzie na skróty i błądzi. Sprawdzę, czy da się poprawić tekst. Ale wypada mi w końcu owego jenota pokazać, chociaż to nie jest właściwy wątek. Może mi moderator wybaczy. Na usprawiedliwienie tylko napomknę, że jenoty gustują w zawartości ptasich gniazd.
A wnuczka tylko testowała stabilność konstrukcji.
Ale żeby jakieś ptaki też się tu znalazły, dołączę parkę raniuszków, które zasiedliły jałowiec pred domem, a ja przygotowałem im wygodne lądowisko przed wlotem do gniazda. Zaprzyjaźniliśmy się i fotografuję je z odległości 4-5 metrów "oczy prosto w oczy" bez żadnego ukrywania się. Akceptują oczywiście wszytkich domowników, którzy cały kręcą im się pod gniazdem.
Dzikie zatem czy udomowione? Fotografować podczas gniazdowania czy nie fotografować - co zaleca kodeks ptasiarzy? Kiedyś może napiszę na ten temat więcej - jak to robić nie niepokojąc ptaków, a nawet im pomagając. To w oparciu o własne obserwacje i doświadczenie z dudkami, kopciuszkami, pleszkami, pliszkami i inną podwórkową gawiedzią. Pozostając przy raniuszkach, podstawiona obok jałowca deska uwolniła je od wstępnego przysiadania przed wlotem do gniazda. A ponadto stanowiła doskonałe miejsce do obserowania latających obok owadów, do których co kilka sekund startowały.
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
To wszystko zależy od wkomponowania sie w wiejskie społeczeństwo (22 lata doświadczenia). Sąsiedzi u których też postawiłem w promieniu 1 km dwie czatownie, nawet pomagali mi je przewieźć i ustawić na ich terenie.
Wandalizmu doznałem tylko ze strony miejskich grzybiarzy, którzy przewrócili w moim lesie czatownię przy norze na borsuki. A przecież z miejsca postawienia 10 m od nor i konstrukcji czatowni widać było wyraźnie, że nie jest to myśliwska ambona. Musiałem ją zatem przymocować drutem do sosny. Dlaczego "miejskich"? Bo sąsiedzi zaakceptowali mnie, a są nawet tacy, z którymi zprzyjaźniliśmy się. Spotykamy się też "na grzybach". Natomiast miastowi robią najazd wandali, kopiąc niejadalne grzyby i pozostawiając puste butelki, puszki i inne śmieci. Idąc "na grzyby" zabieram zawsze reklamówkę na śmieci. Mieszkańcy wsi też czasem (coraz rzadziej) zaśmiecają, ale inaczej - na polu butelki , sznurki z belowanego siana czy słomy, strzępy worków po nawozie. Dawniej było gorzej.
Ostatnio edytowane przez Aleksandr ; 29.05.20 o 20:04