Tu jest: http://www.dpreview.com/previews/olympus-om-d-e-m10/8
Wersja do druku
Sprzęt pojawił się wreszcie w Krakowie. Na razie czarna wersja. Cena 2999 z kitem. Na żywo, na półce, zaskakuje rozmiarem, wydaje się nawet mniejszy niż Stylus 1 :wink:
Fajnie, z ciekawością sobie pomacam ;-). Z tym kitem - naleśnikiem?
Ja bym z chęcią przetestował...
Nie, ze starym składanym.
Czyli już blisko Warszawy. Nadejście jego jest nieuniknione:grin:.Cytat:
pojawił się wreszcie w Krakowie
No cóż, nie każdy ma możliwość zmieniania systemów 2 razy w roku, a aparatów 5 razy. Ja swoje ciężko zarobione pieniądze staram się wydawać w sposób ekonomicznie uzasadniony. To uzasadnienie ekonomiczne mi podpowiada, że e-m5 jest nadal lepszym aparatem i w tej samej cenie nie ma sensu kupować e-m10, ale może moja argumentacja jest błędna i o czymś nie wiem:)
Co do GX7, mało o nim wiem.
Nikon dla większości osób na tym forum, mających szkła m4/3 raczej odpada.
luc4s
jak chcesz mieć mały aparat bez gripa to jakoś nie widzę tej samej ceny w przypadku E-M5 i E-M10. Poza tym porównujesz aparat sprzed 2 lat dodatkowo w promocji do nowości, która właśnie w tej chwili wchodzi na rynek. Póki co z testów wychodzi, że nowa 3-osiowa stabilizacja jakoś specjalnie nie ustępuje tej z E-M5, a brak uszczelnień jest rekompensowany innymi atrybutami.
Dla mnie w tej cenie jaka teraz jest nie ma sensu kupować E-M5, ale każdy ma swoje indywidualne preferencje ;)
Gripa i 12-50 za 1200 zł spokojnie można sprzedać od ręki. Czyli 3837 - 1200 = 2637 za body e-m5. e-m10 kosztuje 2999 zł z 14-42, za którego na Allegro można wziąć 350 zł średnio. Jedynie co, to trzeba się wybrać na pocztę i wysłać zbędne graty;) Nie ma problemów ze znalezieniem kupców na nie. Nie ma tu absolutnie żadnych promocji, OJ itd. Ceny ze sklepowych półek w markecie.
Ok, przyjmijmy, że stabilizacja taka sama, chociaż mnie to nie przekonuje. Plusy e-m10 to lepszy procesor (znajomy jakoś tego nie odczuł, a handluje Olkami w Media, więc ma porównanie), lepszy LCD, WiFi, baterie z Penów. Plusy e-m5: uszczelnienia, możliwość podpięcia gripa. Hmmm chyba wychodzi z tego, że jak ktoś niekoniecznie podróżuje, chodzi po górach itd. to e-m10 będzie dla niego lepsze. Kto raz w życiu docenił zalety uszczelnionego body wybierze e-m5.
Problem w tym, że większość z nas nie miała okazji sprawdzić nowszego aparatu w praktyce. Dla mnie e-m10 wydaje się chyba ciekawszy, wydaje się to dobre słowo w kontekście aparatu, którego w łapie się nawet nie trzymało. Promocja z gripem jest fajna, ja jednak celowałbym w "goły" aparat, cena gripa przy odsprzedaży pewnie będzie sporo niższa od sklepowej.
Sampelki oficjalne widziałeś? :???:
Bez urazy, ale do odysei d300s startu nie ma :mrgreen:
Karol, cena 550 zł za 12-50 i 600-650 zł za gripa to ceny z kilku aukcji. W media grip cenią na 999 zł. Monitoruję od kilku miesięcy Allegro. Tu np. świeżo zakończona aukcja 12-50 http://allegro.pl/olympus-m-zuiko-ed...041402338.html
Mi się bardzo podoba (na obrazkach. w łapie jeszcze nie miałem) e-m10 i pewnie sobie go kupię, jednak jako główne body "do wszystkiego" jakoś mi się nie widzi.
Ja brałbym pod uwagę najniższe ceny jakie są dla mnie dostępne, a na ten moment body E-M10 mogę mieć jednak taniej niż body E-M5 (po odsprzedaży gripa i obiektywu). Zresztą różnica 2-3 stówek jest dla mnie pomijalna, wolę aparat który sprawi więcej frajdy, bo po to go kupuję. Przy podejściu "po taniości" trudno obecnie o lepszy deal niż E-PM2, który chyba tak czy siak sobie kupię bo mi się podoba.
Wszystko zależy do czego się używa aparatu. Zarówno E-3 (z uszczelnionym szkłem) jak i E-PL1 zdały egzamin w każdych warunkach w jakich potrzebowałem ich użyć, stąd wniosek, że ja uszczelnień nie potrzebuję. Poza tym uszczelnione body ma sens z uszczelnionymi szkłami, a kilka niezwykle koszernych micro szkieł, które mam takie nie są.
