Już pomijając kwestie płatności - Ziemia, czy Ty wiesz czym to jest uzasadnione? Odświeżaniem pamięci? Serio jestem właśnie tego ciekawa - dlaczego to jest czasowe???
Dlaczego to jest czasowe to ja się domyślam. Bardziej mnie interesuje dlaczego kurs w różnych diecezjach kosztuje różnie i różnie trwa?
jedna fotografia jest więcej warta niż tysiąc słów...
BLOG
Podobnie myślimy, ale trochę inaczej interpretujemy.
Odchodzimy od właściwego tematu. Ale trudno się nie odezwać jak do mnie mówisz.
Było by nawet niegrzecznie
Czy jest to obojętne? W sprawach cywilnych, rodzinnych, zawodowych itp nie powinno mieć znaczenia.
Natomiast sprawy duchowe. Tu już jest inaczej. Tutaj potrzebne są pewne reguły.
Gdyby ich nie było, to wyspowiadać mógłby każdy. Celebrę odprawiać każdy kto potrafi.
To są pewne zasady i reguły. Dzięki nim właśnie istnieją poszczególne wyznania.
Czym mocniej trzymają się w swojej niezmienności, tym dłużej trwają.
KK trwa dwa tysiące lat. Trwa dzięki twardym zasadom niezmienności. Ostatnio się zmienia i chyli się ku upadkowi.
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
Diecezje mają wytyczne by taki kurs przeprowadzić i wydać odpowiednie certyfikaty.
O kosztach przeprowadzenia kursu i okresie trwania ważności certyfikatu najprawdopodobniej nie ma odgórnych instrukcji. Ten temat jest do własnej woli.
Dlatego różnie kosztuje i różnie trwa.
Tak samo jak kurs BHP. W jednym miejscu jeden dzień w innym dwa dni.
Paliwo tutaj droższe a w innym miejscu tańsze. Tu mieszkania droższe a w innym tańsze.
Ostatnio edytowane przez FotoAmator ; 9.02.09 o 01:22 Powód: Automatyczne scalenie postów
Lubię kolorowe skarpetki. Każda inna. http://www.formatfoto.pl/
Oj uwierz mi, że nie każdy. Widziałem już wielu zawodowców robiących cyrk w kościele
jedna fotografia jest więcej warta niż tysiąc słów...
BLOG
Kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
A może spróbować zobaczyć w innym świetle?
Może to podatek od możliwości zarobienia jakieś tam kasy za pośrednictwem tej instytucji?
Na cywilnych ślubach mało się zarabia. Ta instytucja daje możliwość jakiegoś porządnego zarobku połączonego z wyżerką. Raz na pięć lat odpalić jej 200 zł. Chyba nie zubożeję.
A jak dochodu nie przynosi, to mogę nie kontynuować.
Ps. Tak to w życiu jest. Pesymista zobaczy, że już my połowę butelki wypili. Optymista, że jeszcze połowa została
Dobranoc. Idę spać.
Lubię kolorowe skarpetki. Każda inna. http://www.formatfoto.pl/
ciezko sobie nie przypomniec...
"Turysta: Sto piętnaście!
Celnik I: Powinno być sto dziewiętnaście - cztery kilo wam brakuje.
Turysta: Schudłem cztery kilo!
Celnik II: Y, no, słowem przywozicie do kraju, cztery kilogramy obywatela mniej.
Turysta: Taak!
Celnik II: A gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, było by nas mniej coraz!
Celnik I: Polaków!
Turysta: To co mam zrobić?
Celnik II: Sześćdziesiąt za każdy brakujący. A wykształcenie macie jakieś?
Turysta: Wyższe
Celnik II: A przepraszam, to po siedemdziesiąt pięć."
to tak celem rozladowania , a nie podkrecania
pzdr
Upierdliwiec Forumowy nr 4142 | OR + + + + | Zlotowicz:0 | Poprawka:0 | DITL ++ | Autoban+| Honorowa Wystawa+ | Oplacone Skladki TWA+++++++
Dzięki Mirek, właśnie o takim kosciele w Niemczech mi mówiono i dobrze przeczytac to z pierwszej ręki.
