pierwsze zdjecie bezlusterkowca canona, nowe mocowanie ef-m
Wersja do druku
pierwsze zdjecie bezlusterkowca canona, nowe mocowanie ef-m
No to Panas GF i Nikon 1 mają konkurenta w kategorii "aparat, który zaparzy Ci kawę". :twisted: Choć widzę, że chyba jest kółko wokół spustu migawki.
Trochę pachnie lipą, ef-m już był w historii i był to EOS bez AF. Takie nawiazanie byłoby bez sensu. Jeśli nie lipa, to matryca aps-c, bo wtedy ogniskowa ładnie się przelicza na ekwiwalent 35mm :)
ogniskowa nalesnika 22mm, czyzby to mialo byc aps-c ?
zgaduje po tym ze najczesciej producenci celuja w klasyczne ogniskowe, tym bardziej rozpoczynajac nowy system.
APS-C z crop 1.6 - wychodzi idealnie 35mm, czyli to co tygrysy lubia najbardziej...
Tylko ze rowniez widac brak wizjera, to nie jest chyba dobry ruch biorac pod uwage ze ponizej 3k to na bank ten komplet nie bedzie kosztowac.
Się zobaczy, ale ergonomia obudowy nie nastawia mnie optymistycznie - gdzie WTF jest pokrętło PASM. APS-C jeśli chodzi o jakość, DR w wydaniu Canona nie urywa.
Zresztą, każdy z dużych - Nikon, Canon nie zrobi czegoś pokroju OM-D bo by im sprzedaż najtańszych kłapaczek DSLR spadła.
Taki trochę na siłę zrobiony - bo wszyscy już mają to my też...
Ale póki co to tylko zdjęcie - może jeszcze czymś nas zaskoczy :mrgreen:
Hmm.. Trzeba będzie poczekać na więcej zdjęć i jakieś konkrety techniczne. Ciekawe czy będzie wbudowana lampa błyskowa..
O ile pamiętam ploty - to ma być też drugi korpus z wizjerem. Lepiej byłoby chyba gdyby przypominał G-1X, ale możliwe, że Canon, tak samo jak Nikon nie będzie chciał robić konkurencji własnym lustrzankom. To może być też powodem, że będzie w tym systemie znana już matryca prawie 4/3, rozmiary obiektywu przy tym świetle raczej by to potwierdzały.
Ja zresztą uważam, że w takich małych aparatach do robienie zdjęc "na szybko" mniejsza matryca(nawet, a może więcej niż nawet - taka jak w Sony RX100 albo Nikonie 1) jest zaletą, nie wadą. Marzenia o APSC albo, nie daj Boże, FF zaliczyłbym raczej do kategorii "lustrzankowych zabobonów". Kult lustrzanki to prymitywne wierzenie rozpowszechnione w drugiej połowie XX wieku. Ponieważ mamy już drugą dekadę XXI wieku, to ja bym jednak te gusła wrzucił do jednego worka z topieniem Marzanny, rytualnym ludożerstwem, Halloween i tym podobnymi atrakcjami.
Większa matryca ma przewagę nad mniejszą i wcale nie chodzi tutaj o GO. Z drugiej strony w całej histrorii fotografii widać, że aparaty są coraz wygodniejsze do noszenia. Jakość zdjęć jest tutaj drugorzędna. Mały obrazek to też był duży na swoje czasy kompromis jakościowy, ale się przyjął bo aparaty były małe.
Większe matryce przetrwają, ale pewnie raczej w formie zbliżonej do średniego formatu, jak Pentax 654D, który ma rozmiary dużej lustrzanki.
A lustra są już dzisiaj niepotrzebne ;)
Oczywiście, że duże matryce są OK - ale nie koniecznie w kieszonkowych aparatach. Duże wymaga atencji, czasu, przygotowań, staranności - wtedy sens ma i duża matryca i duży aparat, duży statyw, może być nawet gigantyczny zestaw lamp studyjnych, agregatów prądotwórczych etc. Małe, kieszonkowe służy do improwizacji, pomaga w sytuacjach przypadkowych, nieprzewidzianych - w takim kontekście zbyt duża matryca jest dla mnie przerostem formy nad treścią.
Zdecydowanie się zgadzam. Matryca rozmiarów 4/3 jest naprawdę wystarczająco uniwersalna. APS nie jest wystarczająco większa, aby była dla mnie alternatywą, tym bardziej, że obiektywy są większe, chociaż Samsung pokazał, że można zrobić fajne naleśniki na APS.
