Znakomite, gratuluję. Tarantule robią wrażenie...
Wersja do druku
Znakomite, gratuluję. Tarantule robią wrażenie...
świetny rozdział, tak jak pozostałe.
ciekawe czemu suszona kiełbasa nie ma wzięcia, za droga czy może zrobiona wg polskich receptur?:mrgreen:
Przejrzalem ostatnie wrzucone foty... zwlaszcza kulinarne i polazlem do lodowki, tam mam swoje specialy... :-)
Super foty.
Nadrobiłem zaległości - fajnie się z Tobą podróżuje :-)
Ciekawa wyprawa a zdjęcia kulinarne naprawdę robią wrażenie :)
Swietny reportaz. Zawsze marzylem o odwiedzeniu Wietnamu, Kambodzy i Laosu. Twoj watek odswiezyl moje marzenia.
Podróż ze stolicy do prowincji Ratanakiri trwała ponad 13 godzin.
Po drodze spotykamy ciężarówki w wersji "cabrio". Kierowcy tych pojazdów na głowach mają założone kaski motocyklowe.
369.
Co kilka kilometrów, na drzewach rosnących przy jezdni, wiszą tabliczki ostrzegające przed minami.
370.
Widok obwoźnych handlarzy zawsze wywołuje uśmiech na naszych twarzach.
371.
Kierowca autobusu robi piętnastominutowe przerwy, by oszczędzić czas i dojechać na miejsce przed zmrokiem.
Na kolejnym postoju można się zaopatrzyć w świeżo gotowane ślimaki, przyprawione bardzo ostrym sosem paprykowym, podawane w woreczkach foliowych,
372.
mocno dojrzałe dzikie banany,
373.
słodycze zrobione z ryżu i cukru palmowego, zapakowane w liście bananowca
374.
oraz w świeżą wieprzowinę.
375.
cdn.
---------- Post dodany o 02:02 ---------- Poprzedni post był o 00:34 ----------
Miejscowość Ban Lung, to stolica prowincji Ratanakiri. Ratanakiri w języku khmerskim oznacza "góra kamieni szlachetnych".
Miasto w chwili obecnej bardzo szybko się rozrasta, przyjeżdża tu wielu Khmerów z całego kraju w poszukiwaniu skarbów ukrytych w ziemi.
Spotyka się tutaj niewielu turystów.
Centrum miasta, to kilka ulic ze sklepikami i nowo powstającymi budynkami.
376.
377.
Najokazalsze budynki to najczęściej hotele, których właścicielami są Chińczycy. Świdczą o tym flagi wiszące wewnątrz budynków.
378.
Gdzie tylko spojrzeć, widzimy wielkie plakaty promujące aktualnie rządzącą Partię Ludową.
379.
Jedno z ważniejszych miejsc to niewielki, zadaszony targ. Można tutaj kupić wszystko co niezbędne do życia.
380.
Na owocowych straganach uzupełniamy zapasy jedzenia.
381.
Soczyste rambutany,
382.
mandarynki, które smakują identycznie jak hiszpańskie,
383.
i tzw. "oczy tygrysie"
384.
W powietrzu unosi się zapach pieczonych kiełbasek, które sprzedawca sprytnie nacina nożyczkami.
385.
cdn.
Świetne foty. Głowa świni bomba.
Hotelik wygląda na ładny i super utrzymany w porównaniu do innych budynków.
Wróciłeś, jesteś - bardzo się cieszę :)
wieprz rządzi :D
super- znajoma wróciła też z Kambodży , niestety jej fotki niczego nie pokazują.. :roll:
jak zwykle kapitalna porcja
nie dziwie że obwoźny sklepik wywołuje uśmiech ;)
to raczej normalne :)
Fajnie że znowu nadajesz :) Mnie jak zwykle zafascynował owocowy zawrót głowy na targu.
To jest ciąg dalszy poprzedniej relacji, czy wróciliście z nowej podróży?
Ależ się cieszę, że mogę kontynuować z Wami tą wspaniałą podróż. Serdeczne dzięki!
A już myślałem, że relacja sie skończyła. Fajnie, że jedziemy dalej :D
Intryguje mnie głowa wiep... znaczy świński łeb ;)
Ooooooooooooo!
Jest ciąg dalszy :)
Dzięki.
Świetne foto i relacja b.interesująca.
Pozdrawiam.
dołączam do chóru wielbicieli niniejszego wątku :)
Cześć Muminku :grin: Czekałam na c.d. no i się doczekałam ;) Świetna, kolorowa i pachnąca relacja! Pozdrówka dla Ciebie i Ani i do zobaczenia w Chełmnie :mrgreen:
Kolejna fajna relacja z wyprawy.Czy banany z Kambodzy smakuja tak samo jak kanaryjskie? :-)
Miło, że tutaj zaglądacie. Pozdrawiam Wszystkich i zabieram się za nadrabianie zaległości.