E-M10 i E-M5 to dwa podobne aparaty w podobnej cenie. Bez sensu dyskusja z wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielką Nocą. Jeden w zimny, wilgotny poranek siedzi z E-M5 w krzaczorach wypatrując ofiary, inny ma E-M10 na statywie i fotografuje nocny pejzaż z podglądem ekspozycji na LCD.
Poza tym jak ktoś chce mały uniwersalny aparat to kupi E-M10 z 14-42 EZ i wbudowaną lampą a E-M5 z 12-50 i doczepianym błyskaczem nie będzie dla niego żadną alternatywą.
To zalezy....
Mylisz chyba dwie rzeczy...
Czym innym jest epopeja zwiazana z zachwytem nad dana zabawka...
...a meczeniem buly w temacie potencjalnego zakupu.
Fakt, ale tez juz dawno nieco odplynal glowny temat.
Ja nie mam osobiscie problemow. Dla mnie M1, M5, M10 to trzy rozne aparaty zfocusowane na 3 diametralnie innych klientow, cena tutaj kompletnie nie ma nic do rzeczy.
pozdro
Do tej pory nie miałem nigdy uczelnianego aparatu (chyba że Sony A700?), zresztą nigdy nie miałem kompletu szczelnych obiektywów. A że jakoś mi to też nigdy nie przeszkadzało to e-m10 wydaje mi się ciekawszy. Gripów nie używam, wbudowana lampa mi się podoba, port akcesoriów mi zbędny.
Ponieważ EM10 zaczyna się wreszcie pojawiać w rzeczywistym świecie, proponuję zakończcie ten wątek luźnej dyskusji o niczym lub otwórzmy nowy wątek dot. wyłącznie realnych wrażeń z użytkowania EM10.
PS. Osobiście zamówiłem E-M10. Uważam że do tej pory zakup E-M5 (poza promocjami) był poza zasiegiem większosci ludzi. OMD z wizjerem i kółkami w postaci E-M10 właśnie, jest wreszcie dla mnie osiągalny finansowo. Sorry, ale zejdźcie na ziemię, ludzie nie chcą dać średniej krajowej za okazjonalnie użytkowany aparat fotograficzny. No może poza statystycznie nieistotną ilością zakręconych pozytywnie hobbystów. Ba nie chą nawet wydać 1000. Likwidacja "tanich" sptrykadeł spowodowana ekspansją smatrfonów nie dotyczy tylko Polski i nie wzięła się znikąd. Większości ludzi w ogóle nie zależy na jakości zdjęć, a chodzi wyłącznie o pamiątkowe foty, gdzie liczy się wyłącznie kto koło kogo i gdzie (przy czym to gdzie jest juz często poza kadrem i wyłącznie w pamięci). Sorry za offtop
Dzisiaj kiedy większość ma smartfony kiedy zrobisz zdjęcie, od razu masz je geotagowane :)
Zresztą lustrzanki też mają wbudowany GPS.
Uszczelnienia moim zdaniem się przydają, choć, przyznam, że robiłem zdjęcia E-P3 w lekkiej mżawce i nic mu się nie stało (ale na deszczu był krótko, a potem go trzymałem w suchym miejscu).
Szkoda braku gripu z miejscem na baterię, to jest jednak dobra rzecz.
Producenci sprzetu foto nie odpowiadają za poziom zarobków i podatków w naszym pięknym kraju
poziom zarobków i podatków nie ma wiele wspólnego z cenami sprzętu foto. Owszem, można owe ceny analizować z perspektywy siły nabywczej ale warto pamiętać, że złotówka wydana na Olympusa jest warta dokładnie tyle samo co złotówka wydana na Nikona czy Canona.
W analizie i rozważaniu relacji cenowych pomiędzy aparatami różnych producentów warto więc posłużyć się pojęciem kosztu alternatywnego - czyli ile potencjalnych możliwości tracimy decydując się na zakup danego aparatu. Wartość ta jest subiektywna i może być różnorako liczona. Posłużę się dwoma przykładami
M10 - ten aparat postrzegany jest jako pierwszy z linii OMD który ma normalną cenę. I chyba słusznie - popatrzmy na jakiekolwiek porównywarki cen a zobaczymy że bardzo podobnej cenie mamy bardzo podobne (w zakresie funkcjonalności, możliwości i jakości zdjęć) aparaty (np. Sony NEX-6, Nikon D5300, Fuji X-E2) Tak więc wybór któregokolwiek z tych aparatów to jest wybór własnych preferencji i nie pociąga za sobą utraty jakichś unikalnych możliwości czy funkcjonalności.
M1 - w cenie tego aparatu można kupić np Fuji X-T1 a różnica w cenie wynosząca ok. 1,3 tys. zł będzie owym kosztem alternatywnym zakupu Olympusa. Można się również odnosić do zaawansowanych lustrzanek D7100 i 70D a wówczas ów koszt będzie jeszcze większy. Oczywiście - kupując lustrzankę też warto policzyć koszt alternatywny związany np. z mniejszą mobilnością wynikającą z większego i cięższego aparatu.
Tak jak wspomniałem wcześniej, ów koszt, jest sprawą subiektywną, każdy będzie go inaczej wyliczał, ale warto pamiętać że istnieje i... cieszy że Olympus wprowadzając na rynek E-M10 też o nim nie zapomniał
Porównywanie ceny samej puszki mija się nieco z celem, ale nie w tym rzecz.
Miałem na myśli to, że podatki powiększają różnicę pomiędzy sprzętem X a sprzętem Y, oraz że ceny sprzętu wyrażone w wartości przeciętnego wynagrodzenia sa po prostu kosmiczne.
Polecam tekst
http://wyborcza.pl/1,75478,15626590,...c_podatki.html
"Mamy najniższą kwotę wolną spośród wszystkich krajów, które mają ją w swoich systemach! Nasze 3091 zł wygląda w tym zestawieniu po prostu śmiesznie.
W Grecji to po przeliczeniu na złote ponad 20 tys., we Francji 25 tys., w Niemczech grubo ponad 30 tys., w Wielkiej Brytanii niemal 50 tys., w Hiszpanii prawie 75 tys., a na Cyprze aż 82 tys. zł. Co to oznacza? Ano tyle, że Kowalski, który jako tako zarabia, wpada w szpony fiskusa od razu na początku roku. PIT muszą u nas rozliczać nawet studenci, którzy systematycznie dorabiają, choćby wieczorami w knajpach. Wystarczy kilkaset złotych miesięcznie i już trzeba się dzielić pensją ze skarbówką. A cypryjskie prawie 82 tys. zł kwoty wolnej to niemal tyle, ile u nas wynosi granica, powyżej której dochód wpada pod wyższą, 32-proc. stawkę podatkową."
Jeśli mam wydać na sprzęt 2 pensje lub trzy pensje, to zastanawiam się o wiele bardziej niż nad wydaniem 1 tygodniówki czy półtorej tygodniówki.
to prawda. Ale na tym Forum dyskutujemy (między innymi) o polityce cenowej producentów a nie o podatkach i narzutach w naszym Kraju bo po pierwsze - zahacza to o politykę (a tego tematu tu nie ruszamy) a po drugie - Olympus czy innym Canonikon nie mają na to żadnego wpływu.
W tym aspekcie wszyscy producenci działają w podobnych realiach ale inaczej je wykorzystują. Kiedyś porównywałem ceny PL i DE i ciekawostka - sprzęt jednego producenta był w Polsce wyraźnie tańszy niż w Niemczech a innego zaś całkowicie na odwrót. Dziwne?
Olek nie chce sprzedawać tanio. Tanie (relatywnie) to są PENy, które mimo ceny nie sprzedają się tak dobrze, jak droższe OM-D. Bezlusterkowce to specyficzny rynek... Ludzie zainteresowani półką entry-level zazwyczaj szukają dużego czarnego aparatu, świadomość bezlusterkowców u nich nie występuje, są tylko lustrzanki z kitem, najlepiej z kosza w Media Markcie. Ci zaś, którzy bezlusterkowce kupują, poszukują głównie fajnego gadżetu premium (czy to jako uzupełnienie zaawansowanej lustrzanki, czy to jako jej substytut), a nie taniochy o ubogich, podstawowych funkcjach. Nawet by się obrazili, gdyby ktoś odebrał im poczucie posiadania czegoś choćby odrobinę luksusowego, obniżając jego cenę :-D
epicure - ze zdaniem "Olek nie chce sprzedawać tanio." zgadzam się całkowicie. Tak to przynajmniej wygląda. Jednak z całą resztą Twojej wypowiedzi się nie zgadzam, ale ponieważ nie raz już to wałkowaliśmy, zostawmy ten temat w spokoju
W jakimś wywiadzie to było, sam tego nie wymyśliłem.
I ja pomacałem dzisiaj. Aparacik bardzo fajny, trzyma się go lepiej niż e-m5 bez gripa, przyciski faktycznie mają przyjemniejszy skok i rolki też chodzą lepiej (wydają mi się deczko większe) czuć wyraźny przeskok. Ekran LCD może lepszy od e-m5, ale ja szczerze to nie wiem, gdzie ten zafarb w 5. U mnie go nie widzę. Wizjer ten sam. Jest solidnie wykonany, natomiast też czułem, że brak mu uszczelnień. Rozkładana lampka jakaś taka delikatna jest. Moc procka czuć tak naprawdę dopiero w trybach tematycznych, kto tego nie używa (ja używam trybów A/S/M wyłącznie) to nawet nie zauważy różnicy. WiFi fajny bajer, ale ciągle bajer. Podsumowując, nie żałuję, że kupiłem e-m5 w podobnej cenie, jednak dla kogoś, kto nie potrzebuje uszczelnionej puszki i nie włóczy się z aparatem po bezdrożach Azji, czy Afryki, a także nie posiada 12-40 e-m10 będzie lepszym wyborem. Jeżeli ktoś ma 12-40, a nie ma e-m1 to 5 nadal będzie właściwsza moim zdaniem, koniecznie z gripem.
Na Optycznych są już sample z M10, które można porównać z taki samymi z innych korpusów. Czyli pełny test wkrótce.