A do czego Ci fachowiec? Jeśli chcesz korzystać z oprogramowania Olympusa, to wkładasz płytę do odtwarzacza i instalujesz, zgodnie ze wskazówkami wyświetlanymi na ekranie. A jeśli nie chcesz korzystać, to schowaj płytę do pudełka i o niej zapomnij.
Wersja do druku
Wystarczyło włożyć dostarczoną z aparatem płytę CD do napędu i nie musiałbyś ściagać instrukcji z netu
Dobrze że przynajmniej przeprosiłeś. Aparatu nie ładujesz tylko akumulator włożony do aparatu. Tak wymyślił to producent. Mało bezpieczne jest branie do rak aparatu bo w końcu można go upuścić czy do wody wrzucić (jak ja) a jednak ludzie to robią ;)Cytat:
Jest, ale to chyba ładowarka do aparatu, a nie do samej baterii i słyszałam,że mało bezpieczne ze względu na przepięcia w sieci. Sorki, jesli bredzę.
Jaki placek? Ktoś cos rozumie?Cytat:
No tak myślałam,że wyjmę z pudełka i popstrykam, ale mnie zaskoczyła ta płytka, więc czekam na fachowca. Szkoda,że u mnie nie ma serwisu olympusa, bo zapłaciłabym za usługę i po kłopocie.
Miałam kupić inny aparat, ale ten jeden miał tak dobre opinie,że nie mogłam się powstrzymać i masz babo placek.
Jak myslisz, co się stanie z aparatem, w którym akumulator jest ładowany wewnątrz body w przypadku wyładowania atmosferycznego, gdy piorun trafi w sieć energetyczną z której jest zasilany ? Odgromniki na słupach nie zapewniają 100% skuteczności zabezpieczenia przed wyładowaniem.Jest to jeden z powodów dla którego warto mieć osobną ładowarkę do akumulatorów. Drugim powodem, bardziej życiowym jest możliwość używania aparatu z drugim akumulatorem w czasie, gdy jeden się ładuje.
Ja osobiście kupiłem na allegro jakąś tanią Deltę z możliwością ładowania z gniazdka samochodowego i do tej pory nie wybuchła mi w trakcie eksploatacji.
Jak myślisz co się stanie z aparatem gdy wyleci Ci z rąk podczas operacji wkładania/wyjmowania baterii? Nie sądzisz że Twoja argumentacja zakrawa na absurd? Uczyli rachunku prawdopodobieństwa? A'propos pioruna - w w/w przypadku strata aparatu będzie kroplą w morzu strat, dwa lata temu w blok obom uderzył piorun, ludzie wymienili wszystko co było włączone do kontaktu.
Czy ktoś to neguje?Cytat:
Jest to jeden z powodów dla którego warto mieć osobną ładowarkę do akumulatorów. Drugim powodem, bardziej życiowym jest możliwość używania aparatu z drugim akumulatorem w czasie, gdy jeden się ładuje.
Co nie znaczy że nie wybuchnie. Osobiście nic nie mam przeciwko tanim ładowarkom, w końcu akumulator nie kosztuje majątku, szczególnie zamiennik.Cytat:
Ja osobiście kupiłem na allegro jakąś tanią Deltę z możliwością ładowania z gniazdka samochodowego i do tej pory nie wybuchła mi w trakcie eksploatacji.
Widzisz, Romanie - rachunek prawdopodobieństwa, że aparat zostanie uszkodzony od przepięć wystepujących w sieci jest na tyle wysoki, że warto dokupić ładowarkę.Przecież sam piszesz, że 2 lata temu w blok uderzył piorun i ludzie wymienili wszystko, co było podpięte do sieci.Gdyby w tym czasie do sieci wpięta była tylko ładowarka, aparat by ocalał.
Już dla tego jednego powodu warto sobie kupić osobną ładowarkę.A producent aparatu "wymyslił" taki sposób ładowania, by ciąć koszty produkcji.
ps. Moja argumentacja odnośnie uszkodzeń związanych z przepięciami w sieci wg Ciebie zakrawa na absurd, sam natomiast nie wykluczasz możliwości wybuchu taniej ładowarki.
Masz problem - podłącz sobie przez USB i naładujesz nawet szybciej przez kompa, a jak masz taki problem to włączaj do sieci przez UPS-a , tylko najlżejsze ważą kolo kilograma. Możesz też jak w Afryce , skonstruować na swoje potrzeby ładowarka zasilaną z dynama rowerowego.
Romanie, w którym miejscu w sumie przeprosiłem za jak to określasz- brednie?
Wymieniłem zalety, dla których warto kupić dodatkową ładowarkę - mozliwość korzystania z aparatu w trakcie ładowania jednego z akumulatorów, wyeliminowanie możliwości uszkodzenia od przepięć..
Zapewniam Cię, że znacznie szybciej urwiesz klapkę, popsujesz styki itd. niż narazisz się na straty od przepięć. Oczywiście zakładając, że nikt normalny w czasie dużej burzy nie zostawia podłączonych tzw. długich linii (telefonicznej, sieciowej, elektrycznych).
Do kilku już urządzeń mam jedną ładowarkę (dobry zasilacz wtyczkowy 5V) i kilka końcówek (mogą pracować równolegle korzystając z zapasu dwóch i pół ampera). Ręczna robota, ale można takie kupić. Dzięki temu na wyjazdy mało się wozi - tylko ''wtyczkę'' i kilka kilkucentymetrowych kabelków.
Drogi Jurku
Tak sobie siadłem i policzyłem:
Prawdopodobieństwo, że aparat wypadnie Ci z reki i się rozwali wyszło mi na poziomie 2%. I to tylko wtedy gdy przyjąłem, że jesteś lekko pijany :mrgreen:
Nie wiem czy wziąłem dobre założenia, bo inaczej wychodzi gdy aparat upadnie na trawę, na beton lub na dywan. W ostatnim przypadku może się nie uszkodzić.
Prawdopodobieństwo uszkodzenia przez uderzenie pioruna - nie tylko jest liczone w promilach, a wręcz pomijalne,bo:
- najpierw musisz obliczyć prawdopodobieństwo wystąpienia burzy w chwili gdy Ty ładujesz aparat
- burza musi być w Twojej miejscowości
- kolejny czynnik to jonizacja, elektryzacja powietrza, wpływ pola magnetycznego lub innego czynnika aby przeskoczyła błyskawica
- ta błyskawica musi trafić w Twój dom lub najbliższy
Wystąpienie każdego z wymienionych zdarzeń jest śladowe. Wystąpienie ich wszystkich razem jest tak nieprawdopodobne, że śmiem twierdzić, że nie zdarzyło się nigdy i pewnie się nie zdarzy.
:mrgreen: :mrgreen: