Zamieszczone przez
wyszomir
Dzięki za miłe komentarze!
Akurat z lithopsami i nnymi ich krewniakami z rodziny przypołudnikowatych zaprzyjaźnić się dosyć łatwo. Klucz do sukcesu to bardzo przepuszczalna gleba (ok. 1/3 torfu, reszta to gruboziarnisty piasek) a szyjka korzeniowa obłożona kamykami lub keramzytem. Do tego maksimum światła przez cały rok (najlepiej bezpośrednie światło słoneczne) i odpowiednie podlewanie. Lithopsy są ekstremalnie odporne na brak wody - w ich ojczyźnie (Południowa Afryka) znajdowano żywe lithopsy w miejscach gdzie przez ostatnie kilka lat nie spadła ani kropla deszczu. Ja moje lithopsy podlewam tylko przez pół roku - gdzieś tak od kwietnia do września tylko w ciepłe, słoneczne dni i nawet w upały nie częściej niż 2 razy w tygodniu. Zasadą jest że gdy mam wątpliwości czy podlewać - lepiej nie podlać. Przez pozostałe pół roku nie dostają ani kropli wody. Gdzieś tak od maja wystawiam je na południowo-wschodni balkon (z punktu widzenia temperatur mógłbym i wcześniej - nocne temperatury ok. 4-5 stopni im nie szkodzą, ale gdy zbyt wcześnie wystawiałem zdarzało się że były uszkadzane przez ptaki szukające pożywienia - dlatego lepiej poczekać aż ptaki będą miały pod dostatkiem innego pokarmu). na balkonie pozostają do momentu gdy temperatura w nocy zaczyna spadać w pobliże zera - wtedy je zabieram na południowo-wschodni parapet (lepszy byłby południowy, ale nie mam). W takich warunkach hoduję je od wielu lat - najstarsze w mojej kolekcji Ophthalmophylla osobiście wysiewałem w połowie lat 80-tych ubiegłego stulecia.
Kilka dzisiejszych - a właściwie już wczorajszych - późno się zrobiło;-) - zdjęć z mojej hodowli:
- Opthalmophyllum vanheerdei - jedna z najstarszych roślin w kolekcji - ma już prawie 40 lat:
- Conophytum cupreatum - młodsze, ale też już po trzydziestce:
- grupa lithopsów - niestety gatunku nie znam:
- i jeszcze jeden lithops z pzrekwitniętym kwiatem - o ile pamiętam to Lithops lesliei v. venteri - w tle Opthalmophyllum Vanheerdei: