Wersja do druku
Jak niektórzy wiedzą nie lubię fotografować ludzi. :twisted: Stwierdziłam więc, że poświęcę moim próbom osobny wątek, aby nie mieszać fot stricte przyrodniczych. Cóż, nie lubię bajzlu. :grin: Doszłam jednak do tego etapu, że postanowiłam się przemóc, także w kwestii mojego szefa piaskownicy i będę tutaj zanudzać Was jego fotami i fotami innych bliskich mi osób. :mrgreen: Wątek dla cierpliwych. Proszę mi wytykać błędy, bo się nie znam na tym kompletnie.
1. Marchewka, moja ulubiona
Model pierwsza klasa! Wolałbym identyczny WB na obu fotach. Poza tym - gitara...
Nie liczyłbym na to... Prędzej na ochy i achy. Bo to już takie forum jest.Cytat:
Zamieszczone przez Mysikrolik
:grin:
A ja liczę... hehehe... poczytałam o tym i o owym, ale człowiek przed obiektywem mnie paraliżuje. Głupie, co? :wink: Mam aparat, a moja rodzina nie ma żadnych zdjęć... no i to mnie zmobilizowało... mam zerowe pojęcie o fotografowaniu ludzi, robię na czuja... i już... jak się ktoś "czepnie" będzie fajnie :roll:Cytat:
Zamieszczone przez diabolique
Ktotek - racja, nie zwróciłam na to uwagi. :oops:
Z drugiej strony najlepszy dowód na wpływ marchewki na kolor skóry - efekt już po jednej łyżeczce ;-)Cytat:
Zamieszczone przez Mysikrolik
Efekt to faktycznie był, ale nieco inny. :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez ktotek
Wydaje mi się, że za czysty jest ten dzidziuś :wink:
Albo bardzo grzeczny, albo nie ma trzeciej części na której cała marcheweczka leci w stronę fotografa...:)
jak obiecasz, ze nie pojdziesz sobie z forum, to moze cos ktos napisze krytycznego... inaczej moze byc cienko....Cytat:
Zamieszczone przez Mysikrolik
pzdr :)
Cześć Mysikróliku,
Ja, jako nadworny albumowy fotograf rodzinny, mam dużo zdjęć swojego dzieciaczka (już 4l8m), jak je przeglądam po wielu miesiącach od cyknięcia, i po wielu stronach nabytej wiedzy teoretycznej z internetu czy z kursów, to widzę, jak się 'nie starałem', robiąc synkowi zdjęcia ... i oczywiście to przeszkadza teraz, ale treść bliska mojemu sercu przewyższa jakiekolwiek uchybienia techniczne :) Tak, już my, rodzice, mamy. Albumówki rodzinne mają to do siebie, że pamiętasz moment, kiedy robisz zdjęcie - i to jest ten 'skarb' a nie to, czy jest super hiper poprawnie skadrowane, poprawny balans bieli itp itd. chociaż, jak już wiadomo o co chodzi, to lepiej jest tego od siebie wymagać - tak już my, zapaleńcy fotgorafii mieć powinniśmy.. :D
Co do marchewki - na pewno z przyjemnością wsuniesz ten dyptyk do albumu i za kilka lat będziecie wraz z synkiem cieszyć się z jego miny i rozwartych ślicznych oczek...
A jeśli chodzi o kolejne - skup się na jego 'krokach' rozwoju, typu: jak podnosi główkę, jak zaczyna się przewracać, jak odkrywa nowe kolory, materiały, reaguje na coś szeleszczącego, coś galaretowatego, coś świecącego... itp itd. I skup się na emocjach - tak jak teraz - oczy, uśmiech, smutek - ale bez zbędnych dłoni w kadrze, bez nadmiernego wybujałego tla, i zawsze w kolorach (preferuję dzieci w kolorkach, niż w sepia czy bw)
Proponuję również (!!) potraktować go jak kwiatuszek, i położyć np na odbijającej jasnej/ciemnej pleksie/płytkach/lastryko w kuchni, łazience, przedpokoju.. Również korzystanie z inspiracji jaką jest Anne Geddes też jest fajne. Chętnie wrócę, i zobaczę twojego szefa w wydrążonej wielkiej dyni ukrytego ;) Wsadź go np. do pralki ... po prostu zaszalej sobie :)
Powodzenia w szukaniu ciekawych ujęć!
Jak sie przypatrzyłem to widzę, że Danielek bardziej pozować lubi niż marchewkę zjadać. Sympatyczne zdjęcia.