Jejku, jej... "Duże" w znaczeniu abstrakcyjnym bardziej, "duże" czyli wszystko to co się wielkością wyróżnia, co zresztą zostało doprecyzowane w dalszej części zdania(duży aparat, duża matryca itd.) Język jest żywą materią, żywym organizmem i ja nie lubię się ograniczać do zestawu z góry ustalonych, aptekarskich formuł, które ten język petryfikują. Zwłaszcza jest to dla mnie ważne w pogaduszkach sprzętowych, gdzie wszędzie się czyta te bezmyślne kalki językowe, wedle których "aparat ładne zdjęcia robi", albo wręcz bezmyślnie powielane kalki myślowe - na przykład, "kupiłem nowy aparat albo nowy obiektyw i tym samym osiągnąłem kolejny etap rozwoju..."
Jak mawiał pewien frankfurcki post-marksista, lepiej wyrazić coś w jednym zdaniu niż w czterech, nawet jeśli będzie to mniej zrozumiałe. Nie powiem, że podzielam ten pogląd w 100%, ale w ograniczonych dawkach się sprawdza:wink:.
Fajnie będzie popatrzeć jaką optyką uraczą target.
Ale duża matryca nie zawsze oznacza, że aparat będzie duży. Tak samo jak mała matryca nie gwarantuje małych rozmiarów korpusu. Poza tym jest jakaś granica miniaturyzacji, po przekroczeniu której mały aparat zaczyna wymagać większej uwagi w trakcie obsługi, niż większy aparat. Wynika to z kompromisów, na jakie trzeba iść w kwestii ergonomii i guzikologii, aby uzyskać kieszonkowy rozmiar sprzętu.
Nie spotykam się często z takimi sformułowaniami. Z tego, co pamiętam, zawsze były one tępione. No chyba, że czytasz komentarze na Onecie ;)
Doczekaliśmy czasów, gdy postęp technologiczny w fotografii jest szybszy niż w kosmonautyce. Nowość goni nowość, nie wiadomo za co się złapać, konstrukcja po roku staje się przestarzała, dwuletnia – historyczna (przesadzam).
Sensor 16 Mpx 4/3” jest uniwersalny i dla 99 % pstrykaczy przekracza ich oczekiwania, które sprowadzają się do jednego - aby aparat "robił ładne zdjęcia". Znakomita większość posiadaczy cyfrówek jest przekonana, że to aparat ma robić ładne zdjęcia, a nie oni.
Wyścig rynkowy, czyli walka o utrzymanie się w stawce na którą jest największy popyt, zrodził wyścig megapikseli i wyścig ficzerów.
Tu się już nie liczą zalety techniczne wpływające na osiągnięcie lepszej jakości zdjęć, bo tego przeciętny pstrykacz nie jest w stanie ogarnąć, tylko ilość ficzerów (sztuki) oraz podsuwane w reklamach coraz wyżej wstępujące cechy, jak np. 20 Mpx, 7 klatek/s.
Po co pstrykaczowi 7 klatek/s? Odpowiadając na to pytanie należy porzucić techniczne wywody, racjonalne uzasadnienia.
Gdy ja pstrykacz wejdę do sklepu i sprzedawca mi przedstawi aparaty (teoretycznie) 16 Mpx i/lub 4 kl/s i 20 Mpx i/lub7 kl/s w podobnej cenie, to który wezmę? Nie trudno przewidzieć. Jestem łasy na nowinki i wyśrubowane parametry. I nie wykorzystam tych 20 Mpx lub 7 kl/s.
Bo gdzie? Czy przeciętny użytkownik ma ekstremalne wymagania rozdzielczościowe, czy szybkościowe? Czy przeciętny użytkownik jest w stanie nabywać drogie obiektywy, które pozwalają w pełni wykorzystać rozdzielczość, czy choćby dodatkowe, przeciętne obiektywy? Czy przeciętny użytkownik notorycznie fotografuje boks, czy zawody żużlowe lub jeden jedyny moment rzucania welonem lub krawatem przy oczepinach na weselach?
Jedyną cechą, która wnosi zupełnie nową jakość na rynek cyfrówek, to funkcja video. To jest coś, co wzbogaci zaawansowanych hobbystów w nowy potencjał twórczy. Ruchome obrazki z dźwiękiem, i to stereo, to zupełnie nowe narzędzie patrzenia na świat. Niesamowita sprawa.
