Po prostu bomba. Jestem zachwycony i czekam na jeszcze. Jak tak dalej pojdzie to zanudzimy cie na smierc
Panorama tych wysp jest jak z filmu o zaginionym świecie albo wyspa rozbitków.
Po prostu bomba. Jestem zachwycony i czekam na jeszcze. Jak tak dalej pojdzie to zanudzimy cie na smierc
Panorama tych wysp jest jak z filmu o zaginionym świecie albo wyspa rozbitków.
...był Olek jest A6000
Nie zanudzisz. To ja się obawiam czy Was nie zanudzam
Już pisałem/mówiłem. Australia jest dla mnie fascynacją od dziesiątków lat. Opowiadać mogę godzinami. Samo zwiedzanie Australii to jeszcze nic. Czytam wszelkie artykuły, książki. Oglądam filmy dokumentalne. Fajnie czasami widzieć w TV miejsca gdzie się było.
Tak to działa na mnie.
Na wystawie i pokazie slajdów przez dwie godziny mi się gęba nie zamykała
http://www.formatfoto.pl/krynica/
Spróbuje tym razem trochę ciekawostek.
Nowo powstałe miasto. Wybaczcie, nazwy nie pamiętam.
Powstało zaledwie w 4 lata.
.
100 km od Perth. Na zupełnym odludzi wydarto ziemi miejsce gdzie powstało miasto
Jest przy samym oceanie. Parkingów się nie buduje bo garaż ma każdy.
Natomiast przystanie dla łódek, jachtów. Ludzie, co mieszkają przy oceanie na wyciągniecie ręki, to raczej każdy ma jakąś łódkę.
Black Boy, bardzo interesująca roślina i charakterystyczna dla Australii. Jest wszędzie.
Australia w zasadzie pali się cały czas. Aborygeni wypalali od 4 tys lat. Roślinność już tak przystosowała się do ognia, że są nawet drzewa, które wypuszczą owoc jak ogień przez nie przejdzie. Black Boy rosnący w parkach jest celowo opalany od korzenia by ładnie wyglądał i ładnie i zdrowo rósł.
Obecnie nie wolno w oficjalnej terminologii używać słowa Black Boy. Aborygeni się zbuntowali że to dyskryminacja i poniżenie. Całe życie tak się nazywał, aż tu nagle mu zmienili nazwęTeraz nazywa się Grass Tree. Ale i tak wszyscy używają nazwy poprzedniej.
Australijczycy uwielbiają barbecue. To zwyczajny piecyk na gaz. Coś jak nasz gril. Tylko na gaz. Jest wszędzie. W prawie każdym domu, każdym parku, niemal na każdym parkingu, na każdej plaży. W środku buszu i w tropiku. Czasami do najbliższej jakieś farmy, miasteczka 300 km a tu stoi na parkingu barbecue i butla z gazem. A najciekawsze jest to, że jest zupełnie za darmo i dla każdego.
============
Jutro zmontuję kolejną galerie. Z Naszego Bremer Bay i reszty południa.
![]()
Lubię kolorowe skarpetki. Każda inna. http://www.formatfoto.pl/
To ja poproszę o: wydanie albumu drukiem, ze zdjęciami i tymi ciekawymi opisami. Żeby można było "na przyjemnie", na kanapie, z kawką, oglądać, i oglądać... Mimo mojego stosunkowo młodego wieku, do czytania wolę papier
Serio rozważ album
Chociażby na jednym z serwisów, które na forum się gdzieś przewijały (roffo bodajże) - chętnie kupięTeż jestem na Tomku wychowany, ale chyba na razie na Australię mnie nie stać...
Sebastian_T
Super! Jak dla mnie jest to jeden z ciekawszych wątków na forum. Ciekawie opowiedziany i okraszony zdjęciami. Bardzo spodobało mi się nowo powstałe miasto: czysto, równo, estetycznie. Pozazdrościć widoków i wrażeń.
Południe Australii (nie tylko, w zasadzie to całe wybrzeże), to kraina wiatraków. Nie takie jak w Holandii. Trudno nie wykorzystać takiej energii, w końcu darmowej i ekologicznej. Na farmach są wiatraki, które pompują wodę. Często też na parkingach.
Na pewno się uśmiejecie, bo każdy się śmieje. W pobliżu Kalbarri, Dongara (jakieś 600 km na północ od Perth) jest miejsce gdzie wiatry tak wieją od oceanu, że nawet drzewa rosną pochyloneFotki niżej. Ludzie żyją. Jak my tankowali samochód to naprawdę wiało jak w Kieleckim na dworcu
Zagadaliśmy człowieka co tankował: „oj, wiej tutaj u Was dzisiaj”
-Eeee, dzisiaj to jeszcze jest spokojnie. To prawie nie wiatr - Odpowiedział
Wind Farm (energia odnawialna). Pojedyncze wiatraki można spotkać wszędzie.
O wielkości tych wiatraków niech świadczą ludzie, którzy tam stoją obok.
Farmerzy wykorzystują do uruchamiania pompy, która pompuje wodę do zbiornika. Zbiornik wysoko to i ciśnienie jest. W większości jest do woda dla zwierząt hodowanych.
