6 załącznik(ów)
Sceptyka słów kilka o OMD
Wstęp
W ostatnim czasie na Olympusclub pojawiło się kilka tekstów będących czymś pośrednim pomiędzy testem konsumenckim a opisem wrażeń z użytkowania OMD – flagowego modelu Olympusa w rodzinie m4/3. Postanowiłem więc dołączyć do tego trendu. Jednak w odróżnieniu od poprzedniczek i poprzedników, którzy w znacznym stopniu dali się uwieść czarowi tego aparatu postaram się skupić na jego słabych stronach i w jaki sposób są one rekompensowane zaletami, których ten aparat też ma sporo.
Załącznik 79441
Zakup
Niektórzy z Forumowiczów być może pamiętają, jeszcze z wątku z gdybaniami o OMD, że do zapowiedzi nowego korpusu podchodziłem bardzo sceptycznie. Premiera i pierwsze informacje o cenach mój sceptycyzm pogłębiły. Prawie 5 tys. zł za aparat było nie było amatorski? Wprawdzie kolejne premiery bezlusterkowców odważnie podnosiły poprzeczkę cenową ale mimo to cena była zaskoczeniem. Żeby nie ulegać zbędnym pokusom i dylematom kupić – nie kupić, ustawiłem sobie sztywny limit cenowy na poziomie ca. 3 tys. zł czyli tyle ile wypadało zapłacić za D7000/K5/60D – lustrzanki APS-C adresowane do zaawansowanego użytkownika.
Niestety, w odróżnieniu od innych aparatów, których ceny w miesiąc czy dwa po premierze zaczynały spadać, cena OMD tkwiła niewzruszona. W tej sytuacji, zacząłem się rozglądać za innymi aparatami. Zastanawiałem się nawet nad kupieniem czegoś z drugiej ręki. I gdy już prawie się wydawało że moje plany odnośnie zakupu OMD ulecą niezrealizowane w niebyt, szczególnie że jesienią Fuji przedstawiło bardzo dobrze zapowiadający się model X-E1, Olympus wprowadził promocję obiektyw za złotówkę. Sama promocja jeszcze nie pozwalała obniżyć ceny do założonego poziomu, ale w jednej z dyskusji na Forum, Jasand napisał, że sklepy niby trzymają sztywne ceny ale jak zadzwonić, potargować się, to można kilka stówek urwać. To była myśl! Zbliżały się święta i perspektywa wyjazdu „na sylwestra” z nowym aparatem była na tyle kusząca że zmiękczyła nieco mój cenowy fundamentalizm.
W tym duchu, zainspirowany przez Jasanda, że warto zacząć od sklepów które wystawiają oferty na znanym portalu, napisałem kilka zapytań. Nie omieszkałem też zadzwonić do sklepów sieciowych handlujących aparatami. Rozmowę o cenach podjęły tylko Fotozakupy. Wprawdzie, ceny nie chcieli obniżyć do oczekiwanego przeze mnie poziomu, ale przecież co nieco opuścili, dorzucili dwa gratisy i saldo się zgodziło.
Załącznik 79450
Trzy dni później (czyli po weekendzie) odbierałem aparat. W pierwszej chwili nie zwróciłem na to uwagi, ale wkrótce okazało się, że choć kupowałem sam aparat, to dostałem zestaw z obiektywem tyle że bez tego obiektywu. Dziwne to trochę, że duży sklep, partner akcji promocyjnej Olympusa stosuje metody rozkompletowywania zestawów!
Pierwsze uruchomienie
Załącznik 79455
To było zaskoczenie! pierwszy aparat który słychać! Z czasem przyzwyczaiłem się do szumu wydawanego przez układ chłodzenia matrycy, ale na początku wydał mi się bardzo głośny.
Drugie zaskoczenie – to się strasznie niewygodnie trzyma! Niby kształty lustrzankopodobne ale jakieś takie niepasujące do ręki... Trudno, pomyślałem, trzeba się spróbować przyzwyczaić. Wszak na sposób trzymania E-P1 też wiele osób narzekało a mi ten aparat doskonale w ręce leżał.
Trzecie zaskoczenie – że hasło promujące m4/3 – jakość lustrzanki w obudowie kompaktu uleciało w niebyt. Wystający kominek w który konstruktorzy wmontowali wizjer skutecznie utrudnia noszenie OMD tak jak to kiedyś praktykowałem z E-P1 czyli w wewnętrznej kieszeni kurtki czy marynarki. Co dziwniejsze, pomimo tej wystającej części, projektantom z Olympusa nie udało się wmontować nigdzie palnika lampy błyskowej – jest on dostarczany oddzielnie, a jego założenie wymaga zdemontowania kilku drobnych, podatnych na zaginięcie elementów.