Na targowiskach można kupić co najmniej cztery odmiany, każda smakuje inaczej. Te z ostatniego zdjęcia to gatunek dziko rosnący w dżunglii. W pełnej dojrzałości są bardzo słodkie i podobne w smaku do kanaryjskich, dodatkowo mają dużą ilość czarnych pestek. Są przysmakiem dla małp i słoni.
No ja myślałem, że odpuściłeś, a jeszcze będąc w Bangkoku pamiętam jak pisałeś, że spotkała Was tam jakaś przygoda ale napiszecie o niej na końcu relacji - i tak już od kilku miesięcy czekam na to co to było :-)
Jak targowisko, to oczywiście obowiązkowa porcja świeżych, smażonych owadów i nie tylko. W przewodnikach piszą, że robione jest to pod turystów, jest to nieprawda.
386.
Pojawiły się nowe gatunki koników polnych,
387.
młode chrupiące żabki
388.
i pluskwy wodne, 5 cm długości, przy tym gatunku stchórzyłem.
389.
Smażone węże
390.
i młode kurczaki pieczone razem z wnętrznościami.
391.
Na targowiku zawsze znajdziemy przynajmniej jedno stoisko z kruszonym lodem. Jest to bardzo chodliwy towar.
392.
Ponad połowa powierzchni to stragany z biżuterią i kamieniami szlachetnymi oraz punkty skupu kamieni wydobytych w pobliskich kopalniach.
393.
Większość wyrobów wytwarzana jest na miejscu w kilkunastu pracowniach jubilerskich.
394.
Wszędzie kręcą się wesołe dzieciaki.
395.
Przy wyjściu, ogrodnik sprzedaje drzewa mangowe i kawowce.
Widoczny zbiornik na wodę nie służy do podlewania. Motocykle w tym górzystym terenie są zawsze przeciążone, by zapobiec awarii, woda doprowadzona jest wężykiem nad głowicę i stale kapie. Jest to taki dodatkowy układ chłodzenia.
396.
cdn.
przepraszam za spóźnienie w wątku, super że jesteś muminku.
ps. byłeś szukany nawet na specjalnym wątku:)
łeb świni - aż ślinka poleciała mi na swojską prawdziwą galaretę
z drugiej wrzutki wrażenie robią te wszystkie subtelne przysmaki
---------- Post dodany o 20:18 ---------- Poprzedni post był o 20:16 ----------
może zapomniała zdjąć dekielek z obiektywu,:wink:
albo fociła nie olkiem:mrgreen:
Nas takie "potrawy" mogą szokować, ale z drugiej strony to może być całkiem zjadliwe. W końcu chodzi o biako i węglowodany :)
Ale raczej tak bez oporów, to bym tego do ust nie brał :D
Ten wynalazek z chłodziwem motorka to całkiem niegłupi jest :)
Jeszcze raz Wszystkim dziękuję i pozdrawiam.
Tuk-tukiem oddalamy się od centrum miasta, można również skorzystać z usług takiego przewoźnika.
397.
Mijamy serwis skuterów Honda, mechanicy właśnie skończyli pracę.
398.
Dzieci przyglądają się nam z zaciekawieniem.
399.
Jedziemy na wzgórze, gdzie znajduje się posąg Leżącego Buddy.
400.
401.
Obok posągu znajdziemy mały ołtarzyk, gdzie można składać ofiary i palić kadzidełka.
402.
W takim miejscu nie może zabraknąć świętego drzewa (czerpnia gujańska).
403.
Wieczorna pora to czas, kiedy dzieci wracają ze szkoły. W miastach uczą się na dwie zmiany.
404.
405.
W tym samym czasie inne dzieci, również szczęśliwe, zbierają puszki po napojach.
406.
407.
408.
cdn.
Dzieciaki wyglądają na zadowolone :D
patrząc na niektóre samochody zastanawiam się co to za myśl techniczna,
dzieciaki rzeczywiście wiele do szczęścia nie potrzebują
dzieciaki na fotach zarówno w ostatniej jak i przedostatniej wrzucie - extra !
Cięszę się, że jest kontynuacja tego świetnego wątku :grin:
Ja tylko dodam również że dzieciaki świetnie pokazane.
Na 407 chłopczyk bez butów. Świetne foto.
Ekstra !!!
I foto i narracja :)
Pozdrawiam Muminki.
Świetnie, że znów nadajesz :grin: Oglądam, czytam, podziwiam.