Czarny, czarny - patrzy jak sędzia

---------- Post dodany o 19:52 ---------- Poprzedni post był o 19:43 ----------
Ja rozumiem. Wprawdzie tu nie o irracjonalność chodzi, a o życie.
Mam sąsiadkę, która hoduje 3 koty w domu. Kobieta ma lekko pod kapeluszem przestawione... ot cytat:
"kłamiesz, ty durny futrzaku kłamiesz" - rozmawia z kotami, krzyczy na całą ulicę. Cóż, biedna kobieta, a nasza służba zdrowia jak zwykle. A nie ma się kto nią zaopiekować.
Do meritum:
wypuszcza te koty na klatkę. Koty biegną pod moje drzwi i szczają na te drzwi. To wszystko wcieka do mnie do mieszkania.
I tak mam szczęście bo rżną pod drzwiami kolejnej sąsiadki.
Powiedz, jak mam kochać te koty ?

Tak, wiem, że to nie wina tych zwierzaków, a opiekunki. Nie można winić opiekunki bo chora.
Kupiłem preparat - mam spokój.
Kocham Alfa