Załącznik 79453
Zaskoczenie czwarte – elementy sterujące. Przyciski jakieś takie małe i gumowate w dotyku. Do tego przyciski kierunkowe – lewy i dolny wyraźnie miększe niż prawy i górny. Niekorzystne wrażenie robi też kółko zmiany trybów pracy które pod naciskiem palca, pochyla się na wszystkie strony! Gdzież te czasy, gdy Olympus potrafił zaprojektować, będące majstersztykiem wzornictwa przemysłowego, kółko zmiany trybów z E-P1.
Załącznik 79454
Zaskoczenie piąte – w pudełku brak było drukowanej instrukcji obsługi. Wraz z E-P1 dostałem ładną książeczkę, w której łatwo można było znaleźć wszystkie poszukiwane informacje a tutaj jest tylko jakiś wielojęzyczny poradnik jak aparat uruchomić i płyta CD z instrukcją w PDF. Nawiasem mówiąc – instrukcją z pewną ilością błędów, tak literówek jak i błędów rzeczowych. Konia z rzędem temu kto wyjaśni dlaczego wspomniany palnik lampy nazywany jest „natężeniem” (strona 3).
Załącznik 79456
cdn.
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
Oj, coś czuję, że będzie tutaj jatka...
14 załącznik(ów)
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
cd.
Pierwsze zdjęcia
Pomijając zastrzeżenia z poprzedniego rozdziału dotyczące wykonania, to aparat okazuje się całkiem przyjemny w użytkowaniu. Dobrej jakości ekran i niezła stabilizacja obrazu ułatwiają ostrzenie w trybie manualnym. Opcja wskazywania na ekranie dotykowym miejsca ostrości przyspiesza i ułatwia kadrowanie. Odchylany ekranik, który u mnie na szczęście jeszcze nie choruje na ryskę, to kolejny miły gadżet. Jedyne co wkurza to opcja auto-ISO po której aktywowaniu aparat dobiera naprawdę zadziwiające parametry.
Załącznik 79459
A co z jakością zdjęć? Zapominając na chwilę o truizmie, że zależy ona w większej mierze od człowieka niż od aparatu, to w porównaniu z pierwszym PEN'em przeskok jakościowy jest olbrzymi. Bardzo ładne zachowanie na ISO 1600, w pełni akceptowalne ISO 3200 czy nawet 5000 (ostatnie natywne). Do tego dużo lepsze radzenie sobie z cieniami. Dla porównania możliwości OMD vs E P1 zrobiłem mały test. ISO 400, czas 1/20s, przesłona 4,0. Interesowało mnie to co się będzie działo na półce skrytej cieniem gdy będę zmieniał gradację z normalnej na auto i ile jeszcze da się uzyskać funkcją kompensacji cieni.
Załącznik 79462Załącznik 79461Załącznik 79460
Załącznik 79465Załącznik 79464Załącznik 79463
Załącznik 79467Załącznik 79469Załącznik 79468
Wyników chyba nie trzeba komentować, choć zastanawiające są plamy które pojawiły się na kremowej kartce na zdjęciach z OMD. Odszumianie w obu aparatach było wyłączone.
Jak to jest z tymi szumami?
Wysokie czułości i niskie szumy to taki fetysz fotografii amatorskiej. Poprzednie aparaty m4/3 w tej kategorii nie radziły sobie najlepiej. Co inżynierowie z Olympusa zrobili ku poprawie? Po pierwsze – zawyżyli skalowanie czułości. Sam nie miałem okazji tego zweryfikować z racji braku sprzętu który mógłby robić za wzorzec, ale porównanie zdjęć przykładowych z dpreview czy wyniki DxOMark nie zostawiają złudzeń – rzeczywiste czułości są o 2/3 eV zaniżone w stosunku do wartości nominalnych więc porównanie poziomu szumów wychodzi lepiej. Na marginesie – większość producentów podając w parametrach aparatów zakres ISO, rozgranicza czułości natywne i rozszerzone. Olympus wrzucił wszystko do jednego worka – tak jakby się wstydził że najwyższą natywną czułością jest tylko ISO 5000.
