U podstaw ogromnej niecierpliwości i gorączki wokół programu E520, leży według mnie kilka przyczyn. I tak:
- Premiera E420 rozbudza zmysły, tym czym to robił Olympus - kolejnym przekraczaniem granicy, której nie sięgnęła jeszcze konkurencja - posmakiem czegoś kultowego i nawiązaniem do romantycznych czasów analogowych 50-tek
- Finansowy pułap E3 jest jednak za wysoki dla sporej grupy jego amatorów. Oczekiwanie na 520 jest nadzieją na otrzymanie za pieniądze rzędu ceny 510 czegoś zbliżonego do flagowca.
- Z drugiej strony jest też sprawa 420. Mały sprytny, ale w świadomości funkcjonuje jako amatorski i najtańszy korpus. Wszystko co wypluje z siebie Olympus od chwili jego premiery będzie udoskonalone... I tak trochę strach wykonać ten krok...
Psychologia decyzji to straszna rzecz

Zastanawiam się jak bardzo namieszał by w świadomościach potencjalnych klientów E420IS (czyli z opcjonalną stabilizacją)