Jest na tym forum sporo miłośników i/lub twórców brzydoty lub "niepięknoty". Całkiem nieźle robią swoje ;)
A przykład z Picassem wzorcowy.
Wersja do druku
Jest na tym forum sporo miłośników i/lub twórców brzydoty lub "niepięknoty". Całkiem nieźle robią swoje ;)
A przykład z Picassem wzorcowy.
Chyba chodziło Ci o realizm wywodzący się z ducha XIX w. Hiperrealizm to jest/był akurat nurt jak najbardziej poszukujący (zarówno w malarstwie jak i fotografii). Warhola się na przykład zalicza do hiperrealizmu, w fotografii - szkołę dusseldorfską , Egglestona itd.
Twoje rzeczy, które otworzyły wątek, to mi się trochę kojarzyły z niektórymi zdjęciami Kuby Dąbrowskiego(Pić z tobą colę) - ponoć "kultowymi" dla wielu fotografów młodego pokolenia. Choć pewnie wiele innych przykładów da się znaleźć.
---------- Post dodany o 13:32 ---------- Poprzedni post był o 13:11 ----------
Ten przykład z Picassem jest powtarzany jak zdarta płyta. Nie chodzi o to, że nie ma w nim prawdy - tylko o to, że nie wyjaśnia wszystkiego. Realizm jest jednym z wielu środków wyrazu i w estetykach wielu epok i cywilizacji nie miał większego znaczenia - nie oznacza to, że dorobek tych kultur nie ma wartości. Traktowanie realizmu jako koniecznego punktu odniesienia jest - moim zdaniem - nieporozumieniem. Osobowość Picassa kształtowała się w epoce, kiedy był on jeszcze istotnym punktem odniesienia. Dziś sytuacja jest bardziej skomplikowana. Np. w poezji punktem wyjścia nie będą klasyczne formy ale prędzej tzw. wiersz różewiczowski, od którego zaczyna pewnie z 80-90% domorosłych wierszokletów.
Dla mnie on ma zupełnie inne znaczenie niż to o czym piszesz i dotyczy to każdej dziedziny życia. Jeśli potrafię zrobić coś książkowo wg ustalonych zasad, czyli znam podstawy, wtedy mogę zacząć kombinować i wymyślać nowe rozwiązania, żeby osiągnąć inny, ciekawszy efekt lub uprościć sobie realizację danego projektu.
Ale nie ma niczego takiego jak "podstawowe zasady". Czy uważasz, że Andriej Rublow ćwiczył zapamiętale rysunek realistyczny? "Podstawowe zasady" - w jego epoce i estetyce, którą ta epoka narzucała, były zupełnie inne. Dziś realizm - ze względu na rozwój technologii dającej prawie nieograniczone pole w zakresie imitacji, rejestracji, reprodukcji - nie musi być już punktem wyjścia. Chyba, że utożsamiasz realistyczny sposób odwzorowania rzeczywistości ze sprawnością warsztatową, ale to - moim zdaniem - są dwie zupełnie inne sprawy. Zresztą warsztat też nie ma jednej ustalonej "jednostki miary" - każdy ma do wyboru zbyt wiele środków wyrazu i zbyt wiele dróg by w danej odmianie ekspresji osiągnąć biegłość - by wrzucać wszystko i wszystkich do jednego worka.
---------- Post dodany o 14:17 ---------- Poprzedni post był o 14:11 ----------
PS. A propos "ustalonych zasad" polecam - obecny od niedawna w kinach studyjnych - film dokumentalny o zespole "Miłość" i wątek o konflikcie ideowo-estetycznym (i osobowościowym) między Leszkiem Możdżerem i Mikołajem Trzaską.
hah. I pewnie trzeba poznac zasady kompozycji, zanim zacznie sie je lamac xd (a jak czujesz kompozycje intuicyjnie, to pierwsze dwa lata powinienes sie pomeczyc :roll: )
autoportrecik:
---------- Post dodany o 14:40 ---------- Poprzedni post był o 14:25 ----------
i jeszcze seria z tych zlych i niedobrych xd ktora mi sie akurat podoba i mysle, ze jest calkiem okay.
1.2.3.4.5.6.7.8.9.10.11.12.13.14.15.16.
hyh.
autoportret - niezbyt, z cyklu z tlenioną blondynką - 1,3,5,6,7,9,10, ewentualnie 4 zamiast 3
Chodzilo mi o to, ze niektorzy nakazuja poczatkujacym komponowac wdg. tych zasad, a dopiero kiedy sie z nimi oswaja - pozwalaja komponowac inaczej, po swojemu. Takie podejscie faktycznie ma sens w niektorych przypadkach, jednak w innych - tzn. osob, ktore maja odpowiednia intuicje/wyczucie - bardziej im zaszkodzi, niz pomoze.
---------- Post dodany o 16:45 ---------- Poprzedni post był o 16:35 ----------
Co do serii z tleniona blondynka - to faktycznie, zgadzam sie z ta dosc spora redukcja.
Z jednej strony staram sie dobrac zdjecia tak, aby wplywaly atmosferą i nastrojem, a z drugiej staram sie zachowac atuty reportażu, tzn utrzymać ciągłość i sensowność zdarzen oraz dosc dokladnie poinformowac o wszystkim, co tego wieczoru sie wydarzyło. Cieżko zrezygnowac z tego drugiego, selekcja własnych zdjęć to bolesna sprawa :v
Myślałem, że jestem nawiedzony ale ze mną chyba jest w miarę ok :)
Kolego nie przejmuj się - sprawia Ci frajdę takie cykanie to cykaj :)