Torebeczka z aparatem i dodatkowym obiektywem jest tak lekka i niepozorna, że właściwie za każdym razem zabieram ją ze sobą. Mogę mieć zawsze aparat pod ręką - coś, o czym zawsze marzyłam. Miałam więc okazję wypróbować sprzęt na maksymalnym iso podczas wizyty w pewnym lokalu.
Po raz kolejny dzięki uprzejmości mego dobrodzieja Sawy () mogłam pobawić się fiszem Samyanga. Fajne doświadczenie, jakoś do tej pory nie miałam okazji. Mój dworzec nabrał nowego wyrazu.
Widzę, ze jesteś już, stałaś się, fanką tego małego aparatu... i garści stałek.
E-M1 Mark II; E-M5 Mark II; E-PM2 IR red+, E-PL5 IR blue; Fuji X-T1; X-M1; garść słoików; Sigma DP2; Hauwei P20 Pro
przyznaję, jak nie nasz dworzec. umyłaś podłogi i ściany??
widać, że jesteś w żywiole
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują
Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie
"Trzeba się uczyć grać nie od tych co robią instrumenty, ale od tych co umieją grać" - Galileusz
popatrzna.blogspot.com
"Bez muzyki życie byłoby pomyłką." ~ Wilhelm Friedrich Nietzsche
E-M5 + Pen E-P3 + Lumix 20/1.7 + Oly 12-40/2.8 + 45/1.8 + 40-150 + manualne macro +7.5/3.5
moja galeria: http://nightelf.org Prawa Ręka Egzekutora-Skarbnika TWA
@nightelfie, taka trochę mniejsza od tej, co nosił Tinky Winky
A teraz już serio...
Sorki, że będzie trochę osobiście, ale od czego ma się Olyprzyjaciół?
Powiem Wam, że byłam przekonana, że z moim Starym spędzę resztę życia. Zadowalał mnie, nie zaspokajał może wszystkich potrzeb, jednak nie byłam zbyt wymagająca (zwłaszcza że wychodziłam z założenia, że nikt nie jest doskonały, a jak już się zdecydowałam na bycie razem to... na dobre i na złe).
No i na Olyforum pojawił się ON. Nazwijmy go Mały. Jedno spotkanie, drugie... myślę sobie - niewinny flirt też jest dla ludzi. Okazał się wspaniałym kompanem. Wszędzie ze mną chodził. Nie powiem, mój Stary również lubił się ze mną szlajać, jednak budził nieufność. W niektórych dzielnicach ludzie patrzeli spode łba. A Mały - świetnie wtapiał się w tłum, ludzie traktowali go jak autochtona. Czułam się z nim pewnie w każdym miejscu.
cdn...
Mały świetnie się sprawdzał w ciemnych pomieszczeniach. Stary zwykle nie dawał tam rady - wymigiwał się, używał wspomagaczy. Z Małym przebywanie w ciemnych miejscach stało się przyjemnością.
Bardzo się polubiliśmy. Miał być tylko flirt. Zastanawiam się, czy po 2 tygodniach obcowania z Małym będę jeszcze w stanie zbliżyć się do Starego? Nie jesteśmy pokłóceni ale mam wrażenie, że on coś przeczuwa. Łypie na mnie z kąta, minę ma nietęgą. Nie mam ochoty go dotykać - on pewnie to wyczuwa.
Coś we mnie pękło, jestem rozdarta. Mamy dzieci, wspólne kredyty. Trudno mi tak z dnia na dzień podjąć decyzję o rozstaniu. Mówiąc szczerze, zupełnie mnie na to nie stać. Prawdopodobnie skończy się na separacji. Mały jutro wyjeżdża do swego świata. Nie spodziewam się, że napisze. Pewnie pojutrze będzie go obściskiwać jakaś inna.
Znajomy powiedział, że Mały zupełnie do mnie nie pasuje, że dziwnie razem wyglądamy. Niby tak... Jestem tego świadoma. Ze swoją "puszystością" powinnam zostać ze Starym. Tylko czy potrafię nadal go kochać?
Kredyty spłacaj ze Starym, całą resztę dziel z Małym!![]()