Drugim zabiegiem odszumiającym jest wspomniany już wiatraczek. Nawet na Forum kiedyś ktoś żartował z OMD, że to pierwszy aparat który zamienia szum termiczny na akustyczny.
Gorszym w skutkach jest zabieg trzeci, czyli „wycinanie” koloru niebieskiego, jako tego, który jest najmocniej w szumie widoczny. Zjawisko to zaobserwowałem już na porównaniach scenki testowej w dpreview. Drobne elementy niebieskie (tam linie na karcie do gry) wraz ze wzrostem czułości ciemnieją i szarzeją. Co ciekawe, na dużych jednolitych powierzchniach tego efektu nie widać. Jak objawia się to w praktyce widać na poniższym zdjęciu. (odszumianie wyłączone)
Załącznik 79457
Banding z obiektywem Panasonic 20/1,7
Temat bandingu mocno podgrzał atmosferę, gdy okazało się że jeden z najlepszych aparatów m4/3 nie chce współpracować z jednym z najlepszych obiektywów. Opinie i komentarze pojawiały się różne, w tym i takie, które bagatelizowały problem. Postanowiłem to sprawdzić. W warunkach testowych, przy czułościach od ISO 3200, zjawisko to dawało się regularnie wywoływać, ale też, jeśli pomiędzy wyostrzeniem a zrobieniem zdjęcia upłynęła choć krótka chwila, banding prawie całkowicie zanikał. Niestety, w warunkach rzeczywistych, nie zawsze można sobie pozwolić na oczekiwanie aż się „elektronika uspokoi”. Przy próbie fotografowania noworocznych fajerwerków połowa zdjęć została okraszona uroczymi liniami. Dla ścisłości, przy grzebaniu w RAWach także na zdjęciach robionych obiektywem mZD 14-42 dawało się zauważyć paski, ale to dopiero przy bardzo ekstremalnych parametrach.
Załącznik 79470
Konkluzja
Czy po miesiącu użytkowania aparatu poleciłbym OMD innym osobom? Niestety, na to pytanie nie da się odpowiedzieć bez odniesienia do cen. W cenie którą sam zapłaciłem, czyli ok. 3 tys. na pewno warto ten aparat rozważyć. Argumentami za zakupem będą uszczelnienia, szybki jak na bezlusterkowce autofocus, niezła stabilizacja, odchylany ekran i całkiem niezłe parametry matrycy. W takiej cenie, trudno byłoby znaleźć inny aparat posiadający te wszystkie cechy.
Załącznik 79458
Jednak przy cenie w okolicach 4 – 4,5 tys. decyzja nie będzie już taka jednoznaczna. Owszem, jeśli ktoś musi mieć w jednym aparacie wszystkie zalety jakie połączył OMD to nie ma wyboru. Ale przed nabywcą, zdolnym do kompromisów pojawia się szereg ciekawych możliwości, do tego pozwalających zaoszczędzić sporo pieniędzy.
W tym miejscu warto wymienić choćby Fuji X-E1. Wprawdzie aparat ten przegrywa brakiem stabilizacji, uszczelnień i odchylanego ekranu ale ma wizjer o większej odległości punktu ocznego (ważne dla okularników), jest poręczniejszy, a matryca oferuje wyraźnie lepszą jakość zdjęć.
Można też rozważać zakup lustrzanki – wszak OMD z racji doklejonego „pryzmatu” i tak do kieszeni się nie zmieści. Osoba, dla której istotne będą uszczelnienia może wybrać np. K5-II w którym podobno usunięto problemy z AF albo przy odrobinie szczęścia trafić na sprawny D7000 (nyny'emu jak widać się to udało). Jeśli uszczelnienia czy szybkostrzelność nie są priorytetem, warto rozważyć schodzący i obecnie bardzo tani model D5100 lub nowszy D5200. Jak pokazują najnowsze testy na DxOMark – nowa matryca, pomimo zwiększonej ilości megapixeli ma doskonałe, górujące nad konkurencją parametry. Zaletą obu tych aparatów jest też odchylany i obracany wyświetlacz dający większą swobodę przy nietypowym kadrowaniu,
Bonusem przy zakupie lustrzanki APS-C będzie również znacznie większy wybór obiektywów oraz lepiej działający tryb ciągły ustawiania ostrości.
Załącznik 79466
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
Cytat:
Zamieszczone przez
luc4s
Oj, coś czuję, że będzie tutaj jatka...