Często na krajobrazie widać wielkie elektrownie wiatrowe, lub pojedyncze wiatraki dla lokalnego zapotrzebowania.
Ostatnio edytowane przez FotoAmator ; 6.04.08 o 11:15 Powód: Automatyczne scalenie postów
Lubię kolorowe skarpetki. Każda inna. http://www.formatfoto.pl/
Ale tam wszystko maja przemyślane i zorganizowane. Te wiatraki, zbiorniki na wodę, albo ten parking z drugiego wątku. A wszystko takie inne niż u nas i zaskakujące. Trochę to czytam jak relacje z kolonizacji inne planety![]()
Tak, tak. Wszystko inne. Świat postawiony na głowie. Dosłownie i w przenośni. Takie lustrzane odbicie. Jeżdżą lewą stroną, słońce idzie po nieboskłonie północnym. Nie ma Gwiazdy Polarnej, jest Krzyż Południa. Do cieplejszego jedzie się na północ a do chłodnego na południe.
I co ciekawe. Naprawdę zauważyłem dużo ludzi leworęcznych
Mówiąc cokolwiek o Zachodniej Australii, trudni nie wspomnieć o stolicy.
Perth. Można by powiedzieć, że Zachodnia Australia to Perth i nic więcej.
2 milionowe miasto, jak każda inna metropolia. W centrum wieżowce sięgające nieba a dookoła osiedla mieszkaniowe. Dojeżdżając do pracy 50-80 km jest standardem. Szerokie i dobre drogi dojazdowe nie sprawiają trudności. Perth-owi daleko jednak do Sydney czy Brisbane.
I dobrze, bardzo dobrze. Jest spokojne, ruch względny, ludzie uśmiechnięci.
=====================
======================
Polowałem na niego kilka godzin. A tak w ogóle to cały czas.
Udało się. Prezent od Hefajstosa.
Pioruny a tym samym burze są w Australii naprawdę warte zainteresowania. Chociaż groźne.
Statystycznie najwięcej ludzi od uderzenia pioruna ginie w Australii.
Tam jak pioruny walą to już walą. Mają w co. W ziemi żelazo. Ruda żelaza.
Ciekawe jest że nie ma piorunochronów. Nie wiem jak to rozwiązują.
=====================
Wyspa Rottnes. 50 km od Perth. Atrakcją są urocze plaże i kuoka. Kuoka to najmniejsze kangury. Bardzo mało przypominają tradycyjnego kangura, bardziej szczura. I to je zgubiło. Pierwsi przybysze sądząc że to szczury, wytępili je niemal całkowicie.
Teraz są pod ochroną. Sympatyczne i nie płochliwe torbacze.
Kiedy my się wybierali na Rottnest ostrzegali nas że to nie najlepszy czas. Ze względu na zakończenie szkół i jakieś tam święto miejscowe, będzie bardzo dużo ludzi. Takie to własnie pojecie o liości ludzi mają Australijczycy. Na zdjęciu widać jakie „tłumy”
W Australi jak na plaży jest troje ludzi to już jest tłok.![]()
Lubię kolorowe skarpetki. Każda inna. http://www.formatfoto.pl/
jak tam pięknie.. taka plaża to marzenie..
Olympus C-7070, E3, ZD 14-42 i 70-300
Ależ się można rozmarzyć. Generalnie wolę suchy ląd pod nogami i z pofałdowaniem powyżej min. 500 m.n.p.mAle na takich plażach to też bym pobaraszkował.
Jednak miasto miastem.
Jednak wolę od miasta jak najdalej
Jestem rodowity Krakus i tak naprawdę, to bym tego miejsca nie zamieniła na inne, jednak jak tylko jest okazja uciekam od miasta daleko.
W Australii to samo. Nie po to przejechaliśmy prawie 20 tys km by siedzieć w mieście.
Kilometrami ciągnące się pola z kwitnącym rzepakiem. Jest wrzesień.
Nawet te skaliste plaże mają w sobie tyle uroku że…. że jest fajnie.
Ta plaża to zaraz koło Naszego domu.
Tak zawsze mówię, że „Naszego”. To dlatego że tam czuję się jak u siebie.
I nie musze się nawet czuć. Jesteśmy w domu.
W końcu jesteśmy u najbliższej rodziny. Ten domek nad głową Alinki (moja żona), widok od strony oceanu.
=================
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Kiedy w tropiku szaleją upały, nad morską bryzą najlepiej popatrzeć na zachodzące słońce.
Rozmarzyło mnie. Myślami tam zawsze jestem
===================
===================
Rośliny i kwiaty też inne. Ten pierwszy, czerwony to Scarlet Banksia.
Zielony, już przekwitnął. Jak kwitnie jest żółty. To Silver Banksja
Pustynna Sturt’s Desert Pea. Kwitnie na pustyniach
Mangles’ Kangaroo Paw. Rośnie w parkach i praktycznie wszędzie. W Październiku już przekwita.
=================
Jak Was nie zanudziłem, to wpiszcie cokolwiek by przegrodzić wątek. Bo tak dużej ilości fotek system nie chce przyjąć w jednym tekście.
Lubię kolorowe skarpetki. Każda inna. http://www.formatfoto.pl/