Zaś Niemcom mogę tylko pozazdrościć...
Dokładnie.
Dlatego ciagle się zastanawiam, jak świat wyglądałby bez religii?
Albo tylko z jedną?
Co wymysliliby ci cwansi, żeby pociagnąc za sobą resztę?
Pewnie wyglądałby tak samo, nie religia to kolor skóry czy coś innego, człowiek to takie zwierzę, które zawsze znajdzie sobie powód, żeby dokopać innemu człowiekowi :/
Wracając do meritum czyli pozwoleń, potrafię zrozumieć, że aby wykonywać swoje obowiązki w kościele (takim czy innym) należy umieć się w nim zachować. I po to są kursy.
Nikt natomiast nie powinien pytać fotografa o wyznanie, przynajmniej w demokratycznym kraju jakim mieni się być Polska.
Fotografujący ślub nie przychodzi do kościoła się modlić, on tam przychodzi wykonywać swój zawód a w tym nie powinny go ograniczać sprawy wyznania. Jeśli wymagany jest kurs, to ukończywszy go zarówno katolik jak i innowierca będzie wiedział, jak postępowac podczas mszy. Tyle, że kościół to blokuje, w ten sposób faworyzując swoich wyznawców nawet w takiej dziedzinie jak wykonywanie własnego zawodu, dziedzinie, na którą teoretycznie nie powinien mieć wpływu. A ma.
Tak to widzę, żeby nie wdawać sie w kłótnie, niczego już tu nie napiszę.
EOT.
U nas w miescie jest wiele kosciolow.Miasto chyba jest w jakiejs tam czolowce.Wnetrza sa zachowane tak,ze bedac w srodku czas tam w miejscu stoi.Duzo turystow zwiedza,fotografuje,wycieczki zbiorowe.W przedsionku jet na polce wylozonych kilka kart info do wziecia.Miedzy innymi jest cos w rodzaju regulaminu.Jak zachowac sie w czasie mszy,co jak i kiedy wolno fotografowac,gdzie nie wolno wchodzic.
Moze zamiast kursu wystarczy takie info na kartce papieru.100 kart to sto kursantow-przeczytanie to piec minut.Taniej szybciej i latwiej.A i wiecej czasu zostanie ksiedzu na modlitwe i poslugi kaplanskie.A czasu jest malo.Doba ma tylko 24 godziny.A tu jeszcze jakies nauki,a to w radzie miasta,a to w gazecie wywiad,a to jeszcze w szkole .
Ostatnio edytowane przez Mirek54 ; 9.02.09 o 09:57
http://www.renderosity.com/mod/galle...ername=mirek54
I tak Was lubie
Pozwolenia czasowe są między innymi po to aby w razie potrzeby nie przedłużyć akredytacji.
Bodajże po trzecim kursie wydawane są bezterminowo. Część fotografów uważa, że "mają prawo robić zdjęcia i nie zamierzają dyskutować z księdzem". Znam takich ludzi, nie idą się nawet przywitać nie mówiąc już o zapytanie czy ksiądz ma jakieś uwagi - "mają prawo i już". Skrajne przypadki są wszędzie ale w historię jak to "biedni rodzice nie mogli zrobić pamiątki" to nie do końca wierzę. A zapytali chociaż wcześniej czy mogą robić zdjęcia? To był chrzest czy komunia? Na komunii zazwyczaj jest co najmniej jeden opłacony forogtaf co robi zdjęcia dla wszystkich. Jeżeli dwunastu biednych rodziców weszło na ołtarz...
Niedawno byłem świadkiem jak w czasie kazania para profesjonalistów dosyć skutecznie przeszkadzała księdzu, ten przerwał kazanie i słowami "panowie wyjdźcie z kościoła" wyprosił ich na zewnątrz. Wyszli, wypalili po fajce i wrócili na przysięgę. Później opowiadali znajomym jaki to "poj......" jest tam ksiądz. Przykłady można by mnożyć w jedną i drugą stronę.