były pajęczynki to muszą być pajączki, oczywiście z tego samego miejsca
39.
40.
Wersja do druku
były pajęczynki to muszą być pajączki, oczywiście z tego samego miejsca
39.
40.
cześć,
o, 34 i 35 - to się zatrzymałem, żeby obejrzeć. Bardzo przyjemnie uchwycone miejsce.
Z poprzednich jeszcze 28 mnie kompozycją zatrzymało przy sobie.
pozdrawiam,
niektórzy wiedzą, że w tym roku rozpocząłem przygodę z fotografią przyrodniczą. nauka idzie pomału i mozolnie - ale tego się spodziewałem. przede wszystkim poznaję niedoskonałości mojego sprzętu (szybkość a raczej wolność migawki, szybkie przytykanie bufora, pewnie inne aparaty mają lepszy AF:mrgreen:, słaba matryca, brak uszczelnień, i jeszcze by coś znalazł). Wiem, że czekają mnie wydatki:|
dzięki rzyczliwości doświadczonych naszych forumowych ptaszników i przyrodników miałem zapewnione teoretyczne przygotowanie - za co im bardzo dziękuję.
z czasem będę pokazywać moje wypociny z pierwszych tegorocznych zasiadek mniej lub bardziej mniej udanych. pierwszy zaprezentuje się piecuszek
41.
42.
43.
Śliczny gówniarz :D
dziś kilka zdjęć rudego cwaniaka, który wpadł nad wysychającą polną sadzawkę, pewnie po deser z piórami
44.
45.
46.
47.
48.
49.
Ale fajny, wygląda jak zmoknięty szczur :mrgreen:
Niezły lisek. Ostatnio liski w modzie :D
wstawiaj większe foty a nie takie znaczki pocztowe...
Świetne zdjęcia. Mam nadzieję, że z deseru nic nie wyszło :)
Rudy i pierzaste fajne, robali nie lubię.
pierwszy lis genialny
kolejne zmoknięte też sie dobrze ogląda ale po pierwszym już wypadają słabiej
sesja z rudzielcem bardzo fajna
To z czajką chyba najbardziej mi przypadło do gustu. Przystojny ten rudzielec :)
Bardzo fajne zdjęcia liska. Szczególnie podchodzenie czajki.
Kadry fajne, ale co jest z kolorami?
świetny lisek jak z obrazka :)
Fajna sesja z liskiem :)
pozdro
tak, zmoknięty to on był. Świt był mokry, a on przedzierał się przez gęstwiny rzepaku, no i wylazł taki "wylizany"
---------- Post dodany o 19:20 ---------- Poprzedni post był o 19:18 ----------
nic nie wyszło, zabierał się do tej roboty jak pies do jeża. poniósł porażkę. choć wracał 2 razy.
---------- Post dodany o 19:21 ---------- Poprzedni post był o 19:20 ----------
no tak, ty i saboor nie dacie się przekonać do robaczków:grin:
---------- Post dodany o 19:26 ---------- Poprzedni post był o 19:21 ----------
masz na mysli to, że są zbyt podbite? jednak nic z nimi nie robiłem.
na moim domowym komputerze wyglądają normalnie, neutralnie.
---------- Post dodany o 19:30 ---------- Poprzedni post był o 19:26 ----------
tak, ale to przypadek.
poza tym kasprzykowi to na razie mogę torbę i statyw nosić:mrgreen:
---------- Post dodany o 19:31 ---------- Poprzedni post był o 19:30 ----------
na koniec dziękuję za zainteresowanie, opinie.
Bardzo się cieszę, że w mniejszym lub większym stopniu ale podobają się Wam zdjęcia, uczę się od najlepszych na naszym forum
Brawo abir. Widzę że zasiadka przyniosła wspaniałe rezultaty. Chociaż, chyba nie do końca zamierzone :)
siedząc nad stawem o poranku odwiedził mnie kormoran - rybojad. Żałuję tylko, że było pochmurno
50.
51.
52.
53.
fajne - szkoda tylko że takie maleństwa tu wstawiasz :)
nie można głębiej odetchnąć ;)
te w pionie kadrowo IMO lepiej
Spoko foty tylko cos male ;)
pozdro
podoba mi się 51 i 52 ale rzeczywiście większe przyjemniej by się oglądało
Abir lisek świetny, super spotkanie. Seria z kormoranem też ciekawa, ale liska nie przebije.