Jeśli chodzi o Canona, to bardzo wątpię, by przyjął do swoich bezlusterkowców sensor 4/3”, albowiem rynek, to marketing. Kto może się pochwalić stałym postępem w Mpx, ten ma atut. Nie twierdzę, że 4/3” wyczerpało możliwości w wyścigu, ale w oczach wielu nabywców, których interesują nagie parametry – im więcej Mpx, tym lepiej. W licytacji na zalety większy rozmiarowo (w mm) sensor zawsze wygrywa. Większy sensor ma większy zapas w wyścigu Mpx. W swoim zwątpieniu mogę się mylić, bo skąd ja prosty uzytkownik mogę mieć pewność, jaką doskonałość obrazowania osiągną mniejsze formaty.
Nadal intrygujące jest pytanie – czy lustrzanki padną? Najważniejszym czynnikiem który podtrzymuje stałą obecność lustrzanek na rynku, jest ich wartość prestiżowa wywiedziona z prostego faktu. Jakiego typu są aparaty profesjonalne? Lustrzanki.
Drugi czynnik, to pakiet zalet, jakie oferują lustrzanki ambitnemu amatorowi (a jaki amator nie chciałby być ambitny?), który ma dużą siłę marketingową, jak chociażby jasny wizjer bez artefaktów, sensor, który nie jest w ciągłym stanie live view, wiele dekad doskonalenia - dziś lustrzanki są konstrukcjami bardzo dojrzałymi, niebagatelne znaczenie ma pewna pożyteczna zaleta lustrzanki – możliwość celowania przy oku, czyli przy głowie, czyli stabilniejsza pozycja aparatu, przy czym należy pamiętać, że po wdrożeniu trybu LV celowanie przy oku nie jest obowiązkowe - fotograf ma także sposobność komponowania obrazu na monitorze (dawniej to był tzw. kominek z matówką, nieporównanie mniejszą i mniej wyraźną), itd.
Uniwersalność lustrzanek jest ich największa zaletą. Wadą jest ciężar i rozmiary, ale coś za coś. Nierozstrzygnięty pozostaje na razie problem - które coś za coś zwycięży. Wydaje mi się, że pogromu nie będzie, po turbulencjach ustali się jakaś równowaga.
Na rzecz utrzymania się lustrzanek na rynku przemawia także nowy trend. A mianowicie, w miarę doskonalenia konstrukcji kompaktów i systematycznego spadku cen na rynku cyfrówek, szczególnie lustrzanek, coraz więcej amatorów przyjmuje schemat wyposażenia - lustrzanka plus mały poręczny aparat, jakiś zaawansowany kompakt lub nawet bezlusterkowiec.
Nie wykluczone, że bezlusterkowce zdobędą pozycję równorzędną w stosunku do lustrzanek na rynku, gdy w kulturze masowej stanie się bardziej popularne video niż still photo.
Już dziś są na rynku aparaty, które umożliwiają wykonanie popjedynczych zdjęć w trakcie nagrywania video.
Zdjęcia "nieruchome" staną się dodatkiem do video?
Pzdr, TJ
Ten Canon ma pewnie minimalną guzikologię, szkoda.
Ciekawe czy będzie miał dotykowy ekran, czy raczej sterowanie jak w NEXach.
pisza ze za pare miesiecy ma byc bardziej zaawansowany model.
nowa fotka:
Niech tylko Canon nie idzie śladami Sony w ofecie obiektywów. Wolałbym, żeby traktował ten system poważnie.
Kolejna porcja zdjęć:
Czyli jednak APS-C
Bardzo skromny ten aparat.
Tylko jedno kółko sterujące z tyłu, nie widzę żadnego przycisku funkcyjnego i lampy - przypomina mi sterowaniem i rozmieszczeniem przycisków mojego kompakta Canona s100.
Chyba Canon nie che robić konkurencji swoim lustrzankom.
Gdyby chcial ja robic to juz dawno wypuscilby przyzwoite bezlusterkowce. Canon i Nikon najwyrazniej nie chca obcinac soie rynku na najtansze lustra i szkla do nich - nowy system oznacza spore wydatki na budowe nowej szklarni zarowno po stronie producenta jak i kupujacego - wyraznie widac to w Nikon 1 gdzie sa 4 obiektywy a kolejnych jakos nie widac ...
Bida z nędzą.
Tak te fotki potwierdzają że to będzie APS-C z guzikologią jak w Nikon 1. OM-D nie zagrozi, inny target.
Wysłane z telefonu
Podstawowe pytamnie jest takie: Czy nowy AF (jakiś hybrydowy) pozwoli bezproblemowo używać normalnych obiektywów (np L) czy będzie to działać tak jak m4/3 z obiektywami 4/3?
