A ja nie dałem i nie daję rady. trzeba by wstać co najmniej ze dwie trzy godziny wcześniej wleźć na połoninę po ciemku żeby czekać na wschód słońca .
Zostać na zachód - o, to proszę bardzo, nie ma problemu. Ale zrywać się w środku nocy , no nie, to nie dla mnie. Za wygodny już jestem.