Lubię wertykalne piony i horyzontalne poziomyW moim wątku, można "grzebać" w moich zdjęciach.Główny Prostownik TWA
Cytat z wikipedii:
"Doktryna przyjęta przez aliantów na konferencji w Casablance zakładała, że naloty dywanowe osłabią morale ludności III Rzeszy i ułatwią aliantom pokonanie hitlerowskich Niemiec."
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Dobra, tylko jeszcze nie wiedzieli, że miasto po wojnie już nie będzie niemieckie. Potem spędzono do tych ruin Polaków z różnych stron Polski, szczególnie tych, którym zabrano Ojczyznę na Kresach.
Pech Szczecina polega na tym, że leży za daleko od Warszawy, która do dziś nie może pogodzić się z polskością Szczecina.
Lubię wertykalne piony i horyzontalne poziomyW moim wątku, można "grzebać" w moich zdjęciach.Główny Prostownik TWA
Najcięższe naloty wykonane zostały w 1944 roku przez RAF - załogi głównie brytyjskie i kanadyjskie, ale były też polskie z 300 dywizjonu bombowego. Były one wykonywane w nocy, najwięcej bombowców to Lancastery, było też trochę Halifaxów. Amerykanie wykonali mniej nalotów, bombardowali w dzień, nie mam danych jakich samolotów użyli ale spodziewam się głównie latających fortec B-17, aczkolwiek nie wykluczam też użycia Liberatorów. Bombardowania amerykańskie przyniosły mniejsze straty ze względu na mniejszy udźwig bomb samolotów amerykańskich. Było też później kilka bombardowań radzieckich, ale znacznie mniejszych - w porównaniu z nalotami brytyjskimi i amerykańskimi skutki nalotów radzieckich były znikome. Ciekawostką jest to, że pierwszym bombowcem alianckim który pojawił się nad Szczecinem był bombowiec... francuski - samotny Farman w czerwcu 1940 roku. Nie bombardował on jednak miasta - Szczecin był dla niego jedynie punktem orientacyjnym w drodze nad Berlin gdzie miał wykonać odwetowe bombardowanie.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Bywałem tam wiele razy, ale jakoś nigdy nie mogłem się tam odnaleźć, bo miejsce teraz zupełnie nie kojarzy mi się ze Starówką, niestety
Rosjanie chyba działali wg. innych założeń, ale efekty mogły być podobne. W Olsztynie zniszczyli duża część niedużego miasta, tyle, że już jakiś czas po jego zdobyciu, więc nie musieli obniżać morale miejscowych...
Moczarom... mówimy zdecydowane NIE!!!
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach ||Łowca spamerów||
i zabrakło w kraju cegły na Szczecin...
Trzeba też pogodzić się z faktem, że stosunek do poniemieckich miast był, jaki był.
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Stosunek do poniemieckich miast wynikał między innymi z braku pewności co do trwałości ustanowionych w 1945 roku granic. Zachodnia granica Polski została uznana przez RFN o ile dobrze pamiętam dopiero w 1970 roku.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)