Jeśli Canon wpadł na pomysł jak prawidłowo zasterować obiektywami do lustrzanek żaden canonier nie spojrzy nawet na m4/3 lub nexa skoro będzie miał możliwość wykorzystania swoich szkiełek. I w tym momencie nie liczy się wygląd aparatu ani ergonomia zestawu z np 70-200 2.8 L. Liczy się to, że nie trzeba kupować nic innego oprócz przejściówki.
No i jest oficjalnie zaprezentowany. Lepszy od Nikona 1. Tylko dzięki większej matrycy.
Nikon za to zdjęcia robi zanim naciśniesz spust.
---------- Post dodany o 08:22 ---------- Poprzedni post był o 06:39 ----------
plus za adapter do obiektywów serii EF
Teraz wszystko w rękach adaptera, jak współpraca będzie dobra, to sukces gwarantowany :)
Moim zdanie sukces tego systemu nie będzie zależał od adaptera. Sony ma dobry adapter i jakoś szału nie ma.
Jak będzie dobra reklama, dobra dystrybucja, dobre systemowe szkła, to i będzie sukces. Siła marki na pewno pomoże.
sukces może i będzie ale nie z tym body,
to body jest bardzo małe, wąskie, nie ma wizjera, przeznaczone jest dla amatorów,
gdybym potrzebował czegoś małego, mając już duże body Canona, wybrałbym G1 X
I właśnie takie karły sprzedają się najlepiej, o czym świadczy fakt, że wszyscy producenci ładują niemal wszystkie swoje siły w produkowanie takich prostych zabawek. To jest gadżet dla mas, a nie sprzęt dla wymagającego fotografa.
Canon ma trochę więcej do podpięcia niż Sony.
Ale nikt o zdrowych zmysłach nie będzie podpinał do tego czegoś dużych szkieł do lustrzanek. Po co?
O przejściówki modlą się najbardziej ci, którzy władowali kasę w system lustrzankowy, a producent się na nich wypiął i zrezygnował z lustrzanek, przechodząc na bezlusterkowce. Im zależy na przejściówkach, bo to dla nich jedyny ratunek przed wyprzedawaniem za pół ceny całej szklarni. Cała reszta raczej ma gdzieś tego typu przejściówki.
Będzie się sprzedawał :) Canon to dla wielu synonim aparatu więc dyskusyjna uroda czy powszechnie uznawana za nienajlepszą matryca nie będą przeszkadać. Z punktu widzenia użytkownika m4/3, szczególnie można stałki pozazdrościć - to musiałoby być coś w rodzaju 17/1,6 (Fret - popraw jeśli źle obliczyłem)
---------- Post dodany o 09:33 ---------- Poprzedni post był o 09:31 ----------
epicure - ale dobra (i tania) przejściówka ułatwi przejście z lustra na bezlusterkowca niezdecydowanym
Ja się zgodzę z epicure, że to specjalnie jest tak zrobione, żeby się sprzedawało. Jest jedno ale: Peny, GF-y, Nikony One, mniejsze NX-y, a nawet NEX-y - są zdecydowanie ładniejsze.
Strategia "nie dla idiotów" będzie pewnie taka: małe Canony wyglądają tak surowo, bo Canon robi wyłącznie sprzęt profi, który nie musi wyglądać(nawet jak jest czerwony) tylko robić super profesjonalne zdjęcia, charakteryzujące się niezrównaną plastyką i niemal dorównującą FF płytką GO, zwłaszcza po podpięciu przejściówki i kilkukilogramowego tele z legendarnej serii L(opcja gorąco rekomendowana dla zaawansowanych entuzjastów, którzy preferują kreatywne podejście do fotografii). To będzie też doskonałe narzędzie dla fotografów-podróżników, którym udało się wyjechać do Egiptu tuż przed bankructwem kolejnej agencji turystycznej, lub dla tych, którzy skorzystali z rady papierza-szopena-ochkarola i wzięli kredyt na wakacje w jednym popularnych i lubianych banków. Tak, tak to będzie wymarzony zestaw dla zwolenników fotografii piramidalnej - lekki EOS-M na szyi, przejściówka w specjalnie ddedykowanej profesjonalnej torbie biodrowej(premiera wkrótce) i kilka kilkukilogramowych zoomów z serii L w profesjonalnym górskim plecaku...
Naszło mnie jeszcze teraz takie pytanie - jak będzie współpracował ten aparat poprzez przejściówkę z obiektywami niezależnych producentów. Vide problemy Sigmy z AF tudzież brak współpracy starszych Sigm z cyfrowymi EOSami.
Jakoś bym się nie zdziwił, gdyby się okazało że przez przejściówkę to chodzą tylko oryginalne Canony