Kormorany fajne, lisek super, pisze Ci to lisiajamka :grin:
Fajne kormorany. Też mam takie w pobliżu. Niestety siedzą na wyspie i trzeba by jakiegoś teleskopu aby je dobrze zobaczyć a o fotce to już nawet nie wspomnę.
nad "moimi" stawami grasuje klan kormoranów (mają swoje ulubione drzewa - które łatwo poznać) lecz najczęściej też są w miejscach niedostępnych. Ten osobnik musiał mnie nie zauważyć i przycupnął.
teraz wielkość zdjęć. Chciałbym zapewnić wam komfort oglądania lecz nie wiem co robię źle. kilkumegowe zdjęcie zmniejszam rozmiar na 1000 na dłuższym boku, potem umieszczam je w internetowym albumie, kopiuję adres url i za pomocą ikonki "image" wstawiam do wątku. może powinienem robić coś inaczej?
dodam jeszcze że robię tę operacje przy pomocy picasa i picasa web album. może to mi jakos obcina.
co się stało ze zdjęciami z postu #61?
PRZEPRASZAM ZA KŁOPOTY TECHNICZNE
grzebałem wczoraj w różnych ustawieniach albumu w internecie - szukając sposobu "powiększenia" zdjęć i coś się pochrzaniło. sam nie wiem co:cry:. zbytnio na tym wszystkim się nie znam.
jednak gdy przejdę ze strony 7 na 6, a następnie wrócę na 7 to zdjęcia się pojawiają, taki cud
ze względu na kłopoty techniczne, które sam sobie zafundowałem powtarzam zdjęcia z postu #61
50.
Załącznik 93560
51.
Załącznik 93558
52.
Załącznik 93561
53
Załącznik 93562
wiem, że zdjęcia nie są rewelacyjne ale chciałbym pokazać wam sytuację, która wywarła na mnie ogromne wrażenie (pewnie długo nic podobnego nie zobaczę). Przekonałem się że dzika natura nie wybacza błędów żadnym zwierzętom, jest bezwzględna. parę tygodni temu wybrałem się rano nad staw aby posiedzieć z aparatem nad brzegiem. siadłem sobie w trzcinach niedaleko gniazda perkozów (akurat tę parę podpatrywałem już kilka razy) i patrzyłem na ich zachowanie, byli w trakcie wysiadywania jaja. dla ochrony gniazda zawsze jeden z pekozów siedział na jaju, drugi w tym czasie sobie gdzieś odpływał. tak zmieniali się klikukrotnie.
54.
Załącznik 93741
nagle perkozowi zachciało się "wyprostować nogi" i zszedł z gniazda, pływając blisko niego. nad stawem nic się nie działo
55.
Załącznik 93742
nie minęły 2 minuty, a nie wiem skąd (nie widziałem go wcześniej) nadleciał błotniak, wykorzystał nieuwagę perkoza i wpadł do niego na śniadanie. sam nalot trwał kilka sekund i był zaskoczeniem zarówno dla mnie jak i dla perkoza.
56.
Załącznik 93744
perkoz próbował jak umiał odpędzić ptaka, krzyczal i stroszył się, lecz niewiele to dało.
57.
Załącznik 93745
58.
Załącznik 93746
59.
Załącznik 93747
błotniak na oczach rodzica wyjadł jajo i odleciał.
60.
Załącznik 93748
perkoz o dziwo nie wszedł do gniazda do czasu przybycia drugiego. gdy ten przypłynął ptaki rozpoczęły coś w stylun tańca żałobnego, może to była forma wzajemnego pocieszenia. zaczęły stroszyć się do siebie, klekotać dziobami i piszczeć
61.
Załącznik 93750
możliwość obserwowania z kilkunastu metrów jak instynkt jednych zawodzi (niweczy pracę kilku tygodni wysiadywania jaj) a innym pozwala się nakarmić jest bardzo ekscytujące. miałem nawet ochotę poderwać się i spłoszyć błotniaka, uratować to jajo - jednak zrezygnowałem, doszedłem do wniosku że tak działa przyroda i nie mogę jej przeszkadzać.
Piękny opis, super zdjęcia.
Też opowiem coś ciekawego. Dzisiaj jechałem z koleżanką z pracy na opracowanie pogryzienia przez wściekłego lisa. Sporo mamy takich przypadków. Ale nie o tym. Skręciłem z asfaltówki w polną drogę. Patrzę, na środku stoi bociek i coś sobie tym długachnym dziobem przy nodze dłubie. Stoję przed nim nie dalej jak 2 metry. On nic. Silnik klekocze (diesel) - on nic. Nacisnąłem na klakson - popatrzył i statecznym krokiem wlazł w pszenicę :)
w sumie to racja
---------- Post dodany o 13:27 ---------- Poprzedni post był o 13:24 ----------
masz dar, że boćki nie boją się ciebie lub twojego diesla.:mrgreen:
też tak czasami mam, wtedy jakiś głos krzyczy mi w głowie - gdzie masz aparat!!??, czemu zostałw domu!!!????