Nie tylko tutaj - jakoś ostatnio się ludziom zebrało na kotrowersyjne tematy i pytania ;)
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
Nieźle zaczynasz, powinieneś go wystawić od razu na znanym portalu. Proponowałem, Ci spacer z moim aparatem,zaskoczenie byłoby mniejsze, ale te 40 km okazało się jednak za daleko.
Odniosę się tylko do instrukcji. Dotąd nie potrzebowałem jej w praktyce w formie papierowej. Może jest to jedna z prób oszczędzania zasobów planety?
W czasach tabletów, smartfonów, czytników, netbooków i komputerów PDF powoli zaczyna być równoważny papierowi pokrytemu drukiem.
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
Z tymi jatkami to lekka przesada. Każdy ma prawo do własnej opinii, a jeszcze chyba nikt nie wymyslił aparatu idealnego. Ja na przykład ze swojego wyboru jestem bardzo zadowolony ale też mógłbym wymienić co najmniej kilka minusów w tym brak papierowej instrukcji ;-)
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
Cytat:
Zamieszczone przez
luc4s
Oj, coś czuję, że będzie tutaj jatka...
Jak ktoś szuka jatki to ją znajdzie i wszędzie zobaczy. Ja nie szukam :) po prostu chciałem napisać co mi się w OMD nie podoba a co się podoba. Było nie było - aparat u mnie pozostał i pewnie przez najbliższe 2-3 lata będzie mi dobrze służył.
---------- Post dodany o 15:01 ---------- Poprzedni post był o 14:56 ----------
Cytat:
Zamieszczone przez
apz
Nieźle zaczynasz, powinieneś go wystawić od razu na znanym portalu. Proponowałem, Ci spacer z moim aparatem, ale te 40 km okazało się jednak za daleko.
Odniosę się tylko do instrukcji. Dotąd nie potrzebowałem jej w praktyce w formie papierowej. Może jest to jedna z prób oszczędzania zasobów planety?
W czasach tabletów, smartfonów, czytników, netbooków i komputerów PDF powoli zaczyna być równoważny papierowi pokrytemu drukiem.
no cieszę się że się podoba :)
Co do Twojej propozycji - to nie 40 km było przeszkodą, ale fakt że ja nie lubię pożyczać sprzętu :) tak mam i już. Ale za propozycję ową byłem i jestem wdzięczny :)
A za nim zaczniecie na mnie psy wieszać, i minusami łajać przeczytajcie cały tekst, i proszę odnoście się do faktów a nie emocji :)
pozdrawiam
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
Cytat:
Zamieszczone przez
Jan_S
Jak ktoś szuka jatki to ją znajdzie i wszędzie zobaczy. Ja nie szukam :) po prostu chciałem napisać co mi się w OMD nie podoba a co się podoba. Było nie było - aparat u mnie pozostał i pewnie przez najbliższe 2-3 lata będzie mi dobrze służył.
Nie o to mi chodziło, że Ty szukasz, ale że Ciebie zjedzą :twisted: Co do opinii, nie mam OM-D, ale zgodzę się na pewno z tym, że kosztuje za dużo i cena stoi w miejscu. Też kupię, jak będzie poniżej 3 tys.
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
jak mnie zjedzą, to tyle będę miał satysfakcji że dostaną niestrawności. Bo ja podobno zgorzkniały i toksyczny jestem :)
---
taka mała dygresja odnośnie ceny - gdy negocjowałem zakup mojego egzemplarza, sklep potwierdził moje przypuszczenia. Do momentu wprowadzenia promocji OMD się praktycznie nie sprzedawał. Sprzedaż się ładnie ruszyła dopiero gdy zaczęto dodawać za złotówkę fajny obiektyw. Zdaniem sprzedawcy, cena jaką rynek akceptuje za OMD to przedział 3-3,3 tys. zł.
W tych pieniądzach, wydaje się, że nie znajdziemy nic co by mogło godnie z OMD rywalizować. Bo choć są aparaty z lepszą matrycą, czy lepszą ergonomią, to trudno jednak znaleźć taki aparat który by miał wszystkie te zalety które ma OMD. Jednak cena 4,5 tys. każe troszkę inaczej patrzeć. Rezygnując z pewnych cech, oszczędzamy sporą kwotę a w bonusie i tak dostajemy lepsze cechy w innych aspektach.
Odp: Sceptyka słów kilka o OMD
Banding na długich czasach jest nie tylko z Panasem 20, z kitem 12-50 też niestety jest. Tu pierwszy raz w sumie zawiodłem